Kayne West zrobił zdjęcie do okładki albumu "Ye" iPhonem w drodze na przyjęcie
04.06.2018 07:38, aktual.: 26.07.2022 18:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Okładki albumów muzycznych przeważnie charakteryzują się naprawdę niezłym kopem. Sesje w większości są przygotowane ze starannością, a w ich tworzenie jest zaangażowane wielu artystów. Amerykański raper Kanye West nic sobie z tego nie robi i postanowił strzelić fotkę swoim telefonem.
Kanye West to dość kontrowersyjna postać, o której amerykańskie media piszą co chwilę. Raper jest również mężem Kim Kardashian West, czyli ceklebrytki uwielbiającej rozgłos. Gdy myślę o okładkach albumów muzycznych, na myśl przychodza mi zdjęcia legendarnych fotografów, dopracowane w każdym calu, a jedną z moich ulubionych jest portret Davida Bowie na okładce albumu ”Aladdin Sane” autorstwa Briana Duffy'ego.
Wracając jednak do Westa – raper zrobił zdjęcie do swojego najnowszego albumu swoim iPhonem w drodze na imprezę odsłuchową w Jackson Hole. Jasne, bo po co zatrudniać fotografa, jeśli można to zrobić samemu. Świadczy to nie tylko o ego muzyka, ale również o tym, że profesjonalna fotografia muzyczna przestaje być dłużej pożądana. Szczerze mówiąc, uważam to za bardzo nieprofesjonalne. Ale cóż – Kanye West lubi uchodzić za kontrowersyjnego i niejednokrotnie dał popis swoich możliwości w tej kwestii.
Na zdjęciu widać proste zdjęcie gór – słabo naświetlone, sprane, nieciekawe. Na środku widnieje napis ”I hate being bi-polar it's awesome”, który jest trudny do przetłumaczenia na język polski bezpośrednio. Jest to zlepek dwóch zdań, gra słowna, która wynika z: ”I hate being bi-polar” (”Nienawidzę być dwubiegunowy”) oraz ”Being bi-polar it's awesome” (”Bycie dwubiegunowym jest super”). To tekst rodem z Tumblra jakiejś nastolatki. Cóż... jaki target, taka okładka.
Kanye West odpalił nawet stronę internetową ”ye cover generation” ze zdjęciem, które zrobił i możliwością wpisania na środku tekstu, jaki chce użytkownik. Zdjęcie można zapisać.
Z jednej strony to ciekawy zabieg, ponieważ pokazuje, że współczesny sprzęt, który nosimy w kieszenie w pełni można wykorzystać do komercyjnych celów i może to zrobić każdy – bez względu na poziom wiedzy technicznej i artystycznej wrażliwości. Z drugiej strony – uważam to za skrajnie nieprofesjonalne, ale tak często kreuje swój wizerunek ten artysta.
Szkoda, że traktowanie okładki swojej twórczości przestaje się liczyć dla artystów. Osobiście często kupuję płyty winylowe, na których okładka jest ogromna, by móc cieszyć nie tylko ucho, ale i oko. Właściwie cieszę się, że nie jestem miłośnikiem twórczości tego amerykańskiego rapera.