Juri Wetlugin: Dozorca, któremu fotografia uratowała życie
Historia tego mężczyzny jest pełna bólu, łez i cierpienia. Trafił w życiu na kilku złych ludzi, którzy odebrali mu wszystko, lecz z pomocą przyszedł fotograf. Roman Filippow sprawił, że o Wetluginie usłyszał cały świat.
26.01.2021 | aktual.: 26.01.2021 07:15
Po tym, jak Roman Filippow opublikował sesję ze swoim przyjacielem z dzieciństwa Jurim Wetluginem, media społecznościowe oniemiały z wrażenia. Na zdjęciach był mężczyzna, który wyglądał jak dobrze prosperujący biznesmen, a nawet znawca mody. Prawda o nim jest kompletnie inna i znacznie bardziej złożona.
Juri Wetlugin ma 42 lata i jest dozorcą z miejscowości Ufa w Rosji. Jego historia jest bardzo trudna. Świat usłyszał o niej dzięki przyjacielowi Juriego z dzieciństwa, który jest fotografem. Roman Filippow zaczyna historię bliskiego mu człowieka od samego początku – Juriego zostawiono na schodach sierocińca, gdy był noworodkiem.
We wczesnym dzieciństwie u Juriego zdiagnozowano psychiczne zaburzenia rozwojowe, które sprawiły, że mężczyzna jest bardzo łatwowierny. Inną charakterystyczną cechą Rosjanina jest kult pracy. Nie ma zadania, którego się nie podejmie i przyłoży się do niego jak nikt inny.
W pewnym momencie słuch o mężczyźnie przepadł. Matka i babka Filippowa szukały go przez lata, pomogły mu znaleźć mieszkanie, zaopiekowały się nim. Wetlugina spotkało jednak duże nieszczęście. Ludzie, których uważał za przyjaciół wykorzystali jego naiwność i oszukali go na kwotę 700 000 rubli, czyli ponad 35 000 złotych biorąc pożyczki na jego nazwisko. Kupili dom. Dla siebie.
Juri nie był w stanie spłacić kredytów i popadł w ruinę. Stracił mieszkanie, a komornicy zajęli jego wynagrodzenie. Grupa osób, która wykorzystała mężczyznę, zabrała go do oddalonej wioski, gdzie zrobili z niego niewolnika. Juri pracował za darmo, a jedzenie ledwo starczało mu by przeżyć. Schudł ponad 15 kilo.
Pewnego dnia Wetlugin omal nie stracił życia w wyniku pobicia z użyciem siekiery. Postanowił uciec. Udało mu się przebrnąć przez 30 kilometrów nieznanego terenu i trafić znowu do Ufy, gdzie rodzina Romana Filippowa się nim zajęła.
Po tym, jak Juri był już bezpieczny, jego przyjaciel z dzieciństwa zaczął mu robić zdjęcia podczas codziennych czynności – w domu, w pracy, w czasie wolnym. Powstał z tego piękny reportaż opowiadający o trudach życia. Z czasem do głowy Filippowa przyszedł pomysł zorganizowania kampanii zbierającej środki na pomoc Juriemu.
Po tym, gdy sesja zdjęciowa z mężczyzną w roli modela i stylizacją na magazyn GQ odniosła sukces w internecie, udało się zebrać odpowiednią ilość pieniędzy i spłacić długi Juriego. Jego sprawą zainteresował się nawet burmistrz Ufy, ale jeszcze nie wiadomo, co z tego wyjdzie. Gdyby nie zdjęcia, Juri mógłby nie stanąć już na nogi.
Więcej zdjęć znajdziecie na Instagramie.