Czy owady w ustach modelek to zaprzeczenie fotografii beauty?
Proszę Państwa – to nie Photoshop. To prawdziwe owady, co prawda spreparowane, ale wciąż prawdziwe. I oczywiście prawdziwe modelki. Serie „The Beauty Inside” oraz „The Beauty Outside” łączą fotografię makro oraz beauty. Czy uważacie, że taka estetyka jest zaburzeniem fotografowania „piękna”?
Uważam, że owady są piękne niczym biżuteria. Często mówimy o wewnętrznym pięknie. To właśnie była dla mnie siła napędowa przy realizacji tej serii. - wyznaje autor.
Kontrasty pomiędzy piękną czerwienią ust i różami na policzkach, a nasyconymi kolorami owadów jest naprawdę cudowny. Jedno podkreśla urodę drugiego. Uważam, że sednem tego typu fotografii jest właśnie intensyfikacja doznań wizualnych, co świetnie widać w projekcie Marca.
Wiem, że niewiele modelek jest w stanie zgodzić się na moje zwariowane pomysły, ale tym razem serio bałem się, że nie znajdę odpowiedniej ich ilości do zrealizowania tego pomysłu. - wspomina Marc – Na szczęście okazało się to dziecinnie proste. Po kilku pierwszych przykładowych zdjęciach modelki same do mnie pisały z zapytaniem o udział w projekcie
O dziwo modelki się nie bały – kontynuuje twórca projektu - Były spokojne nawet, kiedy miały owady we włosach, owady miały żądła i pozostawiały posmak spreparowanego obiekty w ustach.
Całościowy projekt można nazwać „średniozaawansowaną fotografią makro oraz beauty”, ponieważ technicznie nie był on specjalnie skomplikowany. Nie znajdziemy tu bardzo bliskich powiększeń, ani wyrafinowanych ustawień światła. Nie zmienia to faktu, że estetyka prezentowana prze Marca Lameya jest naprawdę satysfakcjonująca.
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.