Leica M - pierwsze wrażenia [galeria]
Leica M wprowadza wręcz rewolucyjne zmiany w tradycyjnych aparatach tej marki. Zanim dalmierz z nową matrycą CMOS oraz funkcją filmowania trafi do nas testy, mogłem się mu przyjrzeć nieco bliżej.
21.09.2012 | aktual.: 26.07.2022 20:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Leica M wprowadza wręcz rewolucyjne zmiany w tradycyjnych aparatach tej marki. Zanim dalmierz z nową matrycą CMOS oraz funkcją filmowania trafi do nas testy, mogłem się mu przyjrzeć nieco bliżej.
[solr id="fotoblogia-pl-55861" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2304,leica-0-serie-to-najdrozszy-aparat-na-swiecie-nowy-rekord" _mphoto="leica-55861-252x168-ee836e403190.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2153[/block]
Górne i dolne elementy konstrukcji korpusu aparatu zostały wykonane z połączenia bloków mosiądzu oraz stopu magnezu. Obudowa jest uszczelniona przed wpływami atmosferycznymi. O zmianach w wyglądzie Leiki M nie ma w zasadzie co pisać, bo ich prawie nie ma.
Usunięto jedynie okienko służące do wyświetlania ramek kadru, dźwignię do zmiany tych ramek oraz gniazdo USB, które teraz znajduje się na opcjonalnym gripie. Wspomniane ramki są wyświetlane elektronicznie w wizjerze. Dużym plusem jest nowy, 3-calowy ekranem LCD o rozdzielczości 920 tys. punktów. W końcu Leica może się pochwalić także tym, ponieważ to naprawdę bardzo dobry wyświetlacz.
Największe zmiany zaszły w środku. Główną nowością jest 24-megapikselowy sensor CMOS, a nie CCD, jak w poprzednich "emkach". Za jego projekt oraz produkcję odpowiada francusko-belgijsko-niemiecka firma CMOSIS. Leica M umożliwia pracę z podglądem na żywo, czego nie było w poprzednich wersjach.
Wprawdzie nadal każde zdjęcia trzeba ostrzyć ręcznie, ale sporą pomocą jest system focus peaking, podświetlający ostre krawędzie i płaszczyzny na czerwono. System działa bardzo dobrze i może pomóc szczególnie początkującym miłośnikom aparatów Leica lub osobom zabierającym się do filmowania w Full HD nowym dalmierzem. Równie przydatny jest tryb przybliżania kadru w Live view.
[solr id="fotoblogia-pl-59200" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://olga.drenda.fotoblogia.pl/2123,tak-powstaja-obiektywy-leiki" _mphoto="leicahandmade-mini-59200-472e6e5.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2154[/block]
Funkcje wyświetlacza z Live view może też przejąć opcjonalny wizjer elektroniczny, który da się doczepić do Leiki M. Wizjer jest jasny, kontrastowy, przyjemny w użyciu. Umożliwia też podgląd wszystkich parametrów zdjęcia czy histogramu.
W Leica M zastosowano nowy procesor obrazu Leica Maestro - ten sam, który w Leica S2 umożliwia wykonanie aż 32 kolejnych zdjęć w formacie RAW przy rozdzielczości 37,5 Mpix. Nic więc dziwnego, że równie dobrze radzi sobie w najnowszym dalmierzu. Aparat nie przycina się, nie spowalnia. Menu działa płynnie, bez przestojów.
Złego słowa nie mogę też powiedzieć o dodatkowym gripie, który został wyposażony w solidny uchwyt z przodu, zwiększający komfort oraz bezpieczne trzymanie aparatu. Niestety, Leica M wraz z opcjonalnym wizjerem oraz gripem robi się o wiele większa, a przecież nieduże rozmiary aparatu to jego duży atut.
[solr id="fotoblogia-pl-59781" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://fotoblogia.pl/2090,jasnosc-obiektywow-jako-motyw-przewodni-leiki-i-x2-a-la-carte-na-deser" _mphoto="x2-titanium-front-a-la-c-458c5c3.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]2155[/block]
Aparat ma wejść do sprzedaży w styczniu 2013 r. w cenie 26 500 zł.