Para młoda nie potrzebuje twoich zdjęć. Stawia na profesjonalistów
Sezon ślubny trwa w najlepsze. Pary młode zatrudniają fotografów, płacąc kilka tysięcy po to, żeby mieć z tego dnia jak najpiękniejszą pamiątkę. Co stoi na drodze do idealnego albumu ze zdjęciami? Fotografowie-amatorzy, którzy zasłonią ekran albo wejdą w kadr w kluczowym momencie.
21.07.2019 | aktual.: 26.07.2022 15:43
Zawód: wujek
Ślub to wzruszające wydarzenie dla bliskich państwa młodych. Kto tylko ma w domu aparat lub kamerę zabiera je ze sobą, żeby sprezentować narzeczonym pamiątkę w postaci zdjęć lub filmu. Hobbystycznie fotografujący wujek (ciocia, kuzyn, przyjaciel rodziny) przeciera kurz ze swojego 20-letniego aparatu i czuje się w obowiązku uchwycić każdy moment ślubu, najlepiej z bliska. Chęci na pewno ma dobre, ale nie zdaje sobie sprawy, że może tym samym wyświadczyć młodym niedźwiedzią przysługę.
Na forum fotografów ślubnych takich historii jak ta jest na pęczki:
Profesjonalny fotograf zatrudniony do dokumentowania uroczystości dobrze wie, gdzie stanąć, żeby nie zakłócać przebiegu wydarzenia. Posiada sprzęt, którym jest w stanie fotografować nawet w ciemnym kościele, bez używania ingerującej lampy błyskowej. Gość weselny, który nie ma takiego doświadczenia, może zupełnie przypadkiem zrujnować dobre zdjęcie, potencjalną pamiątkę dla pary młodej.
Monika Roszkowska, która od kilku lat fotografuje śluby, nie raz spotkała się z sytuacją, kiedy goście weselni utrudniali jej pracę.
Era smartfonów trwa w najlepsze
Wyobraź sobie, że podczas wejścia panny młodej do kościoła każdy z gości chce zrobić “tylko jedno” zdjęcie. W efekcie mamy często ponad sto osób trzymających w rękach smartfony. Autorka poniższego zdjęcia opublikowała post na Facebooku, w którym apeluje o rozwagę i szanowanie pracy fotografa ślubnego.
Hannah Mbalenhle opisuje sytuację, w której nie udało jej się uwiecznić tego, jak ojciec odprowadza swoją córkę do ołtarza. Przeszkodziła w tym dziewczyna obecna na ślubie, która postanowiła stanąć przed fotografką i zrobić zdjęcie iPhonem. Post ma już ponad 150 tysięcy udostępnień, a w sieci rozgorzała dyskusja na temat szkodliwości tego typu zachowań.
Jedni przyznają rację fotografce i przywołują sytuacje z własnego doświadczenia, kiedy zamiast twarzy gości, musieli sfotografować telefony. Inni, stają w obronie weselników, pisząc, że to właśnie oni mają większe prawo niż fotografowie, aby brać udział w uroczystości. To, co podczas niej robią i jak się zachowują nie powinno być reżyserowane przez osoby z zewnątrz. Argumentują, że fotograf ma uwiecznić wydarzenie takim, jakie jest, a nie zrobić konkretne zdjęcia.
Nie bez znaczenia jest opinia głównych zainteresowanych, czyli pary młodej. Na zamkniętej grupie dla fotografów ślubnych padają argumenty, że jeśli para akceptuje lub wręcz prosi swoją rodzinę o równoległą dokumentację, to fotograf nie powinien mieć z tym problemu.
Być albo nie być
Jak często wracamy do zdjęć wykonanych na czyimś ślubie? Zdecydowanie rzadziej niż do tych, na których to my byliśmy nowożeńcami. Nie ma nic złego w tym, że chcemy w trakcie wesela zrobić sobie pamiątkowe selfie z rodziną lub przyjaciółmi. Zastanówmy się jednak, jaki jest sens wyciągać telefon w trakcie ślubu lub podczas ważnych momentów wesela? Patrzenie na wszystko przez ekran smartfona sprawia, że nie przeżywamy tego, co dzieje się tu i teraz.
Para młoda będzie z emocjami wracać do chwil uwiecznionych przez fotografa, którego wybrali i któremu za to zapłacili. Może postarajmy się, żeby wśród zdjęć gości, mogli dostrzec naszą twarz nieschowaną za aparatem lub utkwioną w ekranie smartfona.