Lagazuoi to jedna z najpiękniejszych gór w północnych Włoszech
Lagazuoi to takie miejsce w Dolomitach, które w ostatnich latach cieszy się dużą popularnością. Odwiedzają je fotografowie górscy z całego świata. Jest to rozległy szczyt o wysokości 2835 m n. p. m. Prowadzi na niego kolejka linowa, więc dostanie się nie jest problemem.
09.04.2019 | aktual.: 26.07.2022 15:52
Na Lagazuoi znajduje się schronisko, w którym można spędzić długie godziny, a nawet dni w oczekiwaniu na odpowiednie światło. Miejsce to jest naznaczone historią walk z I wojny światowej, gdzie ścierały się wojska włoskie i upadającego cesarstwa austriackiego. Już pod samym szczytem napotkacie pozostałości stanowisk obronnych, tuneli drążonych w skale, czy resztki mocno zardzewiałego drutu kolczastego. Dla fotografa jednak najciekawsza będzie piękna i rozległa panorama okolicznych szczytów.
Lagazuoi odwiedzam dość często przy okazji wypadów w Dolomity. Staram się spędzić w tamtejszym schronisku przynajmniej jedną noc. Kojarzy mi się ono z ciepłą atmosferą, doskonałym jedzeniem i ciekawymi ludźmi. Stamtąd udało mi się zrobić jedne z najlepszych moich zdjęć, dzięki wspaniałemu światłu. Do fotografowania używałem obiektywów zmiennoogniskowych 70-200 mm do pełnej klatki. Stosowałem również szerokie kąty, nawet 16 mm. Jeżeli pochodzicie trochę po okolicy i jesteście choć odrobinę kreatywni, to powinniście znaleźć kilka ciekawych pierwszych planów dla szerokiego kąta.
Wieczorne przejaśnienie po burzy śnieżnej. W ten dzień było silne załamanie pogody i wszyscy uciekali z gór. Wraz z kolegą postanowiliśmy udać się w odwrotnym kierunku, w nadziei na przetarcie nieba w czasie zachodu słońca. Nie pomyliliśmy się.
Niskie, intensywne światło słoneczne po burzy zabarwiło okoliczne turnie na złoty kolor. Bardzo silny wiatr przewiewał chmury na wszystkie strony, tak że widoki zmieniały się z minuty na minutę.
Poranek przyniósł uspokojenie i takie oto nieziemskie widoki.
Tutaj z kolei inny magiczny poranek na Lagazuoi i górujący w tle szczyt Monte Pelmo.
Po wschodniej stronie jeszcze przed wschodem słońca były zgoła inne widoki.
Zaraz po wschodzie zaczęło się już pojawiać inne światło i coraz większe kontrasty.
Innym charakterystycznym szczytem i wdzięcznym obiektem do fotografowania jest Civetta.
A to z kolei charakterystyczna gra świateł i cieni przed zachodem słońca. Ten widok trwał zaledwie przez kilka minut. Chwilę po zrobieniu tego zdjęcia słońce weszło za jakąś chmurę i trzeba było “zwinąć” na jakiś czas sprzęt. Nie było to jednak takie złe, bo właśnie w schronisku podali pyszną kolację wraz z karafką włoskiego wina.
Nie ma to jak znaleźć się ponad wierzchołkami chmur w takim miejscu. Mam jednak zawsze problem z takimi warunkami. Tyle się wtedy dzieje, że nie wiadomo na co skierować obiektyw. Trudno jest wtedy przygotować jakiś sensowny kadr i trzeba opierać się na intuicji. W dodatku najlepsze światło mamy do dyspozycji przez zaledwie kilka minut.
Najbardziej jednak lubię polowanie w tym miejscu z teleobiektywem. Jeśli tylko trafimy na odpowiednie światło, to niemal zawsze jest to gwarancją udanego zdjęcia.