Małe, ale przydatne aplikacje: Retouch, Typic i Cross Process
Nie są tak skomplikowane jak kieszonkowa wersja Photoshopa ani tak rozbudowane jak VSCO Cam. Mają jedno główne zadanie i niewiele dodatków. Dostępne są zazwyczaj za niewielką opłatą, choć powinny kosztować dużo więcej. Zapraszam na kolejną część przewodnika po najbardziej przydatnych aplikacjach fotograficzno-graficznych na iPhone'a. Dzisiejsi bohaterowie to Retouch, Typic i Cross Process.
07.02.2014 | aktual.: 07.02.2014 12:09
Retouch
Kiedy znajomi pytają mnie o niezbędne aplikacje do fotografii mobilnej, nazwa Retouch pojawia się zaraz obok VSCO czy Hipstamatica. Program ten służy do usuwania niepotrzebnych elementów ze zdjęcia i lekkiego retuszu.
Na początku może wydawać się skomplikowany, ale dzięki intuicyjnemu rozmieszczeniu przycisków i pędzli oraz czytelnemu działowi pomocy usunięcie niepożądanego przedmiotu ze zdjęcia czy lekki retusz sfotografowanych koleżanek wydają się dziecinnie proste. I tak rzeczywiście jest.
Nie musicie się martwić o precyzję na małym iphone'owym ekraniku. Producent zadbał o to, aby w momencie zaznaczenia niechcianego fragmentu w którymś z rogów pojawiło się powiększenie danego obszaru. Dzięki temu szybko i precyzyjnie można się pozbyć niepożądanego elementu. Bardzo przemyślana i przydatna aplikacja.
Typic
Przyznam, że w tym wypadku trochę minęłam się z prawdą. Typic nie jest bowiem programem stricte do obróbki zdjęć (choć zawiera parę filtrów). Służy on do wklejania tekstów (i innych uprzednio wykupionych w aplikacji elementów) do zdjęć. Nieważne, czy chcemy umieścić na fotografii jeden wyraz, czy stworzyć plakat motywacyjny z długą frazą – możliwości są nieograniczone.
Ja używam Typica podczas pracy dla komercyjnego klienta; za pomocą napisów na zdjęciach przypominam użytkownikom Instagrama o zbliżających się wyprzedażach czy trwających właśnie konkursach. Plusem jest również możliwość ustawienia wielu warstw, dzięki czemu pracując nad jednym napisem, nie wpłyniemy na wygląd drugiego. Oprócz kroju czcionki można wybrać jej kolor, stopień przeźroczystości czy odpowiednio ją wykadrować.
Wśród elementów, które można umieścić na zdjęciu, są m.in. wąsy, korony, zwierzaki, hipsterskie strzałki i logosy. Jest także dostępnych pięć filtrów oraz efekty typu lens flare, ale od razu można wyczuć, że dodano je na siłę. Fani zdjęciowych ramek również znajdą coś dla siebie. Jeżeli oczywiście będą chcieli zapłacić.
Sam Typic jest darmowy, podobnie jak dołączone do niego podstawowe pakiety typograficzne czy inne elementy, które można wkleić do zdjęcia. 89 eurocentów wydanych to na litery, to na wymyślne kółka i kwadraty i już zbiera się całkiem spora suma jak na mobilną aplikację.
Cross Process
Aplikacja-zabawka, czyli po prostu emulator cross prosessingu. Kto zajmował się fotografią analogową, na pewno chociaż raz wywoływał (lub chciał) zdjęcia tą metodą. Próżno tu szukać skomplikowanego menu czy bogactwa funkcji. Kombinacji jest zaledwie kilka: można jedynie wpłynąć na proces, ustawiając priorytet dla barwników (czerwony, niebieski i zielony).
Zdjęcie można zrobić z poziomu aplikacji i od razu zostanie „ono wywołane” tą metodą (osobiście nie polecam) albo wybrać coś z własnego archiwum. Jedyną wadą jest stabilność programu, a w sumie jej brak. Bardzo często przy wywoływaniu zdjęcia program się zawieszał i resetował, co przywodziło na myśl największe windowsowe koszmary.
O wywoływaniu zdjęć informuje głośny odgłos wysuwanego polaroida, który może przyprawić o zawał podczas wieczornego fotografowania. Pomimo tych dwóch wad aplikacja na stałe zagościła na liście moich ulubionych. Mała rzecz, a cieszy tak bardzo. Do nabycia za 1,99 dol.