Fotograf czy photographer?

Oto jest pytanie. Dziś dopisek "photography" przy imieniu i nazwisku to codzienność. Hit czy kit?

©Jacob Kazmierczyk photograher
©Jacob Kazmierczyk photograher
Jakub Kaźmierczyk

27.08.2013 | aktual.: 26.07.2022 20:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Skąd się to bierze?

W ciągu ostatnich 10 lat fotografia stała się niesłychanie popularną dziedziną. Do grona wyjadaczy dołącza coraz młodszy narybek photographerów. Z czego to wynika?

Przede wszystkim dostępność sprzętu jest zdecydowanie lepsza, i to sprzętu naprawdę wysokiej klasy.

Jeszcze 10 lat temu za 1200 zł można było kupić aparat o rozdzielczości 2 Mpix, bez trybu manualnego i z dwukrotnym zoomem. Porządny kompakt (Minolta A1) w 2004 roku kosztował niemal 4000 zł, podobnie wyceniano Canona 300D – pierwszą konsumencką lustrzankę.

[solr id="fotoblogia-pl-73347" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1541,szukam-profesjonalnego-fotografa-do-darmowej-sesji-czyli-polskie-tfp" _mphoto="tfplead-73347-251x168-b5da33fabf.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3082[/block]

Dziś lustrzankę można kupić za niewiele ponad 1000 zł, przy czym należy pamiętać, że zarobki 7-10 lat temu były znacznie niższe – płaca minimalna w 2003 roku wynosiła 800 zł, dziś jest to dwa razy więcej. Pomińmy jednak makro- i mikroekonomiczne aspekty liczby fotografów na rynku. Tak czy inaczej głównym powodem omawianego zjawiska jest znacznie lepszy dostęp do sprzętu wysokiej jakości.

Sytuacja jest dziś trochę niepokojąca. Wiele osób, które kupuje "luszczankę", dopisuje "photography" do imienia i nazwiska, kreując się na fotografów. Żeby była jasność: nie widzę nic złego w tym dopisku, pod warunkiem że są do tego podstawy, ale o tym później.

Wiele osób zaczynających przygodę z fotografią, dokładając magiczne angielskie słowo do nazwiska, uważa, że w ten sposób dorzuca +10 do profesjonalizmu swoim usługom. Kiedyś zrobiłem eksperyment – napisałem po angielsku do trzech photographerów z zapytaniem o usługi. W jednym przypadku dostałem odpowiedź żywcem przeklepaną z translatora, na dwa pozostałe maile odpowiedzi nie było. Niestety, zwykle jest tak, że photographerzy nie znają angielskiego, a już na pewno nie na poziomie umożliwiającym płynną komunikację biznesową.

W wielu przypadkach dopisek "photography" nie niesie ze sobą niczego. A czy słowo "fotografia" jest z jakiegoś powodu gorsze?

Mało tego! Przygotowując ten artykuł, natknąłem się na kilka stron, w których polsko brzmiące imiona zamieniły się w anglojęzyczne odpowiedniki. Nie ma już Tomka, bo nagle stał się Thomasem, Michał to teraz Mike, a Ola to Alex. Na takich stronach często widać niekonsekwencję – oto jest photographer, który wszystko na stronie ma opisane po polsku albo część po polsku (np. kilka słów o sobie), a obok znajduje się "Gallery", w której figurują "landscapes" i "portrait". Znajomi żartobliwie pytają mnie, dlaczego nie założyłem jeszcze strony „dżejkob[dot]com“ ;).

Zrobiłem jeszcze jeden eksperyment: wpisałem kilkanaście popularnych polskich imion z dopiskiem "photography" w Google'u. Do każdego imienia wyskoczyło przynajmniej po kilka stron.  

[solr id="fotoblogia-pl-77934" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1446,nowy-trend-w-fotografii-slubnej-animowane-gif-y" _mphoto="broderick-tower-detroit--3d0256f.gif"][/solr][block src="solr" position="inside"]3083[/block]

Czy "photography" zawsze jest złym pomysłem?

Moim zdaniem nie. Nie da się ukryć, że żyjemy w globalnej wiosce, w której podstawowym językiem jest angielski. Czasem zdarza się, że pracujemy dla zagranicznej firmy i musimy posługiwać się angielskim w komunikacji mailowej. Jeśli zaczynamy obsługiwać organizacje, w których na co dzień używa się angielskiego, zaczynamy działać bardziej globalnie – wtedy nabiera to sensu. Wiele razy korespondowałem z firmą o zleceniu i pomimo że pisałem z Polką, wszystkie maile były po angielsku, ponieważ lądowały w skrzynce szefa marki, który jest Amerykaninem.

[solr id="fotoblogia-pl-72310" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/1563,9-krokow-do-udanych-portretow-z-wakacji-poradnik" _mphoto="kadr-723101-252x168-6cc85c0e4546.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3084[/block]

O ile do zmiany imienia nikt mnie nie przekona, o tyle w takich sytuacjach dopisek "photography" ma sens. Co prawda wydaje mi się, że poczciwa "fotografia" nie uszczupli listy kontrahentów, ale wtedy ma to uzasadnienie. Mnie najbardziej rażą przykłady użytkowników "luszczanek", którzy po jednej sesji robaczków i kwiatków w ogródku dopisują wielkie "photography" w znaku wodnym na fotografii.

A Wy, czytelnicy Fotoblogii, jaki macie stosunek do "fotografii" i "photography"?

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Komentarze (0)