Jak rozwijać fotografię będąc w związku? Wsparcie i zazdrość

Fotografia to wymagająca pasja. Wydajemy sporo pieniędzy na aparat, obiektywy i spędzamy mnóstwo czasu na sesjach i retuszu. Jeśli jesteś w związku, to może nie być ci łatwo o zrozumienie u żony, partnerki, męża itd. A może fotografujesz modelki? Jak wtedy sobie radzić? I jak to wygląda z drugiej strony?

Jak rozwijać fotografię będąc w związku? Wsparcie i zazdrość
Tomasz Zienkiewicz

05.07.2019 | aktual.: 26.07.2022 15:44

Zastanawiałem się, jak wygląda życie z fotografem i postanowiłem powiedzieć wam o moich przemyśleniach. Rozsiądźcie się wygodnie i posłuchajcie. Jestem ciekawy waszego podejścia i waszych partnerek, żon, mężów i innych bliskich.

#1. Jak rozwijać fotografię będąc w związku? Wsparcie i zazdrość.

I jeszcze spojrzenie z drugiej strony: Jak pasja fotograficzna wygląda z punktu widzenia żony fotografa? Te kilka słów napisała moja żona - Justyna Zienkiewicz.

Jestem żoną Tomka od czasów, kiedy nawet nie myślał, że kiedyś będzie się zawodowo zajmował fotografią. Z branżą fotograficzną nigdy nie miałam nic do czynienia, więc nie znałam modelek, wizażystek i stylistek. Z biegiem czasu, jak Tomek na fotografię poświęcał coraz więcej czasu, miałam okazję poznać trochę osób z tej branży.

Bardzo często przewija się pytanie, jak sobie radzę z zazdrością? To, co się sprawdza w naszym związku niekoniecznie sprawdzi się u was. Jedno wiem na pewno: jeżeli nie będziecie rozmawiać o tym, o co wasza druga połowa jest zazdrosna, to jest to droga donikąd. Przyznam, że na początku byłam zazdrosna. Nie tak bardzo o te dziewczyny, z którymi pracował, ale o czas, który poświęcał na przygotowania do sesji, sprawy organizacyjne, samą sesję i oczywiście retusz.

Moje wyobrażenie o sesji było dalekie od rzeczywistości. Bardzo pomogło mi, kiedy miałam okazję być na kilku sesjach. Dość istotne jest to, żeby pokazać sesję od samego początku – zobaczyć modelkę, jako normalną dziewczynę, czasami z niedoskonałościami na twarzy, w trampkach i dżinsach. To, co się dzieje z tą dziewczyną podczas makijażu i stylizacji w dużej mierze zależy od takich czarodziejek, jak wizażystka i stylistka. Nie ma idealnych dziewczyn, a każde zdjęcie jest kreowane. Ten, kto zna tajniki światła, pozowania i retuszu wie, jak osiągnąć efekt "wow".

Praca modelki to ciężki kawałek chleba. Jeżeli myślisz, że taka dziewczyna leży i kusi, to grubo się mylisz. Tomek robi zdjęcia sensualne czasami w swoim studio. Nie ma tam łóżka, więc rozkłada prześcieradło na podłodze. Jeżeli modelka jest szczupła, a przeważnie jest, i leży na brzuchu to jej kości biodrowe wbijają się w podłogę – to boli. Później jest wyginanie się i to niestety w bardzo nienaturalne pozycje, pamiętając, że na zdjęciu wszystko jest ważne, nie tylko tułów ale także stopy, dłonie no i najważniejsze – wyraz twarzy. Ma być zmysłowo i pięknie – tylko, jak uzyskać taki efekt, gdy jest mega niewygodnie?

Mi parę lat temu Tomek zrobił taką sesję. Miało być sexy, więc byłam skąpo ubrana ale było mi zimno. Kazał się wyginać – pozy były bardzo niewygodne, więc zaczęłam się z nim kłócić, że to chore – nikt się tak nie wygina. On się nie kłócił – pokazał mi na wyświetlaczu zdjęcia, gdy jest mi w miarę wygodnie i te kiedy się wyginam. Niestety na tych pierwszych wyglądało to bardzo źle, na tych drugich o niebo lepiej. To, co co dla mnie było najtrudniejsze, to wyraz twarzy. Nie potrafiłam wykrzesać zadowolenia i wróciliśmy praktycznie bez zdjęć. Bardzo się cieszę, że tak się stało, bo od tamtego czasu inaczej patrzę na pracę modelki.

To jest trochę tak, jak faceci mają z komentowaniem meczu piłki nożnej – z pozycji fotela i z butelką piwa w ręce łatwo krytykować tych, którzy nie potrafią strzelić bramki.

Myślę, że zazdrość może brać się też z tego, że kobiety traktują modelkę jak konkurencję. Tylko jaki jest sens? Jako kobieta nie mam szans porównując się z modelkami, z którymi współpracuje mój mąż. No bo niby jak? Jak musiałabym być szczupła, zgrabna, ładna i młoda? Modelka nie jest moją konkurencją tylko koleżanką z pracy męża.

Ciężko tu nie poruszyć tematu zaufania. Jeżeli nie miałabym zaufania do mojego męża, to nieważne czy robiłby sesje sensualne, czy pracował w korpo – awantury i tak by były.

Chodzi też o zaufanie pomiędzy fotografem, a modelką. Jeżeli modelka pracuje z danym fotografem po raz pierwszy, to nie do końca wie, czego może się po nim spodziewać. Jeżeli fotograf jest profesjonalistą, to nie będzie dotykał modelki pod pretekstem poprawienia stylizacji czy też włosów – poprosi o to wizażystkę. Wizażystka jest osobą trzecią, która nie tylko upiększy naszą modelkę i potrzyma blendę ale sprawi, że modelka czuje się bezpiecznie. To jest to zaufanie, które buduje się podczas sesji.

Nie każdy, kto lubi robić zdjęcia sensualne, ma do tego predyspozycje. To jest tak samo jak z osobami, które lubią pić alkohol. Lubią ale nie powinny, bo po alkoholu puszczają im hamulce i pokazują swoją ciemną stronę.

A teraz taki bardziej dosadny przykład dla kobiet: czy jak idziecie do ginekologa to wasz facet jest o to zazdrosny? Mimo, że sytuacja podczas badania jest mega intymna, to nie kokietujemy lekarza i nie flirtujemy z nim. Może faceci, którzy nigdy nie byli ze swoimi partnerkami u ginekologa też mają inne wyobrażenie o takiej wizycie? Wiem, że to mocne porównanie, bo do ginekologa idziemy ze względów zdrowotnych, a nie po zdjęcia. Chociaż czasami z takiej wizyty możemy wyjść z wyjątkowymi zdjęciami z USG. Każdy związek jest inny, jest na innym etapie, z innym bagażem doświadczeń i obaw – jeśli wasza druga połówka, nie jest podekscytowana Waszą fotografią – to uszanujcie to.

Ja przez długi czas spoglądałam na to, co robi mój mąż nieco sceptycznie. On robił swoje, a ja próbowałam znaleźć swoją pasję. Coś, co dawałoby mi radość i mogło wpasować się w nasz styl życia – nie znalazłam. Praca na pełnym etacie, prowadzenie domu i organizowanie go – na moją pasję zwyczajnie zabrakło i siły i czasu.

Za to pasja mojego męża rozwija się coraz lepiej. Przestałam więc i zamiast na siłę szukać swojego pasji zaczęłam bardziej wspierać Tomka w tym, co robi. Dla jednych to będzie poświęcenie, dla innych znalezienie wspólnej drogi. Najważniejsze jest to, żeby odnaleźć własne szczęście i nie ranić przy tym innych.

Z tym dopasowaniem się do hobby swojej drugiej połówki to jest trochę tak, jak ze spędzaniem świąt u rodziny. Czy jedyną właściwą drogą jest spędzanie świąt u jej rodziny a może u jego rodziny? A może jeden dzień u niej a drugi u niego? A może lepiej zostać w domu? A może co roku zmiana - raz u niej, a raz u niego? Albo wyjechać gdzieś do hotelu tylko wy i dzieci? Nie ma jednego dobrego rozwiązania. Każda para musi znaleźć swoją własną drogę i niekoniecznie inni muszą ją rozumieć.

Odcinek do posłuchania na Spotify i na iTunes

Inne moje teksty:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)