Leica T – pierwsze wrażenia i zdjęcia testowe

Dzięki uprzejmości polskiego dystrybutora aparatów marki Leica, jeszcze przed premierą w moje ręce trafiła Leica T. Aparat robi świetne pierwsze wrażenie i tylko niewiele traci przy bliższym poznaniu.

Leica T – pierwsze wrażenia i zdjęcia testowe
Krzysztof Basel

24.04.2014 | aktual.: 26.07.2022 19:58

Pierwsze wrażenia

Jakość wykonania korpusu jest z najwyższej półki. Obudowę wycięto z jednego bloku aluminium, a następnie szlifowano ręcznie przez 45 minut i na koniec gotowano, aby "zamknąć pory" aluminium. W efekcie powstał korpus nie tylko niezwykle piękny, ale i dopracowany, sztywny i wytrzymały. Krawędzie są niezwykle precyzyjne. Nic nie trzeszczy, wszystko jest na swoim miejscu. Nie widać żadnych zbędnych, wystających elementów, śrubek.

Obraz

Aparat waży około 384 g i przy rozmiarach 134 x 69 x 33 mm bardzo pewnie leży w dłoni. Duża w tym zasługa sporego uchwytu z przodu. Podczas dwugodzinnego spaceru po Warszawie w ogóle nie przeszkadzał mi brak jakiekolwiek tworzywa antypoślizgowego na gripie czy z tyłu korpusu. A gdyby komuś jednak przeszkadzał to można dokupić specjalną gumową skórkę na obudowę, które nie tylko zmienia kolor korpusu, chroni go, ale też sprawia, że aparat pewniej leży w dłoni.

Obraz

Korpus jest wyposażony w dwie nieduże, pracujące z wysoką precyzją tarcze z tyłu, które można komfortowo obsługiwać kciukiem bez odrywania go od aparatu. Są tam, gdzie być powinny, mają dokładny, dobrze wyważony skok i reagują na każde przesunięcie, chociaż nie są nazbyt czułe.

Obraz

Tarcze odpowiadają za dwa podstawowe parametry w trybie manualnym: czas naświetlania oraz wartość przysłony. W trybach półautomatycznych można je dowolnie ustawiać. Poza tym korpus ma w zasadzie tylko dwa przyciski: dedykowany do nagrywania filmów oraz spust migawki z dźwignią on/off. Dwustopniowy spust również pracuje bez zastrzeżeń – jest wystarczająco duży oraz czuły do komfortowego fotografowania. Wrażenie robi też nowy system teleskopowych mocowań paska, blokada baterii czy nieduży, wyskakujący flash.

Obraz

Tylną ściankę zajmuje ogromny jak na aparaty fotograficzne 3,7-calowy, dotykowy ekran LCD o rozdzielczości 1,3 mln punktów. Wyświetlacz jest jasny, kontrastowy, dobrze oddaje barwy. Nie miałem z nim większych problemów przy fotografowaniu w ostrym świetle. Bez zarzutów sprawuje się funkcja dotyku. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcia produktowe Leiki T, pomyślałem sobie, że podobnie jak w przypadku aparatu Samsung Galaxy Camera kciuk fotografującego może zachodzić na ekran dotykowy. Na szczęście, tutaj ten problem nie występuje. Ekran nie zajmuje całej powierzchni tylnej ścianki i jest ulokowany w odpowiedniej odległości od miejsca uchwytu dłoni. Wspomniane precyzyjne krawędzie świetnie wyglądają, ale niestety trochę uprzykrzają dłuższe fotografowanie. Gdy trzyma się aparat jedną ręką, dolna krawędź gripa nieprzyjemnie odciska się na dłoni.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/7]

Leica T ma zupełnie nowy interfejs menu. Jego większą część zajmują przejrzyste kafelki z przyjemnymi dla oka ikonami i podpisami, ulokowane w trzech rzędach. Na prawym boku znajdują się trzy główne ikony: główne menu, moje (podręczne) menu oraz wyjście. W głównym menu są wszystkie kafelki z ustawieniami, a w podręcznym tylko te, które samodzielnie tam dodamy. Liczbę i pozycję kafelków można dowolnie zmieniać. Wystarczy przytrzymać ikonę i przesunąć ją z głównego menu do podręcznego lub z podręcznego do kosza. Większość ustawień można zmienić klikając w dany kafelek, bez konieczności wchodzenia w kolejny poziom menu. Co ważne, system wspiera technologię gestów. Można zatem przeglądać zdjęcia, jak na smartfonie, a tryb podglądu fotografii uruchamia się przesuwając palcem po ekranie z góry na dół - tak samo, jak otwieramy centrum sterowania w smartfonach.

Obraz

Menu działa sprawnie, jest przemyślane, przejrzyste i komfortowe. Aparat nie zacina się. Testowany przeze mnie egzemplarz miał pewne problemy z wybudzaniem oraz szybkim przełączaniem podglądu na żywo z wizjera na ekran, jednak miałem do dyspozycji wersję przedprodukcyjną.

Obraz

Prostota interfejsu wymusiła niestety pewne ograniczenia. Największym z nich jest brak dedykowanych przycisków do ustawiania punktu ostrości AF. W menu znajduje się wprawdzie wiele trybów do wyboru, jednak poza Touch AF można je ustawić jednorazowo na stałe (spot, single) lub pozostawić automatyce aparatu (Multi). Tryb ustawienia poprzez wskazanie palcem na ekranie sprawdza się całkiem dobrze, jednak niestety nie ma możliwości, aby aparat od razu po złapaniu ostrości wykonywał zdjęcie. Trzeba najpierw wskazać palcem miejsce na ekranie, a następnie wcisnąć spust na obudowie. Często między tymi czynnościami można poruszyć aparatem, co wpływa na zmianę położenia i punkt ostrości. Gdy korzystamy z Touch AF, nie możemy też zmienić punktu AF, patrząc przez wizjer.

Obraz

Mimo wszystko to zdecydowanie najlepszy interfejs dotykowy wśród aparatów dostępnych na rynku. Dwa podstawowe pokrętła gwarantują komfortową obsługę najważniejszych elementów, a zaprojektowane w przemyślany sposób menu nie utrudnia wyboru pozostałych parametrów. Jestem pod wrażeniem tego, jak przyjemnie fotografuje się tym aparatem, mimo że praktycznie nie ma on przycisków.

Obraz

Oparty na detekcji kontrastu system AF w Leice T działa dosyć sprawnie, chociaż nie jest ani mistrzem szybkości, ani celności. Przy ręcznym wyborze punktów AF w większości przypadków trafiał w punkt, jednak w trybie automatycznym częściej sobie nie radził, niż radził. Podczas krótkich testów miałem do dyspozycji nowy obiektyw Summicron-T 23 mm f/2 ASPH, odpowiadający reporterskiej ogniskowej 35 mm. Być może z zoomem Leica Vario-Elmar-T 18–56 mm f/3.5–5.6 ASPH radziłby sobie lepiej.

Obraz
Obraz z wizjera w Leice T oraz Olympusie OM-D E-M1
Obraz z wizjera w Leice T oraz Olympusie OM-D E-M1

Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie również elektroniczny, odchylany wizjer z wbudowanym odbiornikiem GPS. Nie wiedzieć czemu producent nie podaje jego rozdzielczości ani stopnia przybliżenia. Nie ma się jednak czego wstydzić: to udana konstrukcja dorównująca czołówce. Odniosłem wrażenie, że w porównaniu z wizjerem w Olympusie E-M1 wizjer Leiki ma odrobinę niższą rozdzielczość i kontrast, jednak trochę lepiej radzi sobie z odświeżaniem.

Obraz

Leica T będzie dostępna w salonach Leica Store i sieci autoryzowanych punktów sprzedaży od 26 maja 2014 r. w cenach:

  • Leica T (korpus): ok. 6400 zł
  • Leica Vario-Elmar-T 18–56 mm f/3.5–5.6 ASPH: ok. 6500 zł
  • Summicron-T 23 mm f/2 ASPH: ok. 6200 zł

Leica T firmware 0.0 + Summicron-T 23 mm f/2 ASPH:

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/13]

Leica T firmware 1.0 + Vario-Elmar-T 18–56 mm f/3.5–5.6 ASPH:

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/12]

Jakość zdjęć - szumy

Leica T firmware 1.0 + Vario-Elmar-T 18–56 mm f/3.5–5.6 ASPH:

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

Więcej zdjęć w pełnej rozdzielczości możecie obejrzeć na naszym profilu na Flickr.com.

Źródło artykułu:WP Fotoblogia
Komentarze (0)