Drony pomagają szukać ludzi. Są bardziej wydajne niż psy i wielkie ekipy
Współczesna technologia jest wspaniała. O ile kiedyś głównie do poszukiwań zaginionych osób w lasach władze wykorzystywały ochotników i psy, tak teraz mają zastępy dronów z kamerami podczerwonymi. Ostatnio uratowali dzięki nim życie jednego chłopca, który zaginął w lesie. Gdyby nie drony, mógłby umrzeć.
Wspaniałe wieści dobiegły do nasz ze stanu Północna Karolina w USA. W lesie w hrabstwie Cherokee udało się odnaleźć zaginionego chłopca z niepełnosprawnością intelektualną. Nastolatek został namierzony dzięki dronom wyposażonym w kamery termalne. Zlokalizowały go leżącego w pozycji embrionalnej.
Dzięki obrazowaniu podczerwonemu i ukazaniu lokalizacji chłopca ratownicy mogli do niego bardzo szybko dotrzeć. W poście na Twitterze lokalny oddział straży pożarnej podał, że zaginiony został odnaleziony w dobrym stanie. Do poszukiwań zostały wykorzystane 3 drony, które monitorowały teren lasu miejsce po miejscu na planie siatki. Głównym celem było wykrycie śladów ciepła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na stopklatce z drona doskonale widać zaginionego chłopca. Jego postać wyróżnia się na tle chłodniejszych drzew – jest znacznie ciemniejsza, co świadczy o wyższej temperaturze niż otoczenie. Drony są wyposażone w nadajniki GPS, dzięki czemu bez problemu mogły podać dokładne koordynaty ratownikom.
Szef straży pożarnej w Hiwasee Dam Chad McNabb tłumaczy, że dzięki pomocy dronów, chłopca udało się odnaleźć w bardzo dobrym stanie, wystarczyło kilka godzin i kilku ratowników. W przypadku konwencjonalnych poszukiwań, w przeczesywaniu terenów niejednokrotnie biorą udział dziesiątki, a nawet setki ochotników. Współczesna technologia obrazująca może być zbawienna – zwłaszcza w sytuacjach, gdy liczy się czas.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii