Lista klientów firmy zajmującej się rozpoznawaniem twarzy skradziona
Clearview AI to start-up, który zajmuje się rozwijaniem systemu do zaawansowanego rozpoznawania twarzy. W bazie danych mają ponad 3 miliardy twarzy pozyskanych nielegalnie. Hakerzy wykradli listę klientów firmy, co rodzi niemałe zagrożenie.
Zacznijmy od tego, że system Clearview AI pobierał zdjęcia twarzy z internetu w zupełnie nielegalny sposób – ściągał je z serwisów społecznościowych jak Facebook, Instagram, YouTube czy Twitter. Te zdjęcia mają służyć do natychmiastowego rozpoznania twarzy osoby na zdjęciu. Brzmi dziwnie, prawda? Póki co jedynie Twitter zażądał usunięcia zdjęć, które pozyskała firma i nakazał jej zaprzestanie skanowania zasobów portalu.
Skuteczność systemu Clearview AI sięga 99,6 procent. Firma chwali się nią na lewo i prawo, ale o sposobie pozyskiwania zdjęć zapomina. Baza i cały system miał w założeniu służyć policji i innym organom ścigania do identyfikacji sprawcy przestępstwa – czy to ze zdjęć, czy z filmów. Z systemu miały też korzystać banki do potwierdzenia tożsamości klientów.
Tak czy siak nie jest ciekawie, bo 3 miliardy zdjęć to naprawdę dużo. Patrząc na to, że na świecie żyje około 7,6 mld ludzi, a wielu z nich nie ma dostępu do internetu, ba nawet nigdy nie widziało na oczy aparatu fotograficznego, to prawdopodobieństwo, że nasze wizerunki są w bazie Clearview Ai jest dość spore. Przy okazji – są tam też zdjęcia, które zostały usunięte z internetu. Wiecie – co raz znajdzie się w sieci, zostaje tam na zawsze.
Na jaw wyszła sprawa włamania do bazy klientów, wśród której są wspomniana policja, jednostki specjalne i banki. Można śmiało domniemać, że do złamania zabezpieczeń bazy twarzy i połączenia ich z danymi osób już niewiele potrzeba. Mimo tego, że Clearview AI zapewnia, że ich baza twarzy jest na osobnych serwerach i jest dostępna jedynie dla klientów nie napawa to spokojem.
Do czego może posłużyć taka baza? Pomijając kwestię identyfikacji osoby na zdjęciu czy filmie, może pójść to dalej. Od znajomości nazwiska przejdziemy do lokalizacji, adresu zamieszkania, historii kredytowej, kartoteki policyjnej i wielu innych. Jeśli brzmi to jak science fiction, to czas zmienić zdanie. Każdy z nas musi być świadomy wszech panującej inwigilacji, na którą nie mamy wpływu od wielu lat. Jeśli nie czytaliście ”Roku 1984” Orwella to przydałoby się nadrobić zaległości.