Halloween 2019: Zrobiłem sesję w schronisku, by pomóc w adopcji zwierząt
31.10.2019 07:00, aktual.: 31.10.2019 11:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Halloween w schronisku. 18-letni kot czy trójnogi pies okazały się być świetnymi modelami. A ja na pewno jeszcze do nich wrócę na kolejne sesje.
Halloween przypada na 31 października. Dzieci przebrane za potwory i strzygi, mnóstwo zabawy i cukierków - fotografowie często wykorzystują to święto na sesje.
Też postanowiłem skorzystać z tego motywu i skontaktowałem się z Olą Cukier, która pracuje we wrocławskim Schronisku dla bezdomnych zwierząt. Chciałem zrobić coś dla porzuconych czworonogów, chociaż jeden z bohaterów miał tylko trzy łapy.
Zdjęcia rozeszły się w mediach społecznościach, a ludzie chętnie je komentowali i udostępniali. Mimo tego, że nie była to najbardziej skomplikowana sesja technicznie, mam nadzieję, że przyczyni się ona do przyspieszenia i popularyzacji adopcji zwierzaków.
Nigdy wcześniej nie miałem okazji pracować ze zwierzętami w taki sposób. Było to dla mnie wyzwanie, ale czego nie robi się z miłości do psów i kotów. Lepiej dogaduję się ze szczekającymi pupilami, ale ci miauczący okazali się świetnymi modelami. Wszyscy bohaterowie byli bardzo podekscytowani zdjęciami i co chwilę chcieli się tulić. To naprawdę świetny sposób na oczyszczenie głowy z różnych myśli.
Na pierwszy ogień trafił kot o imieniu Truchełko. Ma już 18 lat i faktycznie wygląda, jak halloweenowy potwór, chociaż w usposobieniu jest naprawdę miły. Jego zdjęcie możecie zobaczyć na samej górze artykułu. Pojawiły się również dwa urocze małe kociaki, które polubiły zabawy z gadżetami oraz chowały się w dyniach. Obserwowanie ich kocich figli było świetne. Patrząc na nie szczerze się rozczuliłem i zacząłem się zastanawiać nad kotem, mimo tego, że wolę psy – zwłaszcza te małe.
Na sesji był również ciekawy pies, który przeszedł niedawno zabieg amputacji pogruchotanej łapy. Nawet ten ”trójnóg” z widocznymi szwami świetnie sobie radził podczas zdjęć. Nie był zestresowany i naprawdę dobrze współpracował. Właściwie wszystkie zwierzęta były bardzo kontaktowe.
Od strony technicznej również było dość prosto. Fotografowałem aparatem Fujifilm X-T2 z obiektywem Fujinon XF 90 mm f/2 R WR na przysłonie f/4 i ISO 200.
Wykorzystałem 1 lampę błyskową Quadralite DP-300 ze 120-centymetrowym ośmiokątnym softboksem, a po przeciwległej stronie ustawiłem 120-centymetrowy srebrny odbłyśnik. Jako tło wykorzystaliśmy czarny materiał, a zwierzęta stawialiśmy na klatce kennelowej z szarym kocem.
Materiały nie odbijały światła, dzięki czemu uniknąłem powstawania niechcianych odbić i flar. Całą scenkę ozdobiliśmy z Olą różnymi gadżetami, w tym dyniami wyciętymi przez konserwatora ze schroniska w kształt kocich pysków. Oczywiście nie obeszło się bez nietoperzy wyciętych z kartonu, świeczki ledowej czy włochatego, ogromnego pająka!
Ta sesja była dla mnie wyzwaniem i nowym doświadczeniem, które chętnie powtórzę. Zamierzam co jakiś czas w wolnym czasie chodzić do schroniska i robić wolontaryjnie zdjęcia tematyczne, by pomóc w adopcji zwierząt.
W ciągu kilku ostatnich lat ilość przebywających w schronisku psów została zredukowana z ok. 320 do ok. 140. To pokazuje, że ciężka praca opiekunów i wolontariuszy się naprawdę opłaca!
Wszystkie zwierzęta, które widzicie, są dostępne do adopcji we wrocławskim schronisku. Odpowiedzi na pytania udzielą wam pracownicy placówki pod numerem telefonu: 71 362 56 74.