Frymografia: Gilotyna przestrzeni

Wsiadam do kapsuły czasu. Właściwie wchodzę do niej przez bramę. W nozdrza uderza mnie woń przystrzyżonych trawników, a w głąb parku Greenwich wsysa długa asfaltowa nitka. Na jej końcu człowiek staje w pokorze. Kurczy się i na moment nie przyjmuje tlenu. Widok jest niezwykły: obok biegnie zerowy południk, Meridian, a na wprost, po drugiej stronie Tamizy, rosną gmachy ze szkła i stali. Gdy przymknąć oczy, słychać tętent kopyt. Tu jeździł konno król Henryk VIII, gdy zastanawiał się nad papieskim rozwodem. Greenwich - muszę przyznać - jest dla mnie spiżarnią historii. Fotograf, prędzej czy później, traci w niej głowę.

Frymografia: Gilotyna przestrzeni 1Greenwich
Źródło zdjęć: © © Bogdan Frymorgen / RMF FM
Bogdan Frymorgen

To dziwne uczucie, gdy robi się zdjęcia, jedną nogą stojąc na wschodniej, a drugą na zachodniej półkuli. Niby to kwestia umowy, ale wierzcie mi, zawsze czuję delikatne drżenie. Ja - mały fotograf - naciskam migawkę w gilotynie przestrzeni. Niby nic się nie dzieje, ale podświadomie dążę do zachowania symetrii. Zresztą w Greenwich nie tylko przestrzeń biegnie umownie. Podobnie jest z czasem. Tyka w obserwatorium na wzgórzu, jak wieczny helleński ogień. Płonie w olbrzymim kwarcowym zegarze i karmi preferencyjnie resztę świata. Kilka miejsc po przecinku, cyfry zmieniają się tak szybko, że równie dobrze mogłyby stać w miejscu. Ludzkie oko tego nie dostrzeże, ale właściwie ustawionej przysłony nawet czas nie oszuka.

Frymografia: Gilotyna przestrzeni 2
Greenwich © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Gdy stoję na wzgórzu, patrząc w kierunku Londynu, lubię przenosić się w czasie i przestrzeni. Wyobrażam sobie to miasto w starej, tudorskiej szacie. Mroczne i wilgotne, pachnące żywicą. Potem wystarczy skierować wzrok na nowoczesnego jeża wieżowców Docklands, by, jak w powieści Vernego, pokonać wieki jednym ruchem źrenicy. Gdy przyjechałem po raz pierwszy nad Tamizę, po jej północnej stronie były tylko opuszczone doki. Nadal istnieją, ale teraz myją stopy drapiącym chmury bankom. Starych doków już z parku Greenwich nie widać. Utonęły nieszczęsne w morzu pieniądza i możliwości. Ja nadal je widzę. Wystarczy, że przymknę oczy. Osiodłane jachtami oligarchów, czekają cierpliwie na trzęsienie ziemi.

Frymografia: Gilotyna przestrzeni 3
Greenwich © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Jeden taki suchy dok lubię najbardziej. W nim utknął okręt Cutty Sark i nigdy więcej z niego nie wypłynął. Kiedyś, kpiąc z oceanów, przewoził herbatę i zioła. Teraz, uwięziony w bańce ze szkła, żegluje donikąd. Pieszczą go stopy turystów i oślepiają aparaty fotograficzne całego świata. Cutty Sark drzemie dostojnie w swym łożu. Z opuszczonymi jak kotwica powiekami czeka cierpliwie na przypływ innego czasu. Nie słychać trzepotu jego żagli ani rytmicznego stukotu wioseł o wodę. Ale gdy przymykam oczy, widzę, jak żegluje. Dumny i wyzwolony, choć na wieki spętany.

Frymografia: Gilotyna przestrzeni 4
Greenwich © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Greenwich serwuje jeszcze jedną podróż - tym razem wokół ludzkiego podniebienia. Wystarczy wejść pod dach starego marketu, by za kilka funtów poczuć smak ziemskiej kuli. Wegetariańska kuchnia z Etiopii konkuruje z pikantną Karaibów. Chińska siłuje się z tajską, a japońska z polską. Tam, na kilkunastu metrach kwadratowych targu, rozgrywa się wojna o kubki smakowe. Armie makaronów, ryżu i pierogów staczają nieziemskie na podniebieniu boje. Na targu nie fotografuję, bo nie mam trzeciej reki. Zazwyczaj obie wrzucają kalorie do pieca. Zdjęcie nie zając, nie ucieknie. A fotograf jeść musi, bo jak nie je, umiera.

Frymografia: Gilotyna przestrzeni 5
Greenwich © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Wieki temu ten niewielki port przy ujściu Tamizy był oknem na świat matki Anglii. Utrwalili to na płótnach starzy mistrzowie, a my, współcześni, możemy wąchać ich farbę w muzeum położonym u stop parkowego wzgórza. Po drugiej strony ulicy nieskażona upływem czasu i wody w rzece stoi słynna Morska Akademia. Dziś to jeden z najpopularniejszych planów filmowych. Jej imponujące budynki udają stary Londyn w ekranizacjach klasycznych, brytyjskich powieści lub Paryż, jak choćby w ostatniej, kinowej wersji "Nędzników".

Frymografia: Gilotyna przestrzeni 6
Greenwich © © Bogdan Frymorgen / RMF FM

Golutka Akademia, bez wszędobylskich bilbordów, wygląda dziewiczo, jak wówczas, gdy była wylęgarnią marynarzy. Tu kształcili się śmiałkowie zamorskich podbojów. Tu bywał słynny admirał Nelson, zanim stracił życie w bitwie pod Trafalgarem. Dziś jego posąg stoi na granitowej kolumnie w centrum Londynu, skąd w myślach odlicza uderzenia Big Bena.

Nigdzie lepiej niż w Greenwich nie widać symbiozy, w której Londyn żyje z Tamizą. Ta rzeka wije się przez miasto jak potężny boa dusiciel. Bez niej Londyn byłby pustynią, suchym kretowiskiem. Tymczasem Tamiza podaje mu w płynie wszystkie minerały. Karmi piersią piaskowych cyplów i chłodzi kamienne czoło. Zawsze była wyrzutnią, która wypluwała w świat dzielnych wyspiarzy - niegdyś na statkach, dziś w samolotach z lotniska położonego nieopodal jej koryta. Majestatyczna i szczodra, Tamiza też daje się fotografować. To wierna rzeka fotograficznych marzeń.

Źródło artykułu: WP Fotoblogia

Wybrane dla Ciebie

Gang fok przegania rekina. U wybrzeży Afryki foki dały popis współpracy
Gang fok przegania rekina. U wybrzeży Afryki foki dały popis współpracy
Nie uwierzysz na co patrzysz. Polacy w ścisłej czołówce takich zdjęć
Nie uwierzysz na co patrzysz. Polacy w ścisłej czołówce takich zdjęć
Niesamowity kadr przedstawiający pradawny gatunek skorupiaka wygrał prestiżowy konkurs
Niesamowity kadr przedstawiający pradawny gatunek skorupiaka wygrał prestiżowy konkurs
Ekstremalnie rzadki aparat został sprzedany za 3,5 mln euro. Wyprodukowano go 100 lat temu
Ekstremalnie rzadki aparat został sprzedany za 3,5 mln euro. Wyprodukowano go 100 lat temu
Kary za zdjęcia dzieci. Konsekwencje dla rodziców we Francji
Kary za zdjęcia dzieci. Konsekwencje dla rodziców we Francji
Rekin gonił cień drona. Zachowywał się, jak kot goniący zajączka
Rekin gonił cień drona. Zachowywał się, jak kot goniący zajączka
Brutalny atak jelenia na zdjęciu. Fotograf przestrzega turystów
Brutalny atak jelenia na zdjęciu. Fotograf przestrzega turystów
Widziałeś film z Hanksem? Aktor ostrzega przed oszustwem
Widziałeś film z Hanksem? Aktor ostrzega przed oszustwem
Perseidy, Droga Mleczna i świecące glony naraz. Oto zdjęcie jedno na milion
Perseidy, Droga Mleczna i świecące glony naraz. Oto zdjęcie jedno na milion
Meta wykorzystała publiczne zdjęcia z Facebooka i Instagrama do trenowania AI
Meta wykorzystała publiczne zdjęcia z Facebooka i Instagrama do trenowania AI
Prawdziwy skarb fotograficzny. Te zabytkowe aparaty nie zrobiły ani jednego zdjęcia
Prawdziwy skarb fotograficzny. Te zabytkowe aparaty nie zrobiły ani jednego zdjęcia
Tragedia podczas wycieczki. Kobieta spadła z urwiska robiąc selfie
Tragedia podczas wycieczki. Kobieta spadła z urwiska robiąc selfie