„Choć na moich fotografiach nie ma człowieka, to są one o człowieku" - minimalizm Lili Len
Prace Lili Len są przemyślanymi, starannie skomponowanymi kadrami. Bez względu na otoczenie jest w stanie stworzyć minimalistyczny układ na wykonywanej fotografii.
24.02.2016 | aktual.: 04.05.2016 23:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Lila Len: Fotografia w moim życiu jest sprawą dość świeżą. Wcześniej, ze wszystkich sztuk, najbardziej interesowały mnie sztuki walki. Pierwsze zdjęcie zrobione ze świadomością, próby kompozycji obrazu, powstało niecałe 5 lat temu.
Tym, co przyciąga zawsze moją uwagę jest geometria. Porządkuje mój sposób widzenia świata w sensie formalnym. Uspokaja.
Świat, w którym przyszło mi żyć to nadmiar wszystkiego. Wizualny chaos. Z powodu tego przesytu staram się wyeliminować wszystko co zbędne i nieistotne w swoim widzeniu przez obiektyw.
Utrwalam kontur, formę, myśl. Poszukuję esencji człowieczeństwa w poza-cielesnym wymiarze. Często moja fotografia to próba odpowiedzi na pytanie - jak bardzo tworzymy świat na swoje podobieństwo.
W gruncie rzeczy, fotografia minimalistyczna jest rodzajem kontemplacji rzeczywistości. Otwieram rano oczy i widzę geometrię. Zamykam je do snu i nadal widzę geometrię. Nawet sny mam geometryczne.
Sam proces tworzenia fotografii jest dla mnie fascynujący. Jednym z moich sposobów tworzenia jest łowienie kształtów. Pakuję rano sprzęt i jadę do jakiegoś okolicznego miasta szukać form właściwych temu miejscu i mieszkającym w nim ludziom.
Drugim sposobem jest samodzielne komponowanie całego obrazu. Zazwyczaj zaczyna się od drobiazgu, który wpada mi w ręce. On zapoczątkowuje we mnie myśl, którą staram się zmaterializować i sfotografować. Poszukuję wokół pozostałych elementów. Fotografuję – zmieniam, zmieniam – fotografuję; wyłączam świadomość, fotografuję, zapalam papierosa, zmieniam kompozycję/ światło, fotografuję, biorę głęboki oddech, wraca świadomość.
Proces zakończony. Jest fotografia. Myśl przybrała biało-czarny kształt.
Choć na moich fotografiach przeważnie nie ma człowieka, człowieka w sensie wizerunku, to są one o człowieku właśnie. O tym co odróżnia go od przyrody.
Dzięki fotografii odnajduję wiele obszarów w sobie, do których inaczej bym może nie dotarła. Fotografia to również nowe znajomości, bezcenne doświadczenia intelektualne.
Nie będzie chyba niespodzianką jeśli powiem, że inspiruje mnie sztuka współczesna. Często wracam do prac Kazimierza Malewicza, Franka Stelli, Lucio Fontany.
W samej fotografii natomiast to, co dotyka mnie głęboko znajduję w pracach Alfreda Stieglitz, Augusta Sandera, Nicoli Davison-Reed. Inspiruje mnie również twórczość Pablo Picasso i Salvadora Dali.
Kwestie sprzętowe w moim przypadku nie są istotne. Używam aparatów cyfrowych czyli formuł matematycznych do przedstawienia innych formuł matematycznych. Lubię też fotografować telefonem bo mam go zawsze przy sobie.
Dopiero zaczynam odkrywać magię fotografii analogowej i już nie mogę się doczekać dokąd ten typ fotografii mnie zaprowadzi.