Podstawy fotografowania jedzenia - prosto, naturalnie i w domu [poradnik]

Podstawy fotografowania jedzenia - prosto, naturalnie i w domu [poradnik]

© Jakub Kaźmierczyk
© Jakub Kaźmierczyk
Jakub Kaźmierczyk
18.09.2013 07:00, aktualizacja: 18.09.2013 13:11

Fotografując jedzenie, wcale nie potrzeba pięciu lamp, profesjonalnej lustrzanki, sztucznych barwników oraz grupy asystentów i stylistów. W tym praktycznym poradniku pokażę Wam, że aby zdjęcia żywności były równie apetyczne, co fotografowane smaczne potrawy, wystarczy domowe zacisze, trochę wiedzy oraz dużo naturalnego światła, np. z okna.

Jedzenie w restauracjach wygląda coraz ciekawiej, odchodzi się od tandetnych łabędzi wyciętych z jabłek czy marchewek, a kucharze dwoją się i troją, żebyśmy dostali na talerzu małe arcydzieło.

Także blogerzy kulinarni starają się, żeby potrawy prezentowały się jak najlepiej, ale często na zdjęciach wyglądają one niekorzystnie.

Światło!

Żeby dobrze sfotografować jedzenie, wcale nie trzeba dysponować pięcioma czy dziesięcioma lampami błyskowymi. Owszem, w fotografii reklamowej trudno wykonać zdjęcie z mniej niż pięcioma lampami, ale do typowo lifestyle’owej fotografii nie będzie potrzebna ani jedna.

Przy większości zdjęć najlepiej jest, żeby światło wpadające przez okna nie było bezpośrednie. Promienie słońca są pożądane tylko przy specyficznych kadrach. Ja najczęściej fotografuję jedzenie przy oknie z ekspozycją południową, ale balkon znajdujący się nad moim mieszkaniem ogranicza ilość promieni słonecznych.

Przy fotografowaniu potraw do książki kucharskiej wykorzystałem podobne oświetlenie, przy czym robiłem zdjęcia przy zachmurzonym niebie, które zadziałało jak ogromny softbox.

Całą scenerię ustawiam tak, aby okno mieć po lewej lub prawej stronie. Takie ustawienie zapewnia zbalansowane oświetlenie – oświetlona część potrawy gładko przechodzi w zacienioną.

© JK
© JK

Często jednak różnica między jasną a ciemniejszą partią zdjęcia jest zbyt duża i cienie wymagają wypełnienia. Do tego zawsze służy mi srebrna bądź biała blenda 60 x 90 cm zamontowana w uchwycie do blend. Wszystko prowizorycznie obciążam 1,5-litrową butelką wody, ale zestaw działa jak należy.

Oczywiście do domowych zastosowań nie trzeba kupować blendy, statywu i uchwytu, bo taki zestaw kosztuje nie mniej niż 200 zł. W zupełności wystarczy biała kartka z bloku technicznego czy pianki modelarskie, które można ustawić za pomocą klipsów z OBI.

Czasami jednak bywa tak, że szczególnie interesujący detal trzeba dodatkowo doświetlić, wyeksponować. Do tego zawsze używam lusterka z TRENSUM z Ikei. Ważne, aby lusterko miało płaszczyznę powiększającą, która nie tworzy okrągłego bliku, tylko nieregularne kształty i mocniej odbija światło. Poza tym dzięki lusterku możliwe jest wyciągnięcie ciekawych blików w błyszczących elementach, takich jak płynna czekolada czy miód. Na poniższym zdjęciu skupiłem się na doświetleniu czekolady.

©J akub Kaźmierczyk
©J akub Kaźmierczyk

Podsumowując: fotografując jedzenie, korzystaj z okna, które znajduje się pod kątem ok. 90 stopni w stosunku do aparatu, posługuj się płaszczyznami odbijającymi takimi jak blendy czy zwykłe kartki papieru. Przyda się też lusterko, którym doświetlisz detale.

Aranżacja!

Nawet jeśli zastosujesz się do wyżej opisanych zasad, ale swoją piękną potrawę położysz na starej ceracie, zdjęcie będzie paskudne. Zadbaj o to, aby aranżacja sceny pasowała do fotografowanej potrawy.

Jakiś czas temu przygotowywałem poradnik o podkładach do zdjęć kulinarnych. Wystarczy 50 zł, żeby zrobić spory podkład imitujący stary klimatyczny blat. Jeśli nie masz jednak talentu Adama Słodowego, możesz zaopatrzyć się w panele podłogowe. Pomiń jednak te najtańsze, które powleczone są błyszczącą folią. Najlepsze będą te z V-fugą pokryte matową folią. Tego typu panele najlepiej symulują naturalne deski. Możesz również pojechać na wieś – mnie udało się “załatwić” stare drzwi ze żłobionych, klimatycznych desek.

W domu trzymam kilka gotowych podkładów do zdjęć kulinarnych © Jakub Kaźmierczyk
W domu trzymam kilka gotowych podkładów do zdjęć kulinarnych © Jakub Kaźmierczyk

Nie zapominaj również o tym, co dzieje się w tle fotografowanej potrawy. Dobieraj dodatki tak, aby współgrały z motywem głównym. Do słodkości dodaj kawę lub szampana, do mięs – wino. Zadbaj również o zastawę i akcesoria.

Nie musisz wcale wydawać fortuny w Almi Decor. Ja wiele rzeczy kupiłem na obskurnym bazarze niedaleko domu, na którym można dostać nawet używaną tarkę do stóp. Przeszukałem też piwnicę w domu rodziców i w zasadzie za grosze skompletowałem ciekawe akcesoria do aranżacji scen przy fotografowaniu żywności.

Oczywiście z nowych rzeczy również korzystam – wtedy najczęściej odwiedzam Ikeę, TK-Maxx i Home&You.

Większość z tych rzeczy znalazłem w piwnicy lub kupiłem na bazarze © Jakub Kaźmierczyk
Większość z tych rzeczy znalazłem w piwnicy lub kupiłem na bazarze © Jakub Kaźmierczyk

Kompozycja!

Jeśli opanujesz już światło i aranżację, skup się na kompozycji. W fotografowaniu jedzenia wcale nie musi być ona tak oczywista. Tak naprawdę nie ma jednej dobrej kompozycji – trzeba eksperymentować. Ja zazwyczaj przełączam aparat w tryb live view i szukam tego jednego, dobrego ujęcia. Można pozwolić sobie na mniej “bezpieczne” ujęcia.

Fotografując np. sałatkę, nie trzeba pokazywać całej miski, wystarczy kawałek, na którym widać, z czego składa się ta sałatka. Eksperymentuj z wysokością aparatu nad potrawą. Niektóre dania będą świetnie wyglądały sfotografowane centralnie z góry, inne niemal z poziomu stołu. Ja często robię zdjęcia potraw w wąskim i szerokim ujęciu, a następnie składam je w Photoshopie, aby tworzyły całość.

Sprzęt!

Do fotografowania jedzenia wcale nie potrzeba wypasionego sprzętu za kilka tysięcy złotych, choć dobrze, żeby był to przynajmniej bezlusterkowiec systemu Mikro Cztery Trzecie. Dlaczego? Chodzi o głębię ostrości, która nie powinna być zbyt duża, ponieważ mogłoby to odwrócić uwagę od głównego tematu zdjęcia.

Najczęściej korzystam z zestawu Canon 5D mark II lub III z obiektywami 24-70/2.8L i 100/2.8L Macro. Nie miałbym jednak nic przeciwko, gdybym dostał np. Canona EOS-M czy któryś model z serii Sony NEX. Jeśli jednak pracuje się na zlecenie, klient zdecydowanie woli zobaczyć wielki aparat z wielkim obiektywem :)

© Karolina Łuczak
© Karolina Łuczak

Obiektywu makro używam głównie do ciaśniejszych kadrów, w przypadku których skupiam się wyłącznie na danej potrawie. Szerszy kąt nadaje się do zdjęć, na których oprócz potrawy chcę pokazać wnętrze. Właśnie takim zestawem posłużyłem się przy ostatniej sesji do książki kucharskiej Oleofarmu, którą realizowałem we wnętrzach Art Hotelu. Jeśli wykorzystałbym tylko długi obiektyw, sesja w ciekawych wnętrzach nie miałaby sensu, równie dobrze mógłbym ją zrobić w domu. Poniżej prezentuję dwa zdjęcia: jedno zrobione przy użyciu obiektywu makro, a drugie przy użyciu szerokiego kąta.

© Jakub Kaźmierczyk
© Jakub Kaźmierczyk

Do podstawowej fotografii żywności w zupełności wystarczy aparat z matrycą APS-C z podstawowym obiektywem (np. 18-55 czy 18-105 f/3.5-5.6). Taki zestaw umożliwia uzyskanie w miarę dużego rozmycia tła. Jeśli do tego dodamy tani 50/1.8, zestaw sprawdzi się w 90% sytuacji. Może być jedynie problem z dużymi zbliżeniami, na które pozwalają obiektywy makro.

© Karolina Łuczak
© Karolina Łuczak

Konieczny będzie również statyw. Fotografując w świetle naturalnym, należy się liczyć z tym, że czas naświetlania będzie uniemożliwiał fotografowanie z ręki. W pochmurne dni przy ISO 200 i przysłonie f/2.8 nieraz musiałem korzystać z czasu 1/10 sekundy. Należy przy tym pamiętać, żeby wyłączyć stabilizację, która czasem płata figle i sprawia, że zdjęcie jest poruszone.

Komputer na sesji zawsze bardzo pomaga w ocenie zdjęć © Jakub Kaźmierczyk
Komputer na sesji zawsze bardzo pomaga w ocenie zdjęć © Jakub Kaźmierczyk

Przy sesjach żywności zawsze używam komputera podłączonego do aparatu i programu EOS Utility lub Adobe Lightroom.

Ocena kadru na 13-calowym monitorze jest zdecydowanie wygodniejsza i bardziej precyzyjna niż na 3-calowym ekranie aparatu. To również bardzo ważne przy pracy z klientem, który nie musi co chwilę podchodzić do aparatu, żeby ocenić efekty.

Co z obróbką?

© Jakub Kaźmierczyk
© Jakub Kaźmierczyk

W klasycznych zdjęciach żywności obróbka jest niemal całkiem zbędna. Wystarczy dopasować ekspozycję, balans bieli, kontrast i przejrzystość. Niektóre elementy można zaakcentować przy użyciu korekt lokalnych, ale bardziej zaawansowana obróbka nie jest konieczna.

Ja zazwyczaj robię jedno zdjęcie bez doświetlania lusterkiem. Jeśli potem okaże się, że przy doświetlaniu moja ręka lub lusterko weszły w kadr, mogę połączyć dwa zdjęcia i usunąć rękę z kadru, nie rezygnując przy tym z doświetlenia, co prezentuje zdjęcie powyżej.

Na koniec

Fotografowanie żywności to z pewnością ciekawe, a przede wszystkim smaczne zajęcie. Mam nadzieję, że w tym poradniku rozjaśniłem wiele aspektów tego typu fotografii. Wcale nie trzeba mieć świetnego sprzętu, żeby robić nietuzinkowe zdjęcia, nawet w domowym zaciszu. Wystarczy trochę pomysłowości i samozaparcia! Smacznego :)

© Jakub Kaźmierczyk
© Jakub Kaźmierczyk

Fotografie wykorzystane w artykule pochodzą z sesji do książki kucharskiej Oleofarm realizowanej w Art Hotelu. Za przygotowanie potraw odpowiedzialny był szef kuchni, pan Grzegorz Pomietło.

Użyłem również zdjęć wykonanych na potrzeby marketingowe Starbucks.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)