Joanna Rogala: „Tworząc, dążę do tego, by widz poczuł to samo, co ja. Tylko i aż.”
Jej emocjonalne portrety zamykają widza w innym świecie. Świecie emocjonalnym, ciepłym ale jednocześnie pełnym niepewności. Rozmawialiśmy z Joanną Rogalą o tym, co czuje podczas tworzenia swoich dzieł.
22.04.2016 | aktual.: 26.07.2022 19:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Joanna Rogala: Nie przesadzę, jak powiem, że fotografia towarzyszyła mi od dnia narodzin. Ojciec, fotograf-pasjonat, inspirował mnie od zawsze. Podziwiałam go z boku. Obserwowałam, jak dokumentuje nasze codzienne życie.
Trzy lata temu. Początkowo była to typowa fotografia dziecięca, pewnie dlatego, że było to po narodzinach mojej drugiej córki. Bardzo szybko przekonałam się, że szukam w fotografii więcej.
Czułam wewnętrzną potrzebę opowiedzenia historii kadrami, skłonienia odbiorcy do zatrzymania się na chwilę. Chciałam, żeby jakaś struna drgała w jego wnętrzu.
W fotografii szukam przekazu, treści, interakcji z drugim człowiekiem. Chyba nie mogłabym tworzyć tylko sama dla siebie, chować moich zdjęć do szuflady.
W trakcie realizacji moich prac wchodzę w zupełnie inny, nierealny świat. Tam mogę złapać oddech, spojrzeć z dystansem na pewne rzeczy. Tam tworzę własną przestrzeń i tam nabieram sił do normalnego, codziennego życia.
Moja rodzina jest utalentowana plastycznie. Jako dziecko sama malowałam. Z czasem farby i pędzle poszły w odstawkę. Teraz, kiedy mogę fotografować, nadrabiam ten czas – czerpię z tego wielką satysfakcję. Mam poczucie, że nie marnuję czasu.
Inspiracje często przychodzą same – mgliste wspomnienie, zapomniany dźwięk, miejsce lub kolor. To wszystko potrafi sprawić, że mam w głowie gotowy obraz. Innym razem elementy układają się w całość przez dłuższy czas. Zawsze cierpliwie czekam na ten moment. Dopiero wtedy sięgam po aparat.
Od samego początku fotografuję Canonem EOS 5d Mark II i obiektywami: EF 50 mm f/1.4, Sigma 35 mm f/1.4 ART oraz Lensbaby 50 mm f/2.5. Do kompletu niedługo dołączy 85 mm.
Kocham naturalne światło i wciąż nie mogę się przekonać do błysku i studia.
W fotografii portretowej fascynuje mnie człowiek i opowieść, jaką można wokół niego stworzyć.
Tworząc, dążę do tego, by widz poczuł to samo, co ja. Tylko i aż.