Jak znaleźć ukrytą kamerkę?
Ostatnio trafiam na różne doniesienia o tym, że ktoś wynajmując apartament przez Airbnb znalazł ukrytą kamerę lub podobne rzeczy. Otaczające nas urządzenia rejestrujące mogą być dosłownie wszędzie. Jeśli dużo podróżujesz, przeczytaj ten poradnik, a możesz uniknąć nieprzyjemności
05.11.2019 | aktual.: 05.11.2019 11:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Inwigilacja na życzenie
Nawiązując do Forbesa, nie tylko Airbnb ma problem z ukrytymi kamerkami w mieszkaniach wynajnujących, mimo, że jest to sprzeczne z prawem i regulaminem firmy. Ostatnio wypłynęła sprawa, w której pilot linii lotniczych Southwest Airlines podglądał na żywo pasażerów ukrytym urządzeniem w toalecie samolotu. Oczywiście władze przewoźnika zaprzeczają incydentowi.
Wszelkiego rodzaju urządzenia rejestrujące są właściwie dookoła nas – w restauracjach, placówkach medycznych, pracy, na ulicy, w kawiarniach – mimo RODO i innych ograniczeń prawnych. Żyjemy w świecie inwigilacji, przedstawionego przez George’a Orwella w ”1984” i to wiadomo nie od dziś. Musimy być jednak tego świadomi, jeśli chcemy zachować chociaż odrobinę prywatności. Pytanie, czy to możliwe w dzisiejszych czasach…?
Gdzie szukać ukrytych kamer?
Na blogu Reolink pojawiło się kilka wskazówek, które mogą być bardzo przydatne w poszukiwaniu ukrytych urządzeń rejestrujących. Producenci kamerek i mikrofonów bardzo sprytnie ukrywają je w przedmiotach codziennego użytku.
Najpopularniejszymi miejscami są:
- Wykrywacze dymu
- Filtry powietrza i klimatyzatory
- Ozdoby ścienne
- Gniazdka elektryczne
- Rośliny
- Opakowanie na chusteczki higieniczne
- Pluszaki
- Poduszki na kanapach
- Blaty stołów i półki
- Opakowania na płyty
- Książki
- Lampy
- Uchwyty na suszarki do włosów
- Zegary naścienne i budziki
- Wieszaki na ubrania
- Długopisy
Forbes poleca zgasić światło w miejscu, w którym jesteśmy i za pomocą latarki w smartfonie je sprawdzić. Obiektywy będą się błyszczały, bo są ze szkła. W ten sposób możemy zbadać podejrzane miejsce i przedmiot.
Innym sposobem jest zeskanowanie pomieszczenia za pomocą aplikacji, wykrywającej urządzenia sieciowe. Może być to małe skuteczne, ponieważ przeważnie ukryte urządzenia są przypisane do innych sieci albo mocno zaszyfrowane i wasza aplikacja na nic się zda. Polecaną aplikacją jest Fing, dostępna za darmo na iOS oraz Androida. Pamiętajcie, że malutkie kamery nie musza wykorzystywać sieci do przesyłania obrazu, a nagrywać go na karty microSD.
Ciekawe przykłady ukrytych kamer znajdziecie na blogu podróżników Andrew i Natalie Barkerów.
Być może absurdalnym, ale skutecznym pomysłem jest odłączenie wszystkich nieznanych wam urządzeń z prądu, jeśli zobaczycie takowe oraz zakrycie ich ręcznikiem, koszulką lub schowanie ich do szafy.
Najskuteczniejszym rozwiązaniem jest wykorzystanie skanera sygnału RF, który można kupić za kilkadziesiąt złotych na portalach internetowych. Niektóre z nich są wyposażone w zagłuszacze sygnału o małym zasięgu.
Tym, co może was uchronić w większym stopniu, jest unikanie miejsc, którym nie ufacie lub mają kiepską opinię. Podejrzewam, że pokój hotelowy renomowanej marki może być bezpieczniejszy niż apartament z Airbnb, chociaż kto wie – przecież takie miejsca odwiedza wiele ludzi, często bardzo znanych.