Gdzie jest Wally? Znajdź 3 gości w czapce na gigapanoramie z koncertu Rammstein
Pamiętacie książeczki i bajki o Wallym, który ciągle się ukrywał. W latach 90. XX wieku była to nie lada rozrywka dla wszystkich dzieci, a sympatyczny gość w czerwono-białej bluzce i jeansach podbijał serca swoimi przygodami. Pewien fotograf postanowił go przypomnieć i ukrył trzech bohaterów na ogromnym zdjęciu panoramicznym.
10.08.2023 14:54
Roelof Bos jest fotografem, który podjął się trudnego wyzwania. Stworzył on 4-gigapikselowe zdjęcie panoramiczne podczas koncertu niemieckiej grupy industrial metalowej Rammstein w holenderskim Groningen. W wydarzeniu wzięło udział aż 55 tys. osób, a w tym trzech Wallych.
Po to, by w pełni doświadczyć magii gigapanoramy, musicie udać się na stronę internetową fotografa. 13 dni ciężkiej pracy fotograficznej naprawdę się opłaciło. Efekt jest piorunujący. Pomysł z ukryciem trzech Wallych szczerze nas zaskoczył i aż musieliśmy się przyjrzeć zdjęciom. To rozrywka na dobrych kilkanaście minut.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bos zrealizował wspomniane gigapanoramy pełnoklatkowymi bezlusterkowcami Canon EOS R5 z obiektywami Canon RF 135 mm f/1.8L IS USM oraz krótszymi. Dzięki temu mógł stworzyć złudzenie obrazu szerokokątnego, robiąc tysiące fotografii i łącząc je w jedną, ogromną panoramę. Umiarkowany teleobiektyw, zapewniający wysoką rozdzielczość optyczną obrazu, sprawdził się do tego zadania idealnie. Krótsze ogniskowe pozwoliły mu uchwycić dynamiczne elementy sceny, jak muzycy czy dym.
Jeśli chodzi o Wallych, to mieli ich odegrać przyjaciele Bosa, którzy mieli przebrać się na koncert za znaną z książek dla dzieci postać w czerwonej czapce, okularach, czerwono-białej bluzce i jeansach, lecz tak się nie stało. Fotograf zrobił zdjęcia jednemu ze znajomych w charakterystycznym stroju przed koncertem z podobnego punktu widzenia i wpasował w gigapanoramę.
Co ciekawe, jego zapasowy aparat zrobił 16 tys. zdjęć w przeciągu 7 godzin, z czego udało się złożyć ciekawy film poklatkowy. Fotograf wyznaje, że obróbka wszystkiego była dość trudna. Edycja tylu zdjęć wymagała czasu, ale wyszło naprawdę niesamowicie!
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii