Daniel Gnap o zdjęciu nominowanym do GPP: "Sytuacja była spotęgowana doświadczeniami"

Daniel Gnap o zdjęciu nominowanym do GPP:  "Sytuacja była spotęgowana doświadczeniami"
Źródło zdjęć: © © Daniel Gnap / Wirtualna Polska
Marcin Watemborski

12.05.2020 12:34, aktual.: 13.05.2020 10:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Daniel Gnap jest fotografem Wirtualnej Polski. Jego portret Anny Ryske, będący wizualizacją tekstu Magdaleny Raduchy, został nominowany do prestiżowej nagrody Grand Press Photo 2020 w kategorii "Zdjęcia pojedyncze – Portret".

Opis zdjęcia brzmi: "Diagnoza: rak piersi w piątym miesiącu ciąży. Anna urodziła drugie dziecko w trakcie leczenia onkologicznego". Mowa o Annie Ryske, bohaterce materiału Magdaleny Raduchy z Wirtualnej Polski, którą sportretował Daniel Gnap.

Anna jest niesamowitą kobietą, pełną siły i chęci do życia. Była w piątym miesiącu ciąży, gdy usłyszała diagnozę – rak. Po urodzeniu Gabrysi płakała ze szczęścia.

Trzy lata później, gdy była w drugiej ciąży, ponownie potwornie się bała. Była w trakcie chemioterapii, a chusta zakrywała jej głowę bez włosów.

Obraz
© © Daniel Gnap / Wirtualna Polska

Guz wielkości śliwki węgierki – 3 na 1,5 cm – był w jej piersi. Onkolog powiedział jej wprost, że to nowotwór złośliwy trzeciego stopnia i jak najszybciej trzeba rozpocząć leczenie. Do Centrum Onkologii przyjeżdżają kobiety w ciąży i przyjmują chemię. Lekarze nie wahają się w takich sytuacjach. Anna podjęła się trudnego zadania. Brzmiało ono krótko: "Znieść dobrze chemię".

Pełną historię Anny Ryske poznacie w artykule Magdaleny Raduchy zatytułowanym: "Anna usłyszała diagnozę w piątym miesiącu ciąży. Zaczęła walkę o dwa życia". Ja tymczasem zapytałem Daniela Gnapa o realizację zdjęć do tego materiału.

Obraz
© © Daniel Gnap / Wirtualna Polska

Marcin Watemborski: Co czułeś, gdy stanąłeś przed Anną z aparatem? Widzieliście się już wcześniej?

Daniel Gnap: Zawsze podczas robienia portretu, fotografowania w skupieniu, towarzyszy mi ciekawość, podekscytowanie i adrenalina. W tym przypadku sytuacja była spotęgowana doświadczeniami, jakie spotkały Annę. Nie widzieliśmy się wcześniej.

Obraz
© © Daniel Gnap / Wirtualna Polska

Jak przygotowywałeś się do realizacji zdjęć?

Zawsze przy wyjazdach na temat z Magdaleną Raduchą długo rozmawiamy. Jadąc autem omawiamy rożne sytuacje i opcje, jak przedstawić daną historię w jak najlepszy sposób. Jak tekst może uzupełnić zdjęcie i odwrotnie? Jak się nie powtarzać, nie robić ilustracji? Czy w ogóle jest to realne? Jaka jest liczba planowanych zdjęć na stronie, co na otwarcie?

Oczywiście my sobie planujemy, a życie sobie i to jest piękne. Nieraz tak było, ale warto nakreślić azymut i wiedzieć, w którym kierunku iść, a przynajmniej wiedzieć, czego się nie chce na zdjęciach.

Atmosfera tematu i jego omawianie wraz ze zbliżaniem się do miejsca spotkania budowało pewne napięcie i nastrój samoistnie. Gdy spojrzałem na siedzącą Annę w chustce pierwsze, co przyszło mi do głowy, to obraz "Dziewczyna z perłą" ‎Johannesa Vermeera. Jedyne, o czym później myślałem, to czy będzie chciała współpracować, jakie ma nastawienie, oraz czy w trakcie rozmowy coś się nie zmieni. Tu bardzo ważny jest partner - w tym przypadku Magda, która jest obdarzona dużą empatią, potrafi i słuchać, i pozwolić płynąć rozmówcy.

Kadr miał być czysty i ciemniejszy z lekką poświatą na twarzy. To udało się dzięki malej blendzie. Gorzej było z czystością. Poprosiłem Annę, żeby siadła na wyższej części łóżka i przesunąłem lekko szafę za przyzwoleniem domowników. To były komfortowe warunki. Mieliśmy szczęście. Anna była świadoma tego, że zgodziła się na wywiad, by uchronić inne kobiety i przestrzec przed chorobą, jaką jest rak piersi. Tak samo zachowywała się podczas robienia zdjęć. Pełen profesjonalizm. Widziała i wiedziała, że celem jest po prostu ludzkie życie. Ja również dzięki niej to zobaczyłem.

Co do technikaliów - światło dzienne rozproszone firaną i ograniczone zasłoną, do tego mała okrągła blenda od dołu dla doświetlenia twarzy - chyba biała, a nie srebrna. Nikon D850, obiektyw Nikkor AF-S 24-70 mm f/2.8, czułość: ISO 100, przysłona: f/2.8, czas: 1/200 s.

Obraz
© © Daniel Gnap / Wirtualna Polska

Jak powinien zachowywać się fotograf podczas realizacji trudnych tematów? Jak okazać szacunek bohaterowi?

To chyba najtrudniejsze pytanie. Myślę, że mowa ciała dużo zdradza o intencjach. Zarówno intruza-fotografa, jak i bohatera fotografii. Oczywiście rozmowa, jak i poświęcony czas są kluczem do każdego spotkania i idealnie byłoby przykładowo spędzić ze sobą cały dzień albo tydzień. Ach! Marzenia. A wtedy w sposób naturalny przejść do robienia zdjęć.

Obraz
© © Daniel Gnap / Wirtualna Polska

Jaki był najtrudniejszy temat przez ciebie realizowany? Co było największym wyzwaniem?

Chyba nie ma trudnych tematów, prędzej niebezpieczne. Częściej bywają wyczerpujące fizycznie, bo zmienia się lokacja, dynamika wydarzeń i trzeba mieć wygodne buty, kondycję triatlonisty i zapas 10 litrów wody w upale.

Inne są trudne wyczerpujące psychicznie, bo spotkanie dotyka bardzo wrażliwych tematów. Wtedy ciężko się patrzy na te zdjęcia, nawet po długim czasie, bo przywołują emocje otoczenia, w których powstawały.

Na pracę Daniela możecie zagłosować na stronie internetowej Grand Press Photo. Wyniki konkursu poznamy już 13 maja 2020 roku, o godzinie 19:30 podczas internetowej Gali Rozdania Nagród.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także