Instax przyczepiony do drona pozwolił mu na robienie świetnych zdjęć
Trent Siggard zajmuje się kręceniem filmów dronami. Postanowił jednak zrobić coś nowego i wejść w świat lotniczej fotografii natychmiastowej. Do swojego drona przyczepił Instaxa Mini 9. Efektem są piękne zdjęcia z perspektywy lotu ptaka.
Trent Siggard połączył drona z aparatem natychmiastowym z jednego zasadniczego powodu: ”Bo to niedorzeczne!”. Powód całkiem niezły, a efekt wyszedł jeszcze lepszy. Na czterośmigłowej maszynie bardzo szybko wylądował Instax Mini 9.
I put an INSTANT CAMERA on a DRONE
Zamocowanie aparatu wcale nie było takie proste, ponieważ fotograf miał tylko 2 mm zapasowego miejsca miedzy śmigłami, a korpusem. Umiejscowienie urządzenia było bardzo istotne i musiało zostać wykonane bardzo precyzyjnie, ponieważ Trent musiał lądować dronem po wykonaniu każdego zdjęcia, a po zrobieniu każdej paczki musiał demontować aparat. Skończyło się na tym, że Instax został przyczepiony… gumką recepturką! Jeśli coś jest głupie i działa, to wcale nie jest głupie.
Czas otwarci[instagram]https://www.instagram.com/p/Bo0A7TPBGQf/?taken-by=quadcopterguy[/instagram]a migawki w Instaxie 9 wynosi 1/60 sekundy, natomiast flash zawsze błyska. Trent zakleił lampę taśmą klejącą, wiec problem z naświetlaniem zniknął. Przy aparacie była zamontowana również kamerka, która dawała fotografowi podgląd kadru. Co prawda niedokładny, ale zawsze jakiś. Migawka była wyzwalana za pomocą przekładni nylonowej Futba S3003 ze zdalnym sterowaniem. Innymi słowy – był to guzik na odległość.
Więcej zdjęć Trenta możecie znaleźć na Instagramie.