Daniel Kordan i jego bajeczna gwiezdna tęcza, którą sfotografował na odludnych terenach Boliwii
26.06.2017 14:43, aktual.: 26.06.2017 22:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Astrofotografia wymaga od twórcy nie tylko cierpliwości, ale umiejętności znalezienia miejsca, które nie jest zanieczyszczone światłem. Dzięki swojej wytrwałości Daniel Kordan znalazł odpowiedni teren dla swojej fotograficznej wędrówki. Mieliśmy okazję zamienić kilka słów z autorem tego niecodziennego projektu.
Daniel Kordan: Zacząłem 11 lat temu. Byłem wtedy instruktorem w uniwersyteckim klubie wspinaczkowym. Miłość do fotografii wzięła się z miłości do natury, górskich wędrówek i wspinaczki.
Szukam interakcji między człowiekiem, a naturą. Interakcji, w której człowiek jest obserwatorem, częścią wszechświata, a nie kimś, kto niszczy naszą planetę. Harmonia i spokój człowieka na naszej planecie stanowi jedną z ważniejszych części mojej twórczości.
Czuję więź między mną i miejscem, w którym akurat jestem. Poprzez światło i aparat staram się zrozumieć nasze miejsce we wszechświecie, nasze znaczenie. Oczywiście jest wiele prostszych myśli – radość, szczęście oraz pierwsze promienie słońca.
Istniejemy na Ziemi po to, czerpać radość z prostych rzeczy, jak słońce czy deszcz. Wiele osób zapomina o tym i zastępuje prawdziwą rzeczywistość tą fałszywą, koncentrując się na zarabianiu pieniędzy albo mediach społecznościowych.
Nie ma wiele miejsc na świecie, w których możesz rozkoszować się absolutnie ciemnym niebem. Miasta, a nawet małe wsie, są zanieczyszczone światłem. Oprócz tego – trudno jest doświadczyć bardzo czystego nieba. Altiplano jest najlepszym na Ziemi miejscem do obserwowania gwiazd, więc zaplanowałem miesięczną podróż, by móc fotografować.
Najbardziej niesamowitym doświadczeniem było odwiedzenie Uyuni! Trudno było uwierzyć w to, co widzą nasze oczy. Wyglądało to tak, jakbyśmy lewitowali w otwartej przestrzeni kosmicznej. Nasz statek był zaparkowany gdzieś dalej, a gwiazdy mrugały na niebiesko, czerwono i żółto. Wyobraź sobie, że stoisz w absolutnej ciemności z gwiazdami nad, obok i pod tobą. To kosmos na Ziemi, co nie?
Pierwsze, co było trudne do zniesienia, to wysokość – każda z sesji odbywała się na wysokości 400-5000 metrów nad poziomem morza! Potrzebowaliśmy 5-6 dni na zaaklimatyzowanie się, by spędzić kolejne 2 tygodnie w Altipano, cały czas na tej samej wysokości. Oczywiście jest wtedy trudno się poruszać i oddychać, ale dzięki odpowiedniemu przygotowaniu byliśmy bezpieczni i nic się nie stało.
Dodatkowo podróżowanie po zalanym Uyani było przerażające – widzieliśmy przed sobą tylko czarny tunel i czuliśmy, jak samochód przejeżdża przez kolejne kałuże. Łatwo było tam utknąć na bardzo niepewnej powierzchni – woda miała wysokość 5-10 centymetrów, a pod spodem był lód.
Używam korpusów Nikon D810A oraz D810 z obiektywami: 24-70 mm f/2.8, 80-200 f/2.8, 14 mm f/2.8, 14-24 mm f/2.8 oraz 50 mm f/2.8. Aparaty mocuję na statywach Gitzo.