Granica fotografii na poziomie metra?

Granica fotografii na poziomie metra?

Granica fotografii na poziomie metra?
Źródło zdjęć: © © Umar Abbas
Michał Strączek
03.02.2014 10:23, aktualizacja: 26.07.2022 20:03

Dwa lata temu zdjęcie na okładce "New York Post" wywołało prawdziwą burzę w mediach. Wraz z nim powrócił temat dotyczący granic fotografii - tego, do czego jesteśmy zdolni, żeby zdobyć zdjęcie. Poniższy obraz przedstawia mężczyznę, który chwilę potem zginął pod kołami pociągu. Jaka jest jego historia?

Sytuacja wydarzyła się w nowojorskim metrze w grudniu 2012 roku. 58-letni Ki Su Han według podanych później informacji został zepchnięty na tory metra przez chorego psychicznie mężczyznę. Choć zanim nadjechał pociąg, minęło trochę czasu, nikt nie pomógł mężczyźnie i zginął on pod kołami maszyny. Ta dramatyczna chwila została uwieczniona przez fotografa, którego postępowanie wywołało burzę w mediach.

Niedługo po sfotografowaniu tej sytuacji zdjęcie ukazało się na okładce tej znanej gazety:

Obraz
© © New York Post

Umar Abbas, autor fotografii, na co dzień współpracował jako wolny strzelec z gazetą "The New York Post". Jej kierownictwo mogło się spodziewać, że publikacja tego obrazu wywołała falę negatywnych komentarzy. Zastanawiano się nad tym, dlaczego fotograf nie pomógł mężczyźnie. Fala krytyki spadła głównie na niego, choć przecież na stacji było wielu pasażerów oczekujących na pociąg i żaden z nich nie pomógł mężczyźnie.

Sam Abbas tłumaczył potem, że wykonując ujęcia, chciał za pomocą lampy błyskowej ostrzec motorniczego. Na swoją obronę podawał także to, że znajdował się zbyt daleko od mężczyzny, by mu pomóc. Według niego wszystko działo się niezwykle szybko. Niestety, mnie samego takie tłumaczenia nie przekonują. Dla wielu z nas rzeczą naturalną, instynktowną jest rzucenie się na ratunek drugiej osobie w takiej sytuacji. Z drugiej strony czy to zdjęcie nie jest dowodem na coraz większą znieczulicę we współczesnym społeczeństwie, zwłaszcza wielkomiejskim?

Punktem wyjścia do opisu tego zdjęcia było zastanowienie się nad etyką dziennikarską, granicami w fotografii. Zdarzały się już mocno kontrowersyjne sytuacje, jak choćby zdjęcie Kevina Cartera przedstawiające sępa i dziecko, jednak zwykle przynosiły one reakcję społeczeństwa pod postacią pomocy dla ubogich i pokrzywdzonych, dlatego obojętność fotografów i wykorzystanie momentu także do własnych celów mogły być w pewien sposób zrozumiałe. W tym przypadku jednak nie znajduję nic na usprawiedliwienie tej osoby. Na życie powinniśmy patrzeć nie przez pryzmat obiektywu czy ekranu telefonu, tylko własnymi oczami i emocjami. To właśnie nasza reakcja na media i różne publikacje powinna stanowić granicę w dziennikarstwie oraz fotografii.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)