Fotograf uratował 3 osoby. Tylko dlatego, że zaciął mu się aparat

Fotograf uratował 3 osoby. Tylko dlatego, że zaciął mu się aparat
Źródło zdjęć: © © [Terry Ingram](https://www.facebook.com/ShowtimePhotographyTI/)
Kasia Piotrowska

21.01.2020 08:37, aktual.: 26.07.2022 15:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Terry Ingram znalazł się w odpowiednim czasie i miejscu. Gdyby nie on, trzech mężczyzn, którzy wpadli do stawu, mogło nie przeżyć.

Czasem nasz pech może być czyimś szczęściem. Fotograf Terry Ingram wybrał się nad Base Lake w Nebrasce, żeby sfotografować orły. Ptaki niemal pozowały do zdjęć, światło było idealne, ale nagle w aparacie Ingrama coś przestało działać. Kilkukrotnie próbował w swoim Nikonie 5D nacisnąć spust migawki, ale urządzenie nie reagowało.

Poirytowany wrócił do samochodu, żeby zmienić baterię. Nadal nic. Próbował uzyskać pomoc na forum internetowym, ale nikt nie odpowiadał. Zrezygnowany miał już wracać do domu, kiedy zobaczył biały samochód, który dosłownie przeleciał w jego polu widzenia i wylądował do góry nogami w zamarzniętym stawie.

Trójka młodych mężczyzn straciła kontrolę nad pojazdem, przejeżdżając przez tory kolejowe. Pojazd zniosło z drogi, a pasażerowie wylądowali w lodowatym stawie, w aucie, które zaczęło nabierać wody. Terry Ingram usłyszał krzyki z samochodu i bez wahania ruszył na pomoc. Zadzwonił pod numer alarmowy, a następnie kilkoma szarpnięciami otworzył drzwi samochodu. Później wyciągnął po kolei mężczyzn z samochodu.

Kiedy wrócił do domu, aparat zaczął działać bez zarzutu. Na Facebooku dotarła do niego wiadomość z podziękowaniem od matki jednego chłopca dla "mężczyzny, który uratował mojego syna, wyciągając go z samochodu". Jeden z mężczyzn został zatrzymany w szpitalu ze względu na hipotermię, ale życiu żadnego z nich nie zagraża niebezpieczeństwo.

Rollover rescue: Bellevue man pulls 3 men to safety after car crashed into pond

Fotograf w wywiadzie dla World Herald powiedział, że gdyby nie przypadek, nikt nie zauważyłby wypadku. Samochód wpadł do stawu w takim miejscu, że gdyby Terry dalej fotografował, nie zdołałby go dostrzec. Ze względu na zeszłoroczną powódź w tym miejscu nie spotyka się zbyt wielu przechodniów. Całe szczęście, że fotograf znalazł się we właściwym czasie i miejscu.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Komentarze (0)