Czy David LaChapelle trafia do wszystkich?

Czy David LaChapelle trafia do wszystkich?

© David LaChapelle
© David LaChapelle
Michał Massa Mąsior
13.03.2013 15:32, aktualizacja: 10.12.2017 23:18

Jest najbardziej znany z dopracowanych do perfekcji scenek rodzajowych, w których udział biorą celebryci. Szokuje, odkrywa ukryty i “zakazany” świat, drwi sobie z tabu, uważa, że Jezus jest jego ziomalem. Kim jest David LaChapelle i dlaczego powinien trafiać do wszystkich?

Jest najbardziej znany z dopracowanych do perfekcji scenek rodzajowych, w których udział biorą celebryci. Szokuje, odkrywa ukryty i “zakazany” świat, drwi sobie z tabu, uważa, że Jezus jest jego ziomalem. Kim jest David LaChapelle i dlaczego powinien trafiać do wszystkich? 

David LaChapelle to artysta, którego prace szczyt popularności osiągnęły kilka lat temu. Do dzisiaj pamiętam kampanię Diesla z 1994 roku ze zdjęciem całującej się pary gejów, wykonanym na podstawie jeszcze bardziej znanej fotografii z okresu II wojny światowej.

© David LaChapelle
© David LaChapelle

Mój stosunek do estetyki LaChapelle'a zmieniał się z upływem czasu jak sinusoida. Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z jego zdjęciami, pomyślałem, że to wierutny kicz. Krok po kroku zaczynałem się jednak do niego przekonywać. Porównując go do Avedona czy Newtona, przeżywałem szok estetyczny. U klasyków pięknie wywołane czernie i biele, u LaChapelle'a mistrzostwo obróbki komputerowej. Bardzo nasycone kolory i mocno wypracowane scenografie. Sztuka jednak nie istnieje bez szaleństwa, a tego LaChapelle'owi z pewnością nie brakuje.

[solr id="fotoblogia-pl-57198" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://madmassa.fotoblogia.pl/2225,helmut-newton-mistrz-z-poczuciem-humoru" _mphoto="newton-57198-265x168-2ee71e96fe2.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2727[/block]

Jak poznałem jego prace

Prace LaChapelle’a na żywo miałem okazję oglądać trzykrotnie. Po raz pierwszy w Muzeum Narodowym w Krakowie, potem w National Portrait Gallery w Londynie, aż wreszcie trafiłem do jednego z kościołów w St. Moritz. Za każdym razem starałem się nie tylko dokładnie zobaczyć, co proponuje artysta, ale też z uwagą obserwowałem reakcje odwiedzających.

„Earth Laughs in Flowers” © David LaChapelle
„Earth Laughs in Flowers” © David LaChapelle

W Szwajcarii oglądaliśmy wspólnie ze znajomymi „Earth Laughs in Flowers”. Większość odwiedzających wystawę dopiero po dłuższej chwili orientowała się, co można dostrzec na pozornie pięknych i kolorowych zdjęciach wiązanek kwiatów. Jeden z moich kolegów nie wytrzymał i zapytał: „Co ty w tym widzisz ciekawego?”. Prawdopodobnie to, co dla niego było najmniej interesujące. Głębia obrazu. Niesamowicie duża ilość szczegółów, wyłaniających się ze zdjęcia powoli, spojrzenie po spojrzeniu. Odwracałem wzrok i wracałem nim z powrotem. Nie mogłem się nadziwić, ile elementów można zmieścić w jednym obrazie, jednocześnie nie wprowadzając do niego bałaganu.

Wychodząc, podsłuchałem rozmowę drugiej polskiej grupy zwiedzających. No i padło słynne: „Co to k... jest?!”. Trudno się temu dziwić, LaChapelle bowiem świadomie szokuje. Obnaża nasz skrzętnie skrywany “zakazany” świat, drwi sobie z tabu. Podsuwa nam przedmioty, kórych nie chcemy widzieć, i pokazuje miejsca, o których na co dzień się nie mówi. Między łodygami kwiatów umieszcza sztuczną waginę czy niedopalonego papierosa. Zużyta prezerwatywa, dzwoniący spomiędzy kwiatów nie pierwszej świeżości telefon komórkowy czy plastikowe opakowanie po napoju to w pewnym sensie obraz naszych czasów.

„Heaven to Hell” © David LaChapelle
„Heaven to Hell” © David LaChapelle

Nie z kwiatów jednak słynie LaChapelle. Najbardziej znany jest z dopracowanych do perfekcji scenek rodzajowych, w których udział biorą celebryci. „Heaven to Hell”, album z 2010 r., to zbiór doskonałych fotografii czerpiących zarówno z renesansu i Biblii, jak i z pornografii i zglobalizowanej popkultury Zachodu. Od Paris Hilton, przez Pamelę Anderson, Davida Bowiego, aż po Hilary Clinton. Nikt z nich nie pozuje w sposób tradycyjny. Każdy jest przerysowany. Nie opowiem Wam o tych fotografiach - to trzeba zobaczyć.

[solr id="fotoblogia-pl-53572" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://madmassa.fotoblogia.pl/2430,skad-sie-bierze-wyjatkowosc-avedona" _mphoto="avedon-270x162-0f4c7160add4c6c45.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2728[/block]

Jak pracuje

Na uwagę zasługuje sposób pracy LaChapelle’a. Wielu twierdzi, że to jeden wielki Photoshop. Tak do końca nie jest. Większość jego zdjęć powstaje w prywatnym studiu. Artysta zatrudnia sztab ludzi, którzy przygotowują sceny zdjęciowe. Znakomita większość elementów zdjęć to prawdziwe rekwizyty, specjalnie przyszykowane na potrzeby jednej fotografii. Zaplecze jego studia to wielka pracownia scenograficzna; LaChapelle nadzoruje każdy element zdjęć, a statyści niejednokrotnie ustawiani są całymi godzinami. Słyszałem, że obsługą aparatu fotograficznego nie zawsze zajmuje się sam mistrz.

[htmltag tag="script" src="http://player.ooyala.com/player.js?width=640&embedCode=pyZmVmNzrwlRfQOWzV1oMWR6BaP33Rkh&video_pcode=JqcWY6ikg5nwtXilzVurvI-vU6Ik&height=360&deepLinkEmbedCode=pyZmVmNzrwlRfQOWzV1oMWR6BaP33Rkh"] [/htmltag]

Dokumenty o artyście pokazują jednak, że w przeciwieństwie do Gregory’ego Crewdsona sam wciska spust migawki. Nie ma to pewnie większego znaczenia, jednak zauważam, że nie zawsze spotyka się to ze zrozumieniem rodzimych fotografów. Dla wielu z nas „autorem jest ten, który wcisnął przycisk”.

Uczeń Warhola

Mówi się, że LaChapelle był uczniem Andy’ego Warhola. Podobno poznał go w słynnym nowojorskim klubie 54, w którym pracował jako barman. Sam jednak znacznie skromniej mówi o tym wydarzeniu. Faktycznie pokazał swoje portfolio królowi popartu, bardzo mu się spodobało. Zaowocowało to kontraktami zdjęciowymi dla magazynów, z którymi Warhol był związany.

© David LaChapelle
© David LaChapelle

Zapewne korzystał z Warholowskiej wiedzy, widać to gołym okiem. Popart jest Davidowi bardzo bliski. Sam mówi, że preferuje sztukę, która trafia do wszystkich, a nie tylko do znawców. Na naszym, krajowym gruncie zaczyna to być powiedzenie lekko niebezpieczne. Myślę, że podobnego zdania mogą być twórcy disco polo. Mam jednak nadzieję, że pod względem estetyki LaChapelle nikomu się nie skojarzy z tym gatunkiem muzycznym.

Za co go cenię

Na początku napisałem, że sztuka LaChapelle'a wraca do mnie jak sinusoida. Tak faktycznie jest - raz go lubię, innym razem wydaje mi się kiczowaty. Jest jednak coś, co mnie do niego cholernie przekonuje. Gigantyczny dystans do świata wyrobionych potrzeb. Zdjęcie pod tytułem „Potop”, w którym toną szyldy słynnych domów mody, oraz seria zdjęć „Jezus is My Homeboy” z jednej strony odważnie dotykają sacrum, z drugiej - pokazują, jak daleko świat Zachodu odszedł od świętości.

„Jezus is My Homeboy” © David LaChapelle
„Jezus is My Homeboy” © David LaChapelle

LaChapelle jest też, moim zdaniem, jednym z najprężniej rozwijających się artystów XXI w. Projekty „Still Life” czy opisane wcześniej kwiaty niosą przekaz podobny, choć pokazany w zupełnie inny sposób.

„Still Life” © David LaChapelle
„Still Life” © David LaChapelle

Uważam, że być fotografem w XXI wieku i nie znać LaChapelle'a to jak jeździć samochodem bez prawa jazdy. Telewizja pokazuje nam codziennie, że się da, ale po co ryzykować? Być może nie każdy go polubi, ale zobaczycie, że „Jezus is a Homeboy”.

[solr id="fotoblogia-pl-49028" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://madmassa.fotoblogia.pl/2691,5-filmow-ktore-powinien-zobaczyc-fotograf-mody" _mphoto="fotolia-13717358-subscri-3799f03.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2729[/block]


Więcej zdjęć oraz masę wywiadów z Davidem LaChapelle znajdziecie na oficjalnej stronie artysty: www.davidlachapelle.com.



Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)