Grożono mu śmiercią, bo wziął do sesji żywe zwierzęta
12.03.2018 09:17, aktual.: 26.07.2022 18:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzieci i małe zwierzątka – co może sprawdzić się lepiej podczas sesji zdjęciowej? Chyba nic. Przeurocze połączenie jednak dało się we znaki jednemu fotografowi z USA. Mężczyzna dostał nawet groźby śmierci za to, że na jego zdjęciach pojawiły się żywe zwierzątka. Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał.
Mercer Harris z Waszyngtonu w stanie Georgia (populacja to ok. 4 tys. osób) zajmuje się fotografią portretową od ponad 30 lat. W ciągu swojej kariery stale wykorzystywał żywe króliki i zające, od jakich 10 lat oferuje zdjęcia w towarzystwie żywych kaczątek. No powiedzcie szczerze – nie chcielibyście mieć przesłodkich zdjęć waszych pociech z takimi modelami? Każdy by chciał!
W zeszłym tygodniu wybuchła burza po tym, jak jeden z klientów Harrisa opublikował zdjęcia w mediach społecznościowych na różnych grupach. Wiadomo – jedni byli zauroczeni, inni zaczęli się pieklić, bo przecież jak można dawać dziecku do zdjęć żywe zwierzę. Na kanałach społecznościowych Mercera Harrisa zaczęły się pojawiać nienawistne komentarze. Ludzie zwracali uwagę na to, że zwierzęta powinny być trzymane w inny sposób oraz szeroko kładki nacisk na swoje zniesmaczenie.
Pod adresem fotografa były kierowane liczne obraźliwe słowa, a nawet życzenia choroby i śmierci. Jedna z komentujących zwróciła uwagę na to, że na jednym zdjęciu znajduje się martwe kaczątko. Inni pisali nawet o ”poderżnięciu gardła jego córce”, co jest naprawdę chore. Podobno do studio Harrisa został również wykonany telefon, gdzie ktoś groził uduszeniem jego sekretarce. W internecie pojawił się również domowy adres fotografa i numer telefonu.
Co do ”martwych kaczątek” - sytuacja wygląda tak, że na serii dwóch zdjęć, na których jedna kaczuszka wskakuje do wody, inna (tuż obok) jest pod wodą. Dla niektórych to dowód na to, że zwierzę nie żyło. Harris zaprzecza temu, by jakiemukolwiek kaczątku cokolwiek złego się stało. Jak się okazuje – małe kaczuszki uwielbiają nurkować i właśnie ten moment został ujęty na zdjęciu. Wszystkie kaczątka przeżyły.
Po wypłynięciu całej sprawy i rozgorzeniu burzy, niezadowoleni internauci zaczęli składać donosy do służb zajmujących się agrokulturą, władz miasta oraz biura szeryfa. Wszystkie władze jednak informowały, że nie doszło do niczego zdrożnego. Jednak w związku z całą sprawą, Harris postanowił usunąć zdjęcia, na których znajdowały się zwierzątka.
Fotograf podkreśla, że wszystko ma na celu pokazanie miłości dzieci do zwierząt i tego, że trzeba w życia naszych pociech wprowadzać tę miłość jak najszybciej. Harris kupuje kaczki, które są przeznaczone na ubój i w ten sposób ratuje zwierzęta przed niechybnym losem. Później kaczuszki (oraz króliczki) trafiają do adopcji, by mogły rozjaśnić czyjeś życie.
Niektórzy ludzie zdecydowanie przesadnie reagują na niektóre rzeczy. Jeśli żadnemu zwierzątku nie stała się krzywda, ba – zostały uratowane przed śmiercią, to w czym problem?