Kwitnąca lawenda to dla niej pole do popisu
Deb Sulzberger co roku wybiera się na pole pełne malutkich kwiatuszków fioletowej lawendy. To świetna sceneria do wesołych i bajkowych sesji zdjęciowych. Grzechem by było nie wykorzystać takiej okazji.
Bridestowe Lavender Estate to wyjątkowe miejsce. Znajduje się w okolicach miejscowości Nabowla w Australii. Jest to prawdopodobnie największe komercyjne pole lawendy na świecie i funkcjonuje nieprzerwanie od 1922 roku. Nazwa pochodzi od miejsca urodzenia żony Charlesa Denny’ego (założyciela) – angielskiego miasteczka Bridestowe.
Deb Sulzberger jest miłośniczką lawendy i Bridestowe, które pokrywa piękny fiolet już od stycznia. Niemal bezkresne pole kwiatów stanowi przepiękną scenerię do zdjęć – zwłaszcza z udziałem zwierząt i dzieci. Przez nasycone kolory, kadry wyglądają jak rodem wyciągnięte z najpiękniejszych bajek.
Fotografka wspomina, że wraca do Bridestowe co roku z nowymi pomysłami – były już konie, psy, żeglarze, śpiące dzieci i wiele innych pomysłów. Jednak rekwizyty nie są najważniejsze, a przygoda i tworzenie kompletnie nowych narracji. Deb przede wszystkim chce stworzyć piękne historie, które zapadną w pamięć jej bohaterom.
Więcej zdjęć znajdziecie na Instagramie.