Galgos, czyli wzruszające portrety porzuconych psów myśliwskich z Hiszpanii

Travis Patenaude rozpoczął swój projekt fotograficzny opowiadający o psach dzięki swojej suczce Leenie. Została ona adoptowana dzięki pomocy organizacji Magnificent Mutts – jej dotychczasowy właściciel już jej nie potrzebował. Gdyby nie znalazła nowego domu, zostałaby zabita z zimną krwią – zgodnie z tradycją, galgueros wieszają swoje galgos na drzewach, podpalają je lub zakopują żywcem. To nieludzkie.

Galgos, czyli wzruszające portrety porzuconych psów myśliwskich z Hiszpanii
Źródło zdjęć: © © Travis Patenaude / [Instagram](https://www.instagram.com/stinkeye_photography/)
Marcin Watemborski

09.12.2021 | aktual.: 09.12.2021 11:15

Charty hiszpańskie, czyli galgo espanol, to piękne psy o bardzo smutnym losie. Wyhodowane na półwyspie iberyjskim służyły na początku do polowań oraz brały udział w wyścigach. Rzadziej galgos były uznawane za psy towarzyszące. Ich hodowcy nazywani są z hiszpańskiego galgueros.

Charakter galgos jest bardzo przyjazny. Są to psy inteligentne, uczuciowe i dobrze czują się przy dzieciach. W stosunku do obcych są strachliwe. Ich natura jednak koncentruje się na polowaniach. Ze względu na swoją prędkość, nie jest to pies węszący – posługuje się głównie wzrokiem.

Niestety, gdy galgo skończy swoją posługę lub co gorsza nie sprawdzi się przy polowaniu, czeka go okropny los – tradycyjnie zwierzę jest zabijane przez właściciela w brutalny sposób. Według tradycji im bardziej bolesna jest śmierć zwierzęcia, tym większe szczęście będzie miał myśliwy na polowaniach w przyszłym roku. Dla galguero to tylko jeden z kilkudziesięciu psów. Często jednak galgos lądują na ulicach. W Hiszpanii problem bezdomności tych czworonogów jest bardzo powszechny.

Bestialstwu wobec chartów hiszpańskich zapobiegają organizacje, które pośredniczą w procesie adopcyjnym psów. Ukrócenie procederu mordu galgos jest bardzo istotne. Rocznie ginie nawet do 100 000 czworonogów. Mimo to władze Hiszpanii nie reagują. Wszystko jest tłumaczone tradycjami.

Jak wspomina Travis Patenaude, jego galga (tak określa się suki chartów) Leena miała zostać powieszona na drzewie. Pewna kobieta zabrała ją od galguero i przewiozła do siedziby organizacji SOS Galgos w Barcelonie, skąd pies rozpoczął swoją podróż do USA.

Travis pokochał psa od razu. Aby nagłośnić nieludzkie traktowanie tych psów, postanowił znaleźć ich jak najwięcej i sfotografować. Od 2013 roku artysta cały czas robi im zdjęcia przy okazji swoich innych zleceń. Gdy natrafi na galgo, nie może się powstrzymać przed wyciągnięciem aparatu. Jego artystyczną misją jest nagłaśnianie problemu tych wspaniałych zwierząt i uratowanie ich jak najwięcej dzięki fotografii.

Więcej zdjęć znajdziecie na Instagramie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)