Fujifilm GFX 50S, wiatr 110 km/h i temperatura -15°C. Jak średni format poradził sobie z takimi warunkami?
Fujifilm GFX 50S to średni format, który jest uszczelniony przed pyłem i wilgocią. Postanowił to sprawdzić Josselin Cornou, który zabrał aparat za 30 tys. zł w ekstremalne warunki w Góry Śnieżne w Australii, gdzie w czasie fotografowania natknął się na burzę śnieżną.
Josselin Cornou to fotograf, który ostatnio dostał w swoje ręce adapter Kipon EF-GFX z obiektywem Tamron 15-30mm f/2.8 który podpiął do swojego Fujifilm GFX-50S. Taka okazja nie zdarza się często więc Josselin postanowił uchwycić takim zestawem coś wyjątkowego i wybrał się na wprawę skiturową w Góry Śnieżne w Australii z aparatem wartym 30 000 zł.
Jak by tego było mało fotograf natkną się na ekstremalną pogodę włącznie z zamiecią śnieżną, która zarówno go przerażała jak i ciekawiła na tyle, że postanowił w jej czasie fotografować. Dało mu to szansę przetestowania średniego formatu Fujifilm w ekstremalnych warunkach i trzeba przyznać, że GFX-50S daje radę.
Trapped in a Blizzard in Australia!!!! - Fujifilm GFX [It's worth a Trip#1]
Warunki były na tyle trudne -15°C z wiatrem dochodzącym do 110 km/h, że od statywu odpadła noga - relacjonuje swoją wyprawę dla Dpreview Josselin.
Aparat pozostawał na zewnątrz przez ponad 40 minut rejestrując wielokrotne, 15-minutowe ekspozycje i nie przeszkadzał mu mróz -15 stopni C i wiatr wiejący z prędkością 110 km/h.
Fotograf chwali też baterię GFX 50S, która na jednym ładowaniu zdołała zasilać aparat przez cały ekstremalny weekend. Trzeba przyznać, że średni format Fujifilm to kawałek solidnego sprzętu, który nie zawodzi.