Fotografowanie w zimie - praktyczne rady, jak dbać o sprzęt i swoje zdjęcia
Czy i jak fotografować zimą? Na co zwracać uwagę? Czy bać się o sprzęt i wreszcie, co robić, gdy za oknem nie ma śniegu?
21.12.2016 | aktual.: 26.07.2022 18:42
Jeśli zerkniemy do instrukcji obsługi, do działu poświęconego warunkom, w jakich można użytkować sprzęt, najprawdopodobniej ze zdziwieniem stwierdzimy, że zakres temperatury, przy jakiej możemy robić zdjęcia, zaczyna się od... 0°C. Nawet topowe aparaty - pancerne i chronione dziesiątkami uszczelek - teoretycznie przeznaczone są do pracy tylko w temperaturze dodatniej. Z kolei te, które przez producenta dopuszczone są do pracy zimą, to zdecydowana mniejszość.
Aparatem, którego używam, teoretycznie można fotografować przy -10, choć fotografowałem nim przy -30 C. Oczywiście temperatury podane w instrukcji to tylko teoria, bo jeśli wykorzystamy nasz aparat niezgodnie z instrukcją obsługi i zdecydujemy się na fotografowanie podczas mrozów, okaże się, że wszystko działa prawie jak należy. Prawie, bo na pewno mróz da o sobie znać.
Faktem jest, że elektronika nie lubi zimna, choć w czasach analogowych też mieliśmy problem podczas fotografowania przy dużych mrozach. Zamrożony film stawał się kruchy, przez co łatwo było go uszkodzić, przewijając czy wyjmując go z aparatu. Dziś podstawowy problem to negatywny wpływ mrozu na żywotność akumulatorów. Zimą "na jednym akumulatorku" wykonamy dużo mniej zdjęć niż latem czy jesienią. Aby zapobiec niemiłym niespodziankom, powinniśmy doładowywać baterie zawsze, gdy mamy na to szansę.
Obecne ogniwa pozbawione są efektu pamięci i krótkie ładowanie nie stanowi dla nich problemu. Nawet jeśli planujemy wykonać tylko trochę zdjęć, warto posiadać kilka zapasowych akumulatorów - tak na wszelki wypadek. Osobiście zapasowe baterie trzymam w kieszeni blisko ciała, żeby w momencie wymiany do aparatu wkładać ciepłą baterię, z kolei zimną (wyjętą z urządzenia) wkładam do kieszeni. Gdy ta trochę się ogrzeje, znów będzie można wykrzesać z niej trochę energii. Jeśli zimą śpię pod namiotem – akumulatory na noc wkładam do śpiwora. Nie jest to może zbyt wygodne, ale zapewnia możliwość fotografowania.
Ochrona sprzętu
Przy zakupie aparatu warto rozważyć aparaty uszczelnione. W trudnych warunkach fotografuję pancernymi aparatami serii Olympus OM-D. Zdecydowanie mniej boję się o sprzęt, gdy wiem, że jest to wytrzymała konstrukcja. Elektroniczny wyświetlacz też wydaje się być sprzymierzeńcem podczas pracy w terenie. Możliwość wyświetlania histogramu jeszcze przed naciśnięciem spustu migawki bardzo ułatwi robienie zdjęć i pilnowanie prawidłowej ekspozycji.
Samo robienie zdjęć zimą nie jest niczym groźnym. Oczywiście, pewne rzeczy będą działały gorzej czy wolniej – jak choćby autofocus – jednak nie są to powody, dla których powinniśmy rezygnować z zimowego fotografowania.
Niektórzy twierdzą również, że wymiana obiektywów na mrozie jest rzeczą, której nie powinno się robić. Nie podzielam tego poglądu. Nie jestem w stanie znaleźć rozsądnego uzasadnienia, dlaczego nie wolno zmieniać obiektywów podczas mrozów. Powietrze jest suche, czyste, a matryca będzie zimna bez względu na to czy obiektyw mamy podpięty do korpusu, czy nie. Oczywiście, jeśli zacina śnieg - zachowujemy się tak samo, jak podczas wymiany obiektywu na deszczu albo w kurzawie.
Pamiętajcie o cienkich rękawiczkach. Przy dużych mrozach, gdy lekko wilgotną dłoń wyjmiemy z grubej rękawicy i dotkniemy metalowych części wychłodzonego aparatu - bardzo łatwo do niego przymarznąć. Cienkie rękawiczki zapewnią łatwą obsługę aparatu, zaś nam - większy komfort fotografowania.
Najgroźniejsze dla aparatu są nagłe zmiany temperatur. Jeśli z mrozu wchodzimy do nagrzanego schroniska, różnica ta może sięgać pięćdziesięciu stopni. Każdy, kto nosi okulary, wie, z czym to się wiąże. Momentalnie na zimnym aparacie skondensuje się para wodna. Na wszystkich wychłodzonych elementach aparatu zbierają się małe kropelki wody. Niestety, to samo dzieje się wewnątrz urządzenia, co stanowi problem dla elektroniki. Dlatego też bardzo ważne jest, aby wchodząc do ciepłego pomieszczenia, aparat szczelnie zamknąć w torbie fotograficznej i pozwolić powietrzu wewnątrz torby ogrzewać się powoli. Część fotografów owija aparat w foliowe torebki przed wejściem do pomieszczenia. Ten sposób także się sprawdzi. Przed wyjęciem aparatu z torby powinniśmy odczekać minimum kilkadziesiąt minut.
Pomiar światła
Mniejsza o to czy będzie to dokładnie 18, czy 12 proc. Istotne jest to, że światłomierz zbudowany jest z myślą o większości zdjęć. Takich, gdzie będziemy mieli w kadrze trochę nieba, trochę zieleni, może jakieś obłoczki. Nie będzie prawidłowo wskazywał w sytuacjach trudnych i rzadkich. Automatyka aparatu nie przewiduje fotografowania czarnych kotów na przodku w kopalni węgla kamiennego czy niedźwiedzi polarnych na lodowcu. Nie musimy uciekać się do tak skrajnych sytuacji.
Proponuję proste doświadczenie. Ustawcie parametry aparatu na preselekcje przesłony i pomiar światła punktowy lub centralny. Następnie sfotografujcie trzy plansze - białą, czarną i szarą dbając o to, aby było takie samo oświetlenie i aby wypełniały cały kadr. Po porównaniu zdjęć okazuje się, że są niemal identyczne i trudno odróżnić, na którym jest plansza biała, a na której czarna. Tak naświetlił to nasz aparat.
Podobny problem może sprawić nam fotografowanie w górach czy na stoku narciarskim. Zimą, gdy wszystko jest pokryte śniegiem - nasz światłomierz troszkę będzie zakłamywał pomiar. Tak, jak z białej planszy zrobił szarą planszę, tak samo będzie się starał pokazać białe otoczenie jako 18 czy 12 proc. szarość. Musimy o tym pamiętać i na etapie wykonywania zdjęć skorzystać z korekty ekspozycji. Będziemy musieli nasze zdjęcie trochę rozjaśnić. Nieustająco zachęcam do wykonywania zdjęć w RAWach, a najlepiej w RAWach i JPGach, ułatwi to późniejszą obróbkę. Bardzo, ale to bardzo pomocne będzie posiłkowanie się histogramem podczas naświetlania zdjęć. Mamy wówczas czytelną informację na temat tego, jak naświetlone jest nasze zdjęcie. Czy należy zdjęcie trochę rozjaśnić, czy jest prawidłowo naświetlone.
Uważaj na niebo
Jeden z problemów, na który często możemy natrafić przy takich warunkach, to „przepalone niebo". Jednolita nieciekawa biała plama bez żadnych szczegółów. Można temu zaradzić w sposób przebiegły, czyli unikać nieba w kadrze - wystarczy lekko opuścić aparat i tak wykadrować, aby niebo nam nie przeszkadzało. Nie zawsze takie kadrowanie będzie miało sens. Jeśli musimy niebo w kadrze umieścić, można pomyśleć o zastosowaniu filtrów szarych połówkowych lub szarych neutralnych, pozwalających na uzyskanie bardzo długich czasów ekspozycji, o czym wspominałem w jednym z poprzednich wpisów.
Sięgaj po jasne obiektywy
Bezśnieżna i ponura zima to również krótki dzień i mało światła. Wiąże się to z odwiecznym problemem fotografów, czyli poruszonymi zdjęciami. Jeśli czas otwarcia migawki będzie zbyt długi, nie będziemy w stanie zamrozić ruchu poruszającego się obiektu, a nasze drżące ręce, w których trzymamy aparat, również negatywnie wpłyną na ostrość zdjęcia.
Z jednej strony rozwiązaniem może się wydawać zwiększenie czułości - jednak pamiętać musimy, że każdy wzrost czułości negatywnie wpływa na jakość zdjęcia. Pojawią nam się szumy, czyli mniej lub bardziej kolorowe ciapki na naszym zdjęciu. Jeśli w tych samych warunkach wykonamy zdjęcie jasnym obiektywem, automatycznie łatwiej nam będzie wykonać zdjęcia w trudnych warunkach oświetleniowych. To jeden z powodów, dla których chętnie sięgam po jasne stałoogniskowe obiektywy. Jedną z niezaprzeczalnych zalet jasnych obiektywów jest możliwość uzyskania płytkiej głębi ostrości i odseparowania pierwszego planu od tła.
Wyszykuj ciekawe motywy
Oczywiście dużo chętniej fotografujemy przy pięknej słonecznej pogodzie. Bez względu na to czy zimą, czy latem, łatwiej nam o wybór kadru z błękitnym niebem, słoneczkiem i jakimiś obłoczkami. Nie znaczy to jednak, że przy "brzydkiej" pogodzie nie mamy czego fotografować. Warto zwracać uwagę na detale, sięgnąć po długoogniskowy obiektyw i wyszukiwać ciekawe, abstrakcyjne ujęcia.
Jedno jest pewne - zimą warto fotografować. Nie powinniśmy się tego bać ani, jeśli chodzi o sprzęt, ani, jeśli chodzi o warunki fotograficzne. Pamiętajmy też jednak, by odpowiednio zadbać o siebie. Często czekając na wschód czy włócząc się z aparatem, spędzimy długie godziny w ujemnych temperaturach. Nie zapomnijcie o odpowiednim ubiorze.