Jak zrobić zdjęcia w małym studio z jedną lampą błyskową?

Można powiedzieć, że to temat na czasie – jest zimno, słońce zachodzi dość szybko, wiec nie ma co się męczyć. Lepiej zamknąć się w bezpiecznym, ciepłym studio i poeksperymentować.

Jak zrobić zdjęcia w małym studio z jedną lampą błyskową?
Źródło zdjęć: © © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)
Marcin Watemborski

03.01.2020 | aktual.: 03.01.2020 20:25

Kiedy nadchodzi jesień i zima, zamykam się w moim pokoju, gdzie mam rozłożone niewielkie studio fotograficzne. W ten sposób bez problemu mogę cały czas działać, nie ponosić dodatkowych kosztów wynajmu studia oraz oswajać się ze światłem błyskowym. W tym poradniku powiem ci, co i jak.

Będziesz potrzebował następujących rzeczy:

  • Tło fotograficzne o szerokości 1,35 m
  • Zestaw do rozkładania tła
  • Dowolna lampa błyskowa + statyw oświetleniowy
  • Opcjonalnie uchwyt z mocowaniem Bowens
  • Dowolne modyfikatory
  • Blenda + statyw
  • System wyzwalania radiowego lub kabel synchronizacyjny
  • Aparat ze ”standardowym” obiektywem (50 mm dla pełnej klatki, 35 dla APS-C)
  • Krzesełko lub stołek dla modelki

Przygotuj swoją przestrzeń

Mój pokój jest naprawdę niewielki, ale wystarczający do tego, by móc na szerokość rozstawić zestaw do mobilnego rozkładania tła. Na szerokość ma on około 2 metrów. Na pałąku wieszam rolkę z kartonowym tłem marki Savage (szczerze polecam, są nie do zajechania).

Kawałek dalej ustawiam lampę błyskową z modyfikatorem – przeważnie używam 50-centymetrowego Beauty Disha lub softoboxa o wymiarach 60 x 90 cm. Na większe modyfikatory po prostu nie pozwala mi przestrzeń robocza. To małe studio, w którym realizuje przeważnie autorskie projekty i jest do tego naprawdę wystarczające.

W pamięci zawsze mam miejsce na statyw z blendą oraz przygotowane miejsce na statyw z aparatem tradycyjnym, którego przeważnie używam. Jak widzisz na zdjęciu – naprawdę nie ma tam wiele miejsca. Jednak dobrze poustawiane elementy studia pozwalają na w miarę swobodną pracę.

Dlaczego napisałem wyżej o obiektywie o standardowej ogniskowej? Z tego względu, że obiektyw szerokokątny obejmie swoim polem widzenia to, co jest poza tłem, a długoogniskowy może być bardzo niewygodny w użyciu, chociaż w moim przypadku ogniskowa około 85 mm również się sprawdza. Najwygodniej jednak w takich małych przestrzeniach jest pracować 50-tką. Wtedy nie jest za wąsko, ani za szeroko.

Jak poznać, że zdjęcie jest dobrze naświetlone?

Oczywiście najwygodniej by było użyć światomierza, czyli urządzenia służącego do pomiaru światła padającego oraz odbitego. W przypadku fotografii studyjnej często interesuje nas to pierwsze, które przechodzi przez modyfikator. Niektóre z nich potrafią zabrać bardzo dużo światła – na przykład beauty dish z założonym gridem i powłoką rozpraszającą.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)

Światłomierz ustawiamy na pomiar błysku, umiejscawiamy go pod brodą modelki, czujnikiem w stronę aparatu. Na wyświetlaczu trzeba pamiętać o ustawieniu czułości ISO oraz czasu naświetlania, jaki wykorzystujemy. Siłę światła kontrolujemy tylko pokrętłem na lampie błyskowej oraz wartością przysłony. Ze względu na ograniczenia mojego sprzętu, przeważnie ustawiam ISO 200 oraz czas 1/125 sekundy.

Jeśli nie mamy do dyspozycji światłomierza – wciąż ustawiamy parametry stałe, czyli czas i ISO, i zaczynamy bawić się w odczytywanie histogramu. Zdjęcie poprawnie naświetlone powinno mieć histogram kończący się mniej więcej w trzech czwartych lub czterech piątych (w przypadku jasnych zdjęć) całego pola. Najważniejsze jest to, żebyśmy zdjęcia nie przepalili, bo aparaty cyfrowe kiepsko sobie radzą ze skrajnymi wartościami.

Światło płaskie

To najprostsze, co możecie zrobić. Ba, nie potrzebujecie do tego nawet zewnętrznej lampy błyskowej. Wystarczy, że otworzycie wbudowaną lampę w waszym aparacie i błyśniecie na wprost. To obecnie dość popularny typ oświetlania we współczesnej fotografii mody, ale nie zawsze sprawdza się dobrze.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)

Wiązka światła puszczona na wprost rozbije niemal wszystkie cienie i potrafi też znacznie wydobyć różne niedoskonałości. Jednocześnie mocne światło może doprowadzić do sprania barw lub ich wydobycia – w zależności od materiału z którego są ubrania. Przy poprawnie dobranej ekspozycji efekty mogą być interesujące.

To też typ światła, z którego zasłynął kontrowersyjny fotograf mody Terry Richardson. Wówczas fotografował kompaktowym aparatem tradycyjnym Yashica T3.

Butterfly light

Butterfly light to schemat oświetleniowy, w którym wykorzystuje się jedno źródło światła. Nazwa pochodzi od małego cienia w kształcie motylka, który powstaje pod nosem fotografowanej osoby. Lampę należy ustawić ponad głową modelki i skierować w dół – przyjęło się, że pod kątem 45 stopni, ale można z tym śmiało eksperymentować.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)

W efekcie otrzymamy zdjęcie, które podkreśli kości jarzmowe i dość mocno zarysuje całą twarz fotografowanej osoby. Sprawdza się zarówno w portretowaniu mężczyzn, jak i kobiet. To oświetlenie pozwala uzyskać głębokie cienie.

W zależności od modyfikatora, jakiego użyjemy, światło będzie ostrzejsze lub miększe. Od wielkości modyfikatora zależy, jaką przestrzeń oświetlimy. Do takich zdjęć przeważnie wykorzystuję beauty disha (znanego, jako garnek). Jeśli fotografuję na czarnym tle, używam też plastra miodu, który mocniej koncentruje wiązkę, dzięki czemu tło zostaje absolutnie czarne.

Clamshell light

Clamshell light to wariacja na temat butterfly light. Wszystko ustawiamy tak samo, jak w przypadku poprzedniego schematu, lecz na dole pod kątem 45 stopni dodajemy blendę. Musi ona być w takiej odległości od twarzy modela, by delikatnie rozbiła cienie i ukazała szczegóły twarzy.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)

Efektem tego schematu oświetleniowego są podkreślone rysy twarzy, uwydatnione kości jarzmowe oraz delikatniejsze cienie niż w przypadku butterfly light.

Światło górno-boczne

To ostatni typ światła, na który przeważnie możemy pozwolić sobie w małej przestrzeni. Osobiście używam wtedy softboxa 60 x 90 cm, by również doświetlić odrobinę tło. Lampę ustawiamy ponad głową modela i przesuwamy w lewo bądź prawo. Wiązkę palnika kierujemy jednak na naszego bohatera.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)

Jeśli dobrze ustawimy światło, otrzymamy świetlny trójkącik na policzku. Wtedy możemy mówić o świetle rembrandtowskim, które jak sama nazwa wskazuje upowszechniło się dzięki pracom mistrza malarstwa Rembrandta Harmenszoona van Rijna.

Dla rozbicia mocnych cieni można po przeciwległej do lampy stronie rozstawić blendę na statywie. Tak wykonany portret na pewno będzie ”żył”, czyli będzie wypukły i pokaże naszego bohatera w dobrym świetle.

Oświetlenie tła

Jeśli chcesz regulować jasność tła, zapoznaj się koniecznie z możliwościami swoich modyfikatorów. Oczywiście większe z nich, będą dawały więcej światła na bokach. Gdy założymy na modyfikator grid (plaster miodu), czyli specjalną czarną siatkę, ukierunkujemy światło, by nie rozchodziło się na boki.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)

Oprócz tego, jasność swojego tła możesz regulować umiejscowieniem modela. Im bliżej będzie tła, tym bliżej będzie modyfikator i wiązka padająca. Jeśli model będzie bezpośrednio pod tłem, normalne jest to, ze jego ciało rzuci cień – czasem może wyglądać to bardzo malowniczo, ale nie musi, więc zwróć uwagę, czy dobrze ustawiłeś lampę.

Obraz
© © Marcin Watemborski / [watemborski.com](http://watemborski.com/)

Skoro dotrwałeś do końca artykułu, to podziel się efektami swojej pracy lub zadaj pytanie. Postaram się na nie odpowiedzieć, jeśli tylko będę wiedział, jak ci pomóc.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/6]
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)