Laser wypalił nie tylko tatuaż. Zobacz, jak łatwo zniszczyć aparat
Sony A7 II to koszt blisko 5 tysięcy złotych. Ten film pokazuje, jak w łatwy sposób zniszczyć swój sprzęt. Nie bez powodu zabieg usuwania tatuażu wykonuje się w ochronnych okularach. Właściciel tego aparatu nie pomyślał o zabezpieczeniu swojego aparatu za co przyjdzie mu słono zapłacić.
11.03.2019 | aktual.: 26.07.2022 15:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas tatuowania tusz zostaje wbity głęboko w warstwę skóry właściwej. Z czasem, jego małe drobinki są usuwane przez białe krwinki, dlatego tatuaże bledną. Większość cząsteczek tuszu jest jednak większa od krwinek, więc te nie mogą usunąć go z naszego organizmu. Z pomocą przychodzi laserowe usuwanie tatuaży, które wiązką fal o sprecyzowanej długości sprawia, że tusz eksploduje pod skórą rozpadając się na mniejsze cząsteczki, możliwe do przetransportowania przez białe krwinki do wątroby, gdzie są niwelowane.
Zabieg przeprowadza się w ochronnych okularach, bo laser może uszkodzić wzrok. Laser, jak wiadomo, może też uszkodzić matrycę aparatu. Najczęściej dzieje się tak na imprezach z laserowymi iluminacjami, które trafiając bezpośrednio w sensor powodują uszkodzenia.
Efekt działania silnego lasera stosowanego podczas usuwania tatuażu na aparat bez żadnej ochrony był do przewidzenia. Na krótkim filmiku opublikowanym przez Andiego Boyda widzimy, jak z każdym strzałem lasera, znika fragment tatuażu, a na matrycy pojawiają się uszkodzenia.
Właściciel zniszczonego aparatu Sony A7 II nie przypuszczał, że wiązka lasera odbita od skóry może spowodować takie uszkodzenia. Równowaga w przyrodzie jednak musi zostać zachowana. Ktoś pozbył się tatuażu z ręki, a ktoś zyskał nowy "tatuaż" na matrycy swojego aparatu. Czasem warto zastanowić się, co fotografujemy i jaki wpływ ma to na nasz sprzęt, bo jego strata może zaboleć równie mocno, jak eksplodujący pod skórą tusz.