Dusze zmarłych na zdjęciach? Kiedyś ludzie naprawdę w to wierzyli
Ludzie żyjący w XIX w. wierzyli, że nowa technologia, jaką była wówczas fotografia, była w stanie uchwycić dusze zmarłych. Artyści wykorzystywali to powszechne przekonanie, powielając ludzkie postaci na zdjęciach w taki sposób, aby wyglądały jak przybysze z zaświatów. W ten sposób u początków historii fotografii narodził się nurt znany jako "fotografia spirytystyczna".
04.02.2023 17:48
W epoce wiktoriańskiej nie brakowało ludzi, którzy próbowali przy pomocy naukowych metod "zbadać" ludzkie dusze. Część badaczy uważało, że ludzka dusza może znajdować się za życia w narządach wewnętrznych, np. w naczyniach limfatycznych. Inni twierdzili, że dusza posiada nawet swoją wagę, którą można było zarejestrować przy użyciu ówczesnych narzędzi. Biorąc pod uwagę powszechność takich przekonań nie powinno dziwić, że wielu ludzi ujrzało szansę na zobaczenie ludzkiej duszy na zdjęciach.
Jak pisze Livia Gershon na łamach "Jstor Daily", fotografowie spirytystyczni pojawili się w Anglii i USA niedługo po wynalezieniu fotografii. Obiecywali oni swoim klientom, że dostarczą im dowody nawiedzania ich przez niedawno zmarłych bliskich. Format tworzonych przez nich obrazów był bardzo spójny: zazwyczaj w centralnym miejscu zdjęcia znajdował się pogrążony w żałobie krewny, na którego zerkały umieszczone po bokach dusze zmarłych.
W rzeczywistości fotografowie stosowali podstępne metody fotomontażu – nakładali np. dwa zdjęcia na siebie, z których jedno przedstawiało zmarłego jeszcze za jego życia. Odpowiednie rozmycie zdjęcia sprawiało, że nieboszczyk wydawał się na nim przezroczysty. Inną metodą było umieszczanie na zdjęciach szklanych talerzy z wizerunkami zmarłych, które na końcowej fotografii wydawały się przypominać dusze. Wielu ludzi epoki wiktoriańskiej było jednak skłonnych uwierzyć, że patrzą na prawdziwe oblicza swoich zmarłych krewnych.
"[Fotografie] służyły jako scena, na której mieszkańcy epoki wiktoriańskiej mogli nakreślić uspokajającą wersję życia pozagrobowego, szczególnie w czasach erozji wiary" — pisze angielska uczona Jen Cadwallader w artykule "Fotografia spirytystyczna i wiktoriańska kultura wiary". Jak dodaje, zdjęcia tego rodzaju stanowiły również punkt odniesienia do toczonych w XIX w. debat na temat natury duszy.
Jedna z ówczesnych perspektyw zakładała, że indywidualna tożsamość istnieje tylko podczas pobytu ludzi na Ziemi. Wszystkie nieśmiertelne dusze miały być tym samym identyczne. William Newnham, brytyjski lekarz, który sceptycznie odnosił się do spirytyzmu, pisał w 1830 r.: "Absurdem jest przypuszczać, że istnieją dusze różnego rodzaju (…), tylko moralne ciała wytwarzają specyfikę sposobu bycia, w tym dziwne nawyki, kaprys, zły humor lub ekscentryczność". W jego ocenie prorocze sny, objawienia i wizje duchowe miały podłoże fizjologiczne, a nie nadprzyrodzone.
Fotografia spirytystyczna opierała się na zupełnie przeciwnym przekonaniu; artyści "dowodzili", że dusze różnią się między sobą wyglądem i znacznymi detalami. Sam fakt, że ukazywały się na zdjęciach miał zaś dowodzić, że po śmierci człowiek nadal może dokonywać wyboru i czuć bliską więź ze swoją rodziną. Niebiańska egzystencja ukazywana na tego typu obrazach była po za tym bardzo podobna do egzystencji śmiertelników. Tym samym ludzie epoki wiktoriańskiej otrzymywali jakże krzepiącą obietnicę, że życie po śmierci nie będzie różniło się dalece od życia doczesnego.
Adam Gaafar, dziennikarz Fotoblogii