Jakimi aparatami fotografowało się na początku XXI wieku? [część I]

Dziś 12 megapikseli to minimum w lustrzankach. Kiedyś w zupełności wystarczyło 6 megapikseli, a zdjęcia wcale nie były gorsze. Co zatem noszono w torbach na początku XXI wieku?

Lustrzanki z początku wieku
Lustrzanki z początku wieku
Jakub Kaźmierczyk

27.12.2011 | aktual.: 26.07.2022 20:41

Bardzo miło wspominam tamte czasy. Wtedy zaczynałem swoją przygodę z fotografią, stąd taki sentyment. Dzisiejsze najtańsze lustrzanki cyfrowe mają minimum 12 megapikseli, kompakty podobnie. Na początku wieku standardem były 2 lub 4 megapiksele dla kompaktu i 6 dla lustrzanki cyfrowej. Szczerze mówiąc, trochę się denerwuję, widząc na forach posty typu "mam tanią lustrzankę z podstawowym obiektywem", gdyż większość dzisiejszych, tanich lustrzanek ma lepsze parametry niż te wymienione w dzisiejszym zestawieniu.

Wydaje mi się, że przełomowym momentem był rok 2003, kiedy to pojawiła się pierwsza, tania lustrzanka cyfrowa - Canon 300D. Nikon bardzo szybko odpowiedział na konsumenckie rozwiązanie Canona i w styczniu 2004 roku wypuścił Nikona D70. W dzisiejszym zestawieniu przedstawię kilka lustrzanek z tamtego okresu, które szczególnie zapadły mi w pamięć.

Canon 300D

Canon 300D
Canon 300D

Niestety nigdy go nie miałem. Obiekt westchnień, nieraz chodziłem do elektromarketów popatrzeć i powzdychać. Do dziś pamiętam wakacje 2004 roku, Francja, Montpelier, Media Markt i cena 1199 euro. Zdjęcia z 300D zalewały gelerie internetowe, wszyscy rozwodzili się nad rewelacyjną jakością obrazka. Dziś parametry tego aparatu nie zrobią na nikim wrażenia - 6 megapikseli, ISO max 1600, ale wydaje mi się, że kiedyś ludzie mniej narzekali na mankamenty puszek. Również w 2003 roku został wypuszczony na rynek Canon 10D, który zapoczątkował linię dwucyfrowych Canonów z literką "D" po liczbie. Cena? Ok. 12 000 zł na początku produkcji (sic!).

Nikon D100

Nikon D100
Nikon D100

Idziemy o oczko wyżej. Nikon D100 to jak najbardziej profesjonalny aparat z parametrami, które dziś nie zrobią na nikim wrażenia. 6 megapikseli, 3 kl./s, ISO 1600, ale jakże świetne zdjęcia z niego wychodziły! Nikon dość wolno posuwa się z trzycyfrową serią. Od czasów D100 mamy do czynienia dopiero z jego trzecim następcą, D300s, podczas gdy Canon zdążył wypuścić już 5 aparatów od czasów 10D. Ostatnio znalazłem w Internecie starą gazetkę Profilabu, gdzie w promocji to cudo kosztowało 10 999 zł! Weźcie pod uwagę, że średnie wynagrodzenie w 2003 roku wynosiło ok. 2200 zł...

Kodak DSC 14 n/c

Kodak Pro 14c
Kodak Pro 14c

Tak, dobrze widzicie. Dziś Kodak jest zmarginalizowany na rynku aparatów cyfrowych. Owszem, ma kilka kompaktów, ale na pewno nie można powiedzieć, że ma mocną pozycję rynkową. Zdecydowanie inaczej było w 2003 roku, kiedy to właśnie Kodak wypuścił  pełnoklatkową lustrzankę z matrycą CMOS o rozdzielczości 14 megapikseli. Aparat podobnie jak lustrzanki Fuji wyposażony był w bagnet Nikona. W 2004 roku wprowadzono na rynek również ten sam aparat z bagnetem Canona. Kodak DCS 14n był typowym aparatem studyjnym, ponieważ jego szybkostrzelność wynosiła zaledwie 1,8 kl./s. Co ciekawe, jedynym konkurentem był Canon 1Ds, ale on oferował 11 megapikseli. Wyobrażacie sobie dziś aparat oferowany z dwoma mocowaniami? I to na dodatek największych konkurentów. Cena? Jak przystało na najwyższej klasy lustrzankę małoobrazkową - około 28 000 zł.

Fuji Finepix S2 Pro

Fuji S2 Pro
Fuji S2 Pro

W 2007 roku Fuji wypuścił ostatnią cyfrową lustrzankę, model S5 pro. Kiedyś ten producent znacznie lepiej radził sobie na rynku aparatów z wymienną optyką. S2 Pro to Nikon F80 z cyfrowym wnętrzem i innym napisem. Lustrzanka wyposażona była w ówczesny standard, czyli 6 megapikseli. Konstruktorzy bardzo przyłożyli się do konstruowania matrycy, bo dzięki zastosowaniu 8-kątnej fotodiody, zwiększa się powierzchnia aktywna sensora, pozwalając na wydajną interpolację. Aparaty Fuji od zawsze słynęły z niedużej szybkości działania, ale przede wszystkim ze świetnych matryc, które doskonale radziły sobie z dynamicznymi tonalnie scenami. Cena to około 9000 zł.

Sigma SD9

Sigma SD9
Sigma SD9

Sigma znana jest głównie z produkcji obiektywów. Zazwyczaj są sporo tańsze od odpowiedników Canona, Nikona czy Sony. Jednak aparaty produkowane przez Sigmę są bardzo drogie, a ich parametry sporo gorsze niż konkrencji. Nie wiem do końca, czym jest to spowodowane, ale cóż, jest jak jest. Sigma to przede wszystkim całkiem inna matryca. Foveon X3 to 3 warstwy, gdzie każdy piksel rejestruje pełną informację o kolorze. W Internecie aż wrzało od dyskusji o wyższości Foveona nad CMOS-em czy klasycznym CCD i na odwrót. Moim zdaniem Foveon X3 to jednak kiepskie rozwiązanie. Ogromne szumy na ISO 400, paskudnie zażółcony obrazek i bardzo nienaturalnie niebieskie niebo. Owszem, zdjęcia były bardzo ostre, ale wymagały długiej postprodukcji. Co ciekawe, aparat nie miał możliwości zapisu plików JPG., generował jedynie RAW-y. Miałem go nawet przez dość krótki czas, ale szczerze mówiąc, nie polecam. Cena to około 9000 zł w momencie wprowadzenia na rynek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)