LOMOGRAFIA. Nie myśl! Działaj szybko!
Fotografia rządzi się swoimi zasadami. Ale równie dobrze można je wszystkie łamać i także wpisywać się w pewien nurt fotograficzny - lomografię.
09.02.2014 | aktual.: 26.07.2022 20:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czym jest ta intrygująco brzmiąca technika?
Wyobraź sobie fotografa starannie przygotowującego się do sesji. Rozkłada sprzęt, sprawdza oświetlenie, aparat mocuje na statywie, aby zapewnić nieporuszone zdjęcia. Robi kilka próbnych ujęć i sprawdza, czy efekty są takie, jakich oczekuje. Już wyobraziłeś to sobie? Tym właśnie NIE JEST lomografia.
Lomografię, właściwie bardziej niż technikę, można określić jako zjawisko. Zostało ono zapoczątkowane przez pewnych austriackich studentów, w których ręce przypadkowo dostał się stary radziecki aparat kompaktowy Lomo LC-A (stąd nazwa lomografia). Postanowili oni wykorzystać go podczas swojej wycieczki do Pragi. Zdjęcia wyszły dalekie od tego, co zwykliśmy nazywać wzorowym zdjęciem. Trochę prześwietlone, nieostre, poruszone, kolorowe. Właśnie taki efekt zachwycił studentów! Ich entuzjazm bardzo szybko się rozprzestrzenił i obecnie na świecie istnieje cała wielomilionowa społeczność lomograficzna.
Istotą tego zjawiska jest przypadek. Najlepsze zdjęcia są efektem spontaniczności, działania pod wpływem impulsu. Dlatego fotografując otwórz oczy i uchwyć chwilę. Twoje uczucia, wspomnienia uchwycone na zdjęciu nadają mu autentyczności. I o to właśnie chodzi w lomografii – o niezwykły klimat, który wydobywa się ze zdjęć. Nie fotografujesz sytuacji. Jesteś częścią niej.
Dla ludzi, którzy kochają fotografię, a w szczególności wybrali lomografię, staje się ona codziennym nawykiem, tak samo jak jedzenie czy śmianie się.
Chcesz poczuć magię lomografii? Wyjdź poza margines i przełam konwencję. Przełam swój niepotrzebny wstyd. Fotografuj wszystko, co się da. Wszystko, co otacza Cię w codziennym życiu: stół, krzesło, buty, ulicę, bloki, ludzi, emocje. Ale odważ się spojrzeć inaczej. Nie bój się ujęć z każdej pozycji. Z góry, z boku, czy też leżąc.
Lomografia rządzi się swoimi 10 złotymi zasadami:
- Zabieraj swój aparat gdziekolwiek się wybierasz.
- Używaj go o każdej porze dnia i nocy
- Lomografia nie jest dodatkiem do twojego życia. Jest jego częścią.
- Cykaj „z biodra”. Odważ się na nowe nietypowe spojrzenie.
- Podejdź do fotografowanego obiektu tak blisko, jak to tylko możliwe.
- Nie myśl!
- Działaj szybko!
- Nie musisz od razu wiedzieć, co fotografujesz. Zdaj się na przypadek.
- Później też nie. Najciekawsze zdjęcia są te trudne do rozszyfrowania.
- Nie przejmuj się żadnymi zasadami.
Lomografia zachwyciła mnie od pierwszej chwili, kiedy tylko o niej usłyszałam. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że jest niezobowiązująca. Nie czuję presji, że moje zdjęcia powinny być idealne, dobrze wykadrowane. Nie czuję presji na posiadanie droższego obiektywu z lepszym światłem. Nie czuję presji na kupno statywu, żebym robiła nieporuszone zdjęcia. Od tego całego technicznego zaplecza bardziej liczy się uchwycona chwila i prawdziwość fotografii. Lomografia wręcz zachęca do powrotu do fotograficznych korzeni, do połączenia możliwości aparatów analogowych z współczesną techniką.
Nie wiesz, jak się za to zabrać? Po prostu zapomnij wszystko, co do tej pory słyszałeś o sztuce fotografii i zacznij robić zdjęcia po swojemu. Wykorzystaj wszystkie pomysły, jakie Ci tylko przyjdą do głowy. Eksperymentuj. Twórz. Baw się! Opowiedz fotografią, jak spędzasz swój czas. Postaraj się wyrazić na swój własny sposób.
Coś w sam raz dla amatorów!
Zaintrygowanych tematyką lomografii odsyłam do strony: lomography.com