Kosmiczne zdjęcia zrobione - Nikon spalony w przestrzeni
Aparat, którym zostały zrobione świetne zdjęcia ze spacerów w przestrzeni kosmicznej, nie wróci bezpiecznie na orbitę ziemską. Ten słynny egzemplarz Nikona D3X został przypadkowo spalony z porcją kosmicznych śmieci. Niestety.
Zdjęcia błękitnej ziemi w tle stacji kosmicznej wykonał włoski astronauta Paolo Nespoli. Zostały one zrobione podczas spaceru w przestrzeni kosmicznej, gdy Paolo był oddalony od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) o 200 metrów. Nespoli pożyczył aparat od kolegów z Rosji, którzy zabrali Nikona na okołoziemskie testy. A ponieważ sprzęt należał do Rosjan, a nie Amerykanów, NASA nie mogła podać marki i modelu aparatu - miała to być tajemnica. Wszystko się wydało - dzięki życzliwym informatorom świat dowiedział się, że Nespoli używał do zdjęć aparat Nikon D3X z obiektywem 24-120 mm.
Po półgodzinnej kosmicznej sesji Nespoli oddzielił kartę pamięci, a aparat zapakował w moduł orbitalny, który po spacerze został spalony w atmosferze.
To standardowa praktyka w Sojuz re-entries: Astronauci mogą zabrać tylko to, czego potrzebują, muszą też zrzucić nadbagaż w celu zmniejszenie masy ciała.
Nawet jeśli cena nadbagażu wynosi około 27 000 złotych, jak było w przypadku Nikona D3X. Smutny, choć epicki koniec życia lustrzanki. Inaczej rzecz się ma z 54-letnim Paolo Nespoli, który może sobie teraz w CV wpisać, że jest kosmicznym fotografem. Ma już nawet pewne sukcesy - udał mu się zrobić pierwsze zdjęcie 3D na orbicie. Oto ono:
Źródło: Cosmic Log