Legendarny fotograf surferów nie żyje. Zanim zmarł, nagrał swoją ostatnią falę

Legendarny fotograf surferów nie żyje. Zanim zmarł, nagrał swoją ostatnią falę

Larry Haynes miał 62 lata.
Larry Haynes miał 62 lata.
Źródło zdjęć: © Instagram
Marcin Watemborski
14.02.2023 14:39

Larry Haynes był osławionym fotografem i filmowcem, który specjalizował się w "łapaniu fal". Surfing był nie tylko jego pasją, ale całym stylem życia. Po tym, jak złapał swoją ostatnią falę, zasłabł na parkingu i zmarł.

Każdy, kto interesował się fotografią surfingową, powinien znać twórczość Larry’ego Haynesa. Ten artysta był bardzo znany, a jego kariera na falach toczyła się od 35 lat. Najbardziej widowiskowe z nich łapał na Hawajach, gdzie spędził większość czasu na desce.

Fotografowie i surferzy wspominają Haynesa jako "faceta, który pływał na desce z kamerą w ręce w najtrudniejszych warunkach". Wielu uważa, że był nie do zatrzymania, a jego odwaga owocowała genialnymi kadrami. W swojej karierze miał mnóstwo sytuacji, z których mniej doświadczeni surferzy nie wyszliby cało.

Haynes relacjonował mnóstwo zawodów surferskich i był bardzo znany wśród profesjonalistów. Na swoim koncie miał zdjęcia z konkursu Pipe. O tym, jak bardzo był poważany, świadczą liczne kondolencje od zawodników. Wśród nich znalazł się wielokrotny mistrz świata Kelly Slater.

9 lutego 2023 roku, gdy skończył sesję na Laniakea Beach i wracał do samochodu, zasłabł i zmarł. Lekarze jednoznacznie stwierdzili, ze doszło do zatrzymania akcji serca i nie mogli już nic zrobić. Larry Haynes miał 62 lata.

Marcin Watemborski, redaktor prowadzący Fotoblogii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)