Joby Gorillapod SLR‑Zoom czyli małpa trzymająca lustrzankę z zoomem
Produkt firmy Joby o nazwie Gorillapod szybko stał się na tyle kultowy, że doczekał się mnóstwa podróbek. Ja na swój użytek tłumaczę Gorillpod jako małpi statyw, bo czepia się wszystkiego jak małpa. Z drugiej strony Gorillapod przypomina z wyglądu trochę kroczące marsjańskie trójnogi zabijające ludzi snopem gorąca z powieści „Wojna Światów” H.G. Wellsa.
06.11.2015 | aktual.: 26.07.2022 19:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Konstrukcja Gorillapodów polega na połączeniu szeregu kul z tworzywa sztucznego w sposób umożliwiający nieomal dowolne wyginanie tak powstałych nóg. Pierwsze wersje takich trójnogów utrzymywały jedynie aparaty kompaktowe. Potem, w kolejnych wersjach, stale wzrastał udźwig małpiego statywu. Testowana tutaj wersja SLR-Zoom ma utrzymać lustrzankę z obiektywem zmiennoogniskowym. Postanowiłem zaryzykować i powierzyć chwytnej małpie los mojego Nikona D800 z rzadko spotykanym, a fantastycznym zoomem do makrofotografii - 70-180 mm f/4,5-5,6D ED Micro Zoom-Nikkorem.
Statyw Gorillapod SLR-Zoom dostępny jest bez głowicy, lub w komplecie z głowicą kulową. Oczywiście dołączony adapter gwintowy pozwala zamontować praktycznie każdą głowicę; logiczne byłoby założenie jednej z moich głowic w systemie Arca Swiss – wtedy mógłbym korzystać z własnego zestawu uniwersalnych płytek. Jednak moje głowice są dość duże i ciężkie, a to zmniejszyłoby masę sprzętu, jaki mógłbym założyć na statyw. Wobec tego postanowiłem kupić jednak Gorillapod SLR-Zoom z firmową głowicą Joby, która jest gabarytowo idealnie dopasowana do statywu i ma dość wygodną płytkę szybkomocującą z blokadą.
Sprzęt wybrany przeze mnie do testu to Nikon D800 (waga z baterią 1000 g) z 70-180 mm f/4,5-5,6D ED Micro Zoom-Nikkorem (waga 1100 g). Łączna waga zestawu to 2100 g. Z duszą na ramieniu przykręciłem płytkę do mocowania statywowego w obiektywie (uwaga: trzeba mieć monetę, lub śrubokręt, aby dokręcić śrubę w płytce), przygiąłem nieco nóżki i zamocowałem zestaw na trójnogu, który postawiłem na tarasie. Uff! Stoi i ani drgnie. Ośmielony sukcesem zabrałem się za sprawdzanie podstawowej zalety Gorrillapodu, czyli możliwości owinięcia jego macek wokół różnych obiektów w ogrodzie. Zacząłem od oparcia ławki:
Następnie przeszedłem na rzeźbę ogrodową:
Potem przyszła kolej na latarnię:
Drzewo:
Kratkę pergolową:
Zegar słoneczny:
Wazę:
No i pozycja najbezpieczniejsza, czyli zejście do poziomu ziemi:
Wniosek jest prosty: gdzie bym nie zamocował Gorillapod SLR-Zoom, Nikon D800 z zoomem ani drgnął. Być może coś jeszcze można dołożyć – uchwyt do aparatu, lampę błyskową, ale sądzę, że podana przez producenta nośność 3 kilogramy to absolutnie graniczna wartość. Próbowałem założyć zestaw cięższy – Nikona F6 z uchwytem MB-40 zawierającym 8 baterii (1483 g) plus AF-S Nikkora 70-200 mm f/2,8G ED VR II z filtrem (1587 g) oraz telekonwerter Nikon AF-S TC-20E III (348 g); razem waga pokazała 3418 g i tego już chwytna małpa nie była w stanie utrzymać.
Statyw jest mały i zmieści do prawie każdej torby. Nie zastąpi tradycyjnego statywu, ale są sytuacje gdy zrobi rzeczy dla tamtego niewykonalne. W sumie polecam, ale trzeba uważać, żeby nie przesadzić z masą zakładanego sprzętu i raczej trzymałbym się niższych wartości niż 3 kilogramy. Wystarczy przed założeniem na statyw zważyć sprzęt na wadze kuchennej.