Fujifilm X‑Pro1 - bezlusterkowiec, co matrycą stoi
Fujifilm zgodnie z zapowiedziami zaprezentował bezlusterkowca z segmentu premium - model X-Pro1. Producent zamierza najwyraźniej rozepchnąć się łokciami na rynku zmonopolizowanym przez Sony, czyli rynku bezlusterkowców z matrycą rozmiaru APS. Pomóc w tym ma 16,3-megapikselowy sensor X-Trans CMOS o rozmiarze APS-C oraz hybrydowy wizjer. Wraz z X-Pro1 debiutuje również nowy bagnet X i trzy obiektywy z tym mocowaniem.
10.01.2012 | aktual.: 26.07.2022 20:40
Wykonany ze stopu aluminium i zdobiony skóropodobnymi wykończeniami korpus Fujifilm X-Pro1 uderza w znajomą stylistykę retro, znaną z wcześniejszych X - jednak prawdziwe innowacje kryje przede wszystkim wewnątrz.
Wspomniany sensor X-Trans CMOS nie ma zaimplementowanego filtra dolnoprzepustowego, a piksele ułożone są w bloki 6 x 6 czujników z losowo rozłożonymi komórkami RGB. Ma to pozwolić na uniknięcie efektu mory i kolorystycznych przekłamań podczas fotografowania wzorów powtarzalnych. Producent deklaruje, że inspiracją dla stworzenia nowej matrycy były tradycyjne klisze fotograficzne.
Fujifilm deklaruje również, że konstrukcja sensora pozwalać ma na osiąganie wyników "porównywalnych, jeśli nie przewyższających" matryce małoobrazkowe w zakresie osiągalnych rozdzielczości.
Sparowany z matrycą nowy procesor EXR Pro pozwalać ma na osiągnięcie zakresu czułości ISO od wartości 200 do 6400, rozszerzalnego do zakresu 100-25 600, a także prędkości zdjęć seryjnych na poziomie 6 fps. Fujifilm X-Pro1 kręci filmy w jakości Full HD z kinową prędkością 24 fps i z dźwiękiem stereo.
Znany z modelu X100 hybrydowy wizjer pozwala na wygodne przełączanie pomiędzy minimalizującym opóźnienie migawki trybem optycznym (o powiększeniu 0,37x lub 0,6x) a gwarantującym dostęp do większej ilości informacji o ustawieniach podglądem cyfrowym (o rozdzielczości 1,4 megapiksela i rozmiarze 0,47 cala). Oczywiście dostępny jest także tryb Live View na 3-calowym ekranie LCD, który oferuje rozdzielczość 1,23 mln punktów.
Najciekawsza spośród możliwości aparatu jest przede wszystkim funkcja Film Simulation z trybami Professional Colour Negative Film. Pozwala ona - jak sama nazwa wskazuje - na odwzorowanie charakterystyk wielu profesjonalnych emulsji z klisz znajdujących się w ofercie Fujifilm, np. znanej Astii, Velvii czy Provii.
Przykładem bardzo ciekawej powiązanej funkcjonalności jest symulacja podwójnej ekspozycji danej klatki. Tę sztuczkę na pewno pamiętają wszyscy ci, którzy mieli aparat analogowy w rękach. X-Pro1 pozwala na podejrzenie efektów takiego działania jeszcze w wizjerze, co umożliwia lepsze rozplanowanie podwójnego kadru.
Fujifilm X-Pro1 oferuje też typowe dla segmentu funkcje, takie jak tryby PASM i zapis plików w formacie RAW - i to w ilościach hurtowych, ze względu na zastosowanie kart SDXC.
Wraz z aparatem Fujifilm zaprezentował premierowe modele z linii obiektywów Fujinon XF, wykorzystujących nowy bagnet X. Mocowanie to wyróżnia przede wszystkim bliskość tylnej soczewki szkła do matrycy, co przekłada się na odrobinę lepsze wyniki przy słabym świetle, a przede wszystkim na dużo lepszą efektywną rozdzielczość obiektywu.
Pierwsze Fujinony to jasne stałki XF 18 mm F2 R, XF 35 mm F1.4 R i XF 60 mm F2.4 R Macro pokrywające większość standardowych zastosowań. Zaokrąglone i oszlifowane listki przysłony i możliwość regulacji w skokach o 1/3 EV pozwalać ma na uzyskiwanie dobrej ostrości, atrakcyjnego bokeh i na precyzyjną kontrolę nad wyodrębnieniem obiektu z tła.
Godny odnotowania - i niezbyt korzystny, moim zdaniem - fakt to brak w tej ofercie wszechstronnego zooma. Oczywiście można tłumaczyć to jakością obrazu itp., jednak przez osoby ceniące sobie przede wszystkim wygodę może być to odczytane jako wyraz lekceważenia.
Fujifilm X-Pro1 wraz z Fujinonami pojawić ma się na rynku w drugim kwartale tego roku, w cenie ok. 1700 dol. (niemal 6000 zł) za korpus i ok. 650 dol. (niecałe 2300 zł) za poszczególne szkła.
Źródło: Fujifilm