Dlaczego Retina nie jest dobra dla fotografa?
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ekran z Retiną, byłem zachwycony. Co za ostrość, detal, kolor! Zrobiłem spory test pierwszego MacBooka Pro z Retiną i byłem przekonany, że to najlepszy wybór dla fotografa. Nie sprawdziłem wtedy jednak jednej rzeczy: jak obrabia się zdjęcia na Retinie.
Przez trzy lata byłem przekonany o zaletach wysokiej rozdzielczości ekranu. Na spotkania chodziłem z iPadem z Retiną albo, gdy trzeba było, pokazywałem zdjęcia na moim iPhonie. Efekt był rewelacyjny, fotografie wyglądały jeszcze lepiej niż na ekranie mojego matowego monitora 23″ full HD.
Jak bardzo się myliłem, okazało się na ważnej sesji, gdzie jak zawsze pracowałem z aparatem podpiętym do komputera. Sprawdzenie ostrości to jedna z najważniejszych kwestii i za każdym razem, gdy fotografuję ze statywu, najpierw robię próbne zdjęcia i dokładnie sprawdzam ostrość na całym zdjęciu. To była jedna z pierwszych sesji, które robiłem z nowym MacBookiem Pro z Retiną. Pracowałem wtedy pod presją czasu, jaki mi został do zachodu słońca, ale i tak dokładnie sprawdziłem ostrość zdjęcia. Była żyleta! Spokojnie skończyłem sesję i dopiero na drugi dzień, gdy oglądałem materiał na dużym monitorze, zobaczyłem prawdę. Zdjęcia były lekko nieostre!
Retina ma za dużą gęstość optyczną, by zawsze i bezbłędnie ocenić ostrość!
Piksele na ekranie 15″ są tak małe, że ciężko jest je zobaczyć, oglądając obraz z normalnej odległości, a nawet przyglądając się z bliska. Są cztery razy mniejsze niż na zwykłym ekranie. I to właśnie powoduje, że zauważenie małej nieostrości jest bardzo trudne. Zastanówcie się. Na ekranach z Retiną wszystko wygląda bardziej ostre, prawda? Czyli nawet też to, co nie jest bardzo ostre, może tak wyglądać.
Dokładnie tak było w moim przypadku. Ostrość, którą ustawiałem na krawędź samochodu, w rzeczywistości poszła na tło za nim. Samochód był niezbyt duży w szerokim kadrze, błąd w ustawieniu ostrości był niewielki, presja czasu zrobiła swoje i mogło się to skończyć bardzo źle, gdyby nie to, że po zrobieniu kilku klatek zdecydowałem się na małą korektę kadru i następne klatki były już ostre.
Teraz już wiem o tym problemie i sprawdzam ostrość z największą starannością, oglądając ją też na 200 procent. Musiałem nauczyć się oceniać, jak wygląda na takim ekranie ostry obraz, a jak już lekko nieostry. Oczywiście na sesji klient widzi cudownie ostre zdjęcie z pięknymi detalami, co nadal jest dla mnie wielką zaletą. Retina jednocześnie jest okropna i fantastyczna.
Obróbka. Tu też Retina jest do niczego.
Miałem niewątpliwą nieprzyjemność pracy na ekranie 4K, było to jakieś topowe EIZO, chyba 27″. Słuchajcie, to było okropne! Zdjęcie o rozdzielczości 50 Mpx, wyświetlane w 100%, było zbyt małe, by móc obrabiać detale, a po powiększeniu do 200 czy 400 procent nie miałem już pewności czy robię to dostatecznie precyzyjnie, bo obraz był już rozmyty.
Wyjaśniła mi się też ostatnio jedna dziwna sprawa. Pracowałem przez dłuższy czas z jednym z bardzo dobrych retuszerów jako konsultant od oświetlenia i przy okazji oglądałem pliki. Ciągle powtarzał się jeden błąd, mianowicie w miejscach, gdzie zdjęcia były wycinane, pozostawał bardzo mały outline, czyli jaśniejsza lub ciemniejsza linia, która pozostawała po niedokładnym wycinaniu. Dopiero teraz skojarzyłem fakty. Retuszer pracował na Retinie.
Apple coraz mniej myśli o fotografach, stąd brak od dawna matowych monitorów, skasowanie Aperture, a teraz już nawet nie produkują własnych monitorów. Filmowcy są pewnie zachwyceni monitorami i iMacami 5K, ja jako fotograf, jestem bardzo zawiedziony. Na szczęście ciągle jeszcze można kupić monitory 24″ full HD innych producentów, pytanie - jak długo?
Z drugiej strony, za jakiś czas będziemy oglądać zdjęcia na telefonach i tabletach o rozdzielczości ponad 400 ppi i dzięki temu nawet nieostre zdjęcia będą wyglądać genialnie. I wtedy już w ogóle nie będzie problemu.