Dramatyczne zdjęcie prądu spadającego ujęte z helikoptera telewizyjnego
Jerry Ferguson fotografował panoramę miasta z helikoptera telewizyjnego. Udało mu się zrobić niesamowite zdjęcia prądu spadającego nad Phoenix w Arizonie (USA). Fotograf był w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu – takie sytuacje nie zdarzają się często.
26.07.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prąd spadający to zjawisko będące odwrotnością tornada – zamiast zbierać powietrze od dołu i gromadzić wszystko z okolicy, te idą od poziomu chmury na niewielki obszar na dole i rozdmuchują masy powietrza na zewnątrz. Występują w formie suchej oraz mokrej, a ich źródłem są chmury burzowe.
Według Jerry'ego Fergusona, powstała chmura wyglądała jak grzyb atomowy. Jeśli przyjrzeć się temu zjawisku z odległości – faktycznie, kształtem może przypominać efekt, powstały po detonacji bomby atomowej.
Fergusonowi towarzyszył pilot, Andrew Park, który kierował helikopterem Robinson R44. Według fotografa maszyna służyła po prostu jako drogi i mobilny statyw, dzięki któremu udało się ująć to zjawisko pogodowe. Podczas robienia zdjęcia, ekipa była na wysokości prawie 250 metrów w niesprzyjających warunkach z silnymi podmuchami wiatru.
Do zrobienia tych zdjęć, fotograf wykorzystał Canona EOS 5D Mark III z obiektywami Tamron 24-70 mm f/2.8 VR oraz Canon EF 70-200 mm f/2.8L IS II USM.