LED‑y są niebezpieczne dla świata. Widać to z kosmosu
Wiele państw europejskich, w tym Polska, zaczyna borykać się z problemami dotyczącymi energii elektrycznej. Jej ceny rosną w zatrważającym tempie, a ludzie szukają oszczędności. Jednym ze sposobów jest korzystanie ze świateł ledowych. Te niestety są dość groźne – zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Zdjęcia satelitarne pokazują skalę zjawiska.
21.09.2022 | aktual.: 21.09.2022 10:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oszczędność energii to obecnie konieczność
Zapotrzebowanie na energię elektryczną rośnie wraz z rozwojem nowych technologii. Sytuacja polityczna w Europie nie sprzyja konsumpcji energii – wojna w Ukrainie i sankcje na Rosję skutkują ograniczeniem dostaw gazu i innych kalorycznych surowców ze wschodu. W związku z tym, państwa Starego Kontynentu postanowiły ograniczać zużycie energii.
W niektórych miastach Polski już można zauważyć to, że lampy uliczne nie zawsze świecą. O ile u nas tego jeszcze nie obserwujemy na szeroką skalę, to państwa Europy Zachodniej znalazły inne rozwiązanie. Zamiast gasić latarnie, wymieniają żółte lampy sodowe na niebieskie lub białe LED-y. Pobierają one mniej prądu, są jasne, a ich żywotność jest dłuższa. Niebieska barwa poprawia również koncentrację podczas prowadzenia pojazdów, co udowodnił Thomas Kilkenny z Instytutu Medycyny Snu w Staten Island (USA).
Chociaż brzmi to jak coś dobrego, wcale tak nie jest.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany są dobre, ale te również szkodzą
Naukowcy z Uniwersytetu w Exeter zaczęli przyglądać się problemowi jeszcze zanim wybuchła wojna w Ukrainie. To wydarzenie jedynie przyspiesza wspomniany wcześniej proces. W swoim artykule biorą pod lupę zdjęcia satelitarne Europy z dwóch przedziałów: 2012-2013 oraz 2014-2020. Powstałe w ten sposób mapy świetlne ukazują niepokojący trend.
Patrząc na zdjęcia satelitarne z wcześniejszego okresu można zauważyć, że światła nad miastami Europy są bardziej żółte. Wskazuje to na częstsze wykorzystanie lamp sodowych o ciepłej barwie, która nie jest aż tak rozpraszająca jak światło białe lub niebieskie. W kolejnych latach nastąpił wzrost wykorzystania świateł LED-owych, co przyczyniło się do oszczędności energii.
Z jednej strony proces jest dobry, bo na jego podstawie ceny energii mogą rosnąć wolniej, a z drugiej zły. Problem polega na tym, że wzrastająca liczba lamp LED przyczynia się do większego zanieczyszczenia świetlnego barwą białą, niebieską i zielonkawą. To natomiast przekłada się na funkcjonowanie ludzi jak i zwierząt. Organizmy wystawione na wspomniane barwy ograniczają wydzielanie melatoniny, czyli hormonu odpowiedzialnego za regenerację i sen.
O ile ludzie bez problemu mogą zasłonić okna w mieszkaniach lub założyć maseczki wyciemniające na oczy, tak zwierzęta już nie. Z resztą światło nie przekłada się wyłącznie na dobry sen. W przypadku zwierząt jest to kwestia całego cyklu życia – odpoczynku, aktywności, polowania, rozmnażania.
Niebieskie światło sprawia, że ludzki mózg staje się bardziej pobudzony. To dlatego specjaliści odradzają patrzenie się w ekrany tuż przed snem. Zaburzenia snu u ludzi mogą prowadzić do wielu problemów. Zmęczony organizm jest mniej czujny, przez co może dochodzić do częstszych wypadków drogowych. Psychika również odczuwa brak snu, a to skutkuje depresją, obniżoną odpornością i problemami z koncentracją w życiu codziennym.
Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii