Malownicze wyspy kanaryjskie w odsłonie, której jeszcze nie widzieliście
Wyspy Kanaryjskie są jednym z najpiękniejszych miejsc na Ziemi. Są one położone na Oceanie Atlantyckim i należą do Hiszpanii, stanowiąc 2 prowincje – Santa Cruz de Tenerife oraz Las Palmas de Gran Canaria. Fotograf, Lukas Furlan, podjął się sfotografowania piękna tych miejsc i opowiedział nam trochę o swojej sztuce.
Lukas Furlan: Oprócz typowej fotografii krajobrazowej – te wyspy oferują wiele innych motywów. Na miejscu masz wulkany i góry; zielone i mistyczne lasy, plaże i zakazane brzegi. Dodatkowo ważne jest dla mnie to, że nie ma zbyt wielu zdjęć samych wysp. No... przynajmniej nie tak wiele, jak w przypadku europejskich miejsc jak: Islandia, Lofoty czy Dolomity.
Poza tym – loty i wypożyczanie samochodów są stosunkowo tanie, a temperatura sprzyja, zwłaszcza w słoneczne dni.
Urodziłem się i wychowałem w północnych Włoszech, w sercu Alp. Właśnie dlatego od zawsze czuję w środku jakąś więź z naturą, zwłaszcza z górami. Mimo tego, pierwsze dwa lata spędziłem na fotografowaniu portretów oraz sportów ekstremalnych.
Po jakimś czasie uświadomiłem sobie jak wspaniała jest noc albo kilka nocy spędzonych w górach. Jeszcze lepsze jest to, że możesz fotografować chwile jak: wschód słońca na czystym niebie lub zamglony zachód gdzieś na szczycie góry. Większość ludzi docenia góry przez to jak wyglądają za dnia, ja bym powiedział, ze podczas zachodu, lub wschodu słońca ujawnia się ich prawdziwa magia.
Powiedziałbym, że fotografowanie jest dla mnie powodem do podróżowania i doświadczania miejsc w bardziej wyjątkowy sposób. Bycie w drodze pozwala ci poczuć wolność – i nie mam tu na myśli fajnych hotelików, w których czujesz się lepiej niż w domu.
Tak, jak mówiłem wcześniej – Wyspy Kanaryjskie oferują szeroką gamę motywów. Pomaga w tym Google Maps. To naprawdę dużo pracy i jest to często silnie wyczerpujące – mało śpię, dużo chodzę i jeżdżę po okolicy szukając odpowiednich miejsc.
Mam nadzieję, że docenią naturę i będą od niej niczego chcieli. Chciałbym zainspirować ludzi do tego, by wychodzili częściej – by kupili bilet na samolot, lub wzięli namiot i śpiwór zamiast siedzieć non stop wpatrzeni w ekrany swoich smartfonów.
Nie jestem pełnoetatowym fotografem i trudno mi się połapać w warunkach pogodowych. Idę robić zdjęcia, kiedy mam czas – niekoniecznie wtedy, gdy pogoda sprzyja. Właściwie chodzi o to, że nie planuję tego aż tak. Lubię takie nieogarnięcie, ponieważ dzięki temu mogę mieć bardziej otwarty umysł.
Pogoda na Wyspach Kanaryjskich jest dość nieprzewidywalna i każda z wysepek ma swój własny cykl. Teneryfa potrafi być bardzo ciepła i słoneczna z bezchmurnym wybrzeżem, gdzie w górze wyspy leje jak z cebra, jest mgła i zimno jak diabli.
Na pierwszej wyprawie miałem niewielką kłótnię z policją i strażnikami ale nic poważnego się nie stało. Kilka nocy później rozwalił nam się namiot i musieliśmy spać pod gołym niebem w naszych śpiworach do końca pobytu.
Jak wszędzie – spotkałem też interesujących ludzi. Nauczyłem się tego, że podróżując na Wyspy Kanaryjskie, zwłaszcza na promie na La Gomera, ludzie mówią w 3 różnych językach – hiszpańskim, angielskim i lokalnym gwiżdżącym językiem zwanym El Silbo.
Używałem Canona EOS 5D Mark III ze szkłami: 70-200 i 15-35, a wcześniej z Tamronem 17-35. Dodatkowo mam przy sobie statyw i filtry – polaryzacyjny oraz ND.