Canon EOS 1300D - lustrzanka dla każdego [test]
Lustrzanka zawsze była marzeniem wielu początkujących fotografów i synonimem dobrej jakości zdjęć. Sprawdzamy, jak radzi sobie najnowsza i jednocześnie najtańsza lustrzanka Canona, model EOS 1300D.
17.04.2016 | aktual.: 10.06.2016 12:28
Canon EOS 1300D to najnowsza lustrzanka japońskiego producenta, skierowana do początkujących amatorów fotografii. Nie znaczy to jednak, że mamy do czynienia z uproszczonym korpusem. Canon 1300D to lustrzanka w pełnym tego słowa znaczeniu i może być bardzo dobrym wstępem do systemu EOS. W zestawie z płaskim obiektywem 24 mm f/2.8 dającym z matrycą APS-C klasyczną ogniskową 35 mm, EOS 1300D wydaje się idealnym aparatem do rozpoczęcia poważniejszej przygody z fotografią.
Na pokładzie Canona 1300D znajdziemy 18-megapikselową matrycę CMOS APS-C, 9-polowy autofokus i funkcję nagrywania filmów Full HD. Z nowinek trzeba wspomnieć o szybszym procesorze obrazu Digic 4+, ekranie LCD o większej rozdzielczości - 920 000 punktów oraz łączność Wi-Fi i NFC.
Czy najtańsza lustrzanka w ofercie Canona nadąża za wciąż dynamicznie zmieniającym się rynkiem aparatów cyfrowych, szczególnie bezlusterkowców, dowiecie się z naszego testu.
Wykonanie
Tej serii aparatom zawsze zarzucano, że jest bardzo plastikowa i nie inaczej jest z 1300D, który jest wykonany z tworzywa o drobnej fakturze, która tak naprawdę daje trochę tandetne wrażenie. Jednak po wzięciu aparatu do ręki, nawet z obiektywem pancake 24 mm f/2.8, aparat przyjemnie ciąży w dłoni, dając poczucie zwartości i solidności całej konstrukcji.
Mimo plastikowego pierwszego wrażenia korpus jest wykonany z solidnego tworzywa sztucznego. Nie znalazłem na nim wyraźniejszych rys po dwóch tygodniach użytkowania. Wszystkie elementy są dobrze spasowane, a przyciski i tarcze działają z odpowiednim oporem i skokiem. Uchwyt nie jest zbyt duży, jednak jak na swoje gabaryty, jest bardzo wygodny. Został pokryty tworzywem antypoślizgowym z chropowatą fakturą, która znajduje się także pod kciukiem. Elementy sterujące znajdują się tuż pod palcami i są dobrze opisane, więc korzystanie z nich nie nastręcza problemów.
Obsługa
EOS 1300D oferuje jedną tarczę nastaw umieszczoną tuż obok spustu migawki. Jest ona łatwo dostępna i w trybie manualnym obsługuje czas migawki, a po przytrzymaniu przycisku AV, przysłonę. Z ważniejszych przycisków trzeba jeszcze wspomnieć o Q, który obsługuje menu podręczne i przycisku do zmiany punktów AF, który, jak we wszystkich lustrzankach Canona, znajduje się pod kciukiem. Jednym słowem, pod względem obsługi mamy do czynienia z dobrze przemyślanym systemem, który znamy z innych lustrzanek Canona.
Na tylnej ściance znajdziemy większość elementów sterujących, które zostały wyciągnięte na korpus i umożliwiają obsługę bez zaglądania do menu. W sumie menu podręczne Q w większości przypadków jest wystarczające.
Ekran rzeczywiście robi dobre wrażenie i przy powiększeniach pozwala na ocenę szczegółowości zdjęcia. Nie jest niestety odchylany, więc osoby lubiące autoportrety i portrety ze znajomymi mogą być zawiedzione.
Fotografowanie
Codzienne fotografowanie EOS-em 1300D muszę zaliczyć do naprawdę przyjemnych. Aparat robi to, co lustrzanka powinna robić, szybko ostrzy, dobrze mierzy światło, pozwala łatwo zmienić punkt AF i najważniejsze funkcje, więc czego chcieć więcej. Jeżeli lubimy fotografować lustrzanką, to zestaw z płaskim obiektywem 24 mm f/2.8 jest naprawdę poręczny i uniwersalny, oczywiście jak na lustrzankę.
Wizjer nie zachwyca rozmiarem, nie jest to jednak najmniejszy wizjer, z jakim miałem do czynienia, więc da się z nim żyć. W wizjerze znajdziemy 9 punktów AF i informację o ekspozycji, jej korekcie, czułości ISO i lampie błyskowej oraz diodę potwierdzającą ostrość. Więcej informacji znajdziemy na ekranie. Po wciśnięciu przycisku Q dostajemy się menu podręcznego, które znamy z innych EOS-ów i które umożliwia obsługę najważniejszych parametrów.
Autofokus
W dobrym oświetleniu, jak np. oświetlenie dzienne w plenerze, autofokus działa bez zarzutów, ostrząc w czasie około 0,2 s. W słabszym oświetleniu jest gorzej, ale ogólna ocena autofokusu jest bardzo dobra, spodziewałem się gorszych osiągów po modelach Canona serii 1XXX, z którymi miałem wcześniej do czynienia. Zastanawia brak wspomagania autofokusu diodą. Gdy uruchomimy lampę błyskową, wtedy 1300D wspomaga autofokus serią dość nieprzyjemnych błysków. Nie mogę też pochwalić autofokusu w trybie podglądu na żywo - live view. Aparat ostrzy wolno i na koniec jeszcze doostrza, co trwa zbyt długo nawet w dobrym oświetleniu. Szkoda, bo dobry ekran i nieduży wizjer zachęcają do korzystania z live view.
Szybkość i wydajność
Canon EOS 1300D jest gotowy do wykonania zdjęcia po około 0,5 s od włączenia, co jest bardzo przyzwoitym rezultatem. Pod względem szybkości przewijania zdjęć, wyświetlania menu itp. też jest bardzo dobrze. Właściwie poza przewijaniem wielu miniatur wszystko działa w czasie rzeczywistym
Pod względem zdjęć seryjnych EOS 1300D ociera się o 4 kl./s w formacie JPEG w pierwszej sekundzie, poza tym trzyma deklarowane 3 kl./s. W RAW-ach też prawie udało się wykonać 4 kl./s w pierwszej sekundzie, jednak już po drugiej aparat zwolnił poniżej 3 kl./s, więc dłuższe serie w RAW-ach raczej odpadają.
Filmy
Pod względem funkcji filmowych EOS 1300D oferuje jakość Full HD, 25 kl./s. Do dyspozycji mamy nawet manualne ustawienia ekspozycji. Podczas filmowania możemy korzystać z autofokusu, jednak jego szybkość i celność nie zachwyca, słychać także dźwięki obiektywów, a w silnym świetle, w czasie ostrzenia, aparat rozjaśnia scenę. Producent nie przewidział możliwości podłączenia mikrofonu, więc jesteśmy skazani na ten wbudowany, a szkoda. Na pocieszenie możemy manualnie sterować poziomem nagrywanego dźwięku. Canon 1300D oferuje także możliwość przycięcia filmu, co jest dobrym rozwiązaniem dla amatorów, którzy jeszcze nie edytują filmów w komputerze. Jakość filmów jest bardzo dobra nawet na dużym ekranie, więc przy odrobinie zaparcia można nagrać bardzo fajny klip w Full HD.
Wi-Fi
Wi-Fi działa bez zarzutów, po sparowaniu ze smartfonem możemy zgrywać na niego zdjęcia i fotografować za jego pomocą z podglądem na żywo i zmianą podstawowych parametrów.
Z funkcji dodatkowych zabrakło mi chociażby automatycznych panoram, które oferuje już większość producentów aparatów. Nie wspominam o jakichś szybszych trybach zdjęć seryjnych w mniejszej rozdzielczości, czy chociażby o podwójnej ekspozycji. Canon nigdy nie słynął z rozpieszczania swoich użytkowników, nawet w droższych korpusach i nie inaczej jest z amatorskim 1300D.
Szum
Pod względem szumu można spokojnie fotografować w całym zakresie dostępnych czułości, czyli do ISO 6400. Oczywiście najlepsza jakość jest na niskich czułościach i utrzymuje się do ISO 1600, a nawet ISO 3200. Najwyższa czułość wprowadza już kolorowe przebarwienia, które są łatwo zauważalne przy oglądaniu zdjęć 1:1.
Detale
18-mgapikselowa matryca w rozmiarze APS-C daje dużo szczegółów, które spokojnie wystarczą do wykonania dużej odbitki, nawet takiej oglądanej z bliska. Bardzo dobre odwzorowanie szczegółów utrzymuje się do ISO 1600, a nawet ISO 3200, które wprowadza cyfrowe ziarno, jednak nadal da się dostrzec najdrobniejsze szczegóły.
Przykładowe zdjęcia
Zdjęcia przykładowe zostały wykonane po resecie ustawień w formacie JPEG.
Podsumowanie
Co nam się podoba
Canon EOS 1300D to dopracowana lustrzanka, która daje bardzo dobre osiągi w dobrej cenie. Mamy do czynienia z pełnoprawną lustrzanką, a nie jak bywało w przypadku poprzedników, zbiorem części, jakie zostały z innych modeli. EOS 1300D oferuje całkiem szybki autofokus, nie można też narzekać na szybkość działania. Do tego dostajemy plastykę matrycy APS-C i bardzo dobre osiągi pod względem szumu na wyższych czułościach. W sumie za mniej niż 2000 zł dostajemy bardzo fajny aparat, którym przyjemnie się fotografuje i który daje bardzo dobrą jakość zdjęć. Kupując EOS-a 1300D wchodzimy też w jeden z bogatszych systemów obiektywów i akcesoriów, które mogą poszerzyć nasze możliwości fotograficzne.
Co nam się nie podoba
Lustrzanki, szczególnie amatorskie, w ostatnim czasie przeżywają stagnację. Kolejne modele wprowadzają delikatny lifting funkcji w stylu EOS-a 1300D. Użytkownik dostaje Wi-Fi, szybszy procesor i lepszy ekran, co powinno być już dawno standardem. Brakuje mi rozwoju innych funkcji jak np. autofokus w trybie live view i podczas filmowania, albo automatyczne panoramy, wielokrotną ekspozycję itp. Dobrze by było, gdyby w niedrogiej lustrzance zastosowano też większy wizjer, który poprawiłby przyjemność z kadrowania. Nie zawadziłoby także dać chociaż trochę szybsze zdjęcia seryjne, bo prawie 4 kl./s to w dzisiejszych czasach trochę tak, jakby ich w ogóle nie było.
Werdykt
Canon EOS 1300D to bardzo przyzwoita, amatorska lustrzanka, którą spokojnie można polecić młodym adeptom fotografii. Z obiektywem 24 mm f/2.8 tworzy bardzo poręczny i fajny zestaw, który trochę osładza dość duże gabaryty aparatu. Obecnie, jeżeli chcemy kupić lustrzankę, przy cenie za zestaw z obiektywem kitowym na poziomie 1900 zł, to jest to bardzo dobra propozycja. Na rynku przyjdzie mu zmierzyć się jednak z bezlusterkowcami do 2000 zł, które za te pieniądze oferują więcej ciekawych funkcji, równie szybki autofokus i mniejsze gabaryty. Fani lustrzanek mogą z czystym sumieniem kupić 1300D i cieszyć się tym, co lustrzanka ma najlepszego. Jednak wielbiciele nowinek powinni się zastanowić nad bezlusterkowcem.