Ludzie Woodstocku
Wróciliśmy z Woodstocka. Z ogromnym bólem serca wcześniej niż powinniśmy, bo nie mogliśmy zostać do końca i ominął nas ostatni dzień. Prawdę mówiąc, prawie spóźniliśmy się już pierwszego dnia i ostatecznie, na scenach i polu spędziliśmy 1,5 dnia. Za mało, ale to nic. Na festiwal jechaliśmy nie do pracy, a dla przyjemności i to pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy zrobiliśmy coś wyłącznie dla siebie, dla własnej przyjemności. Tak, mieliśmy upatrzonych artystów, których chcieliśmy zobaczyć i posłuchać, ale chcieliśmy też zrobić kilka zdjęć i przede wszystkim zobaczyć to wydarzenie. I? Było CUDOWNIE!