Mankichi Shinshi pokazuje motyw samotności w przestrzeni miejskiej
W tym projekcie fotograf koncentruje się na wyizolowaniu jednego bohatera swojego zdjęcia. Jego modele nie są świadomi, że zostali sfotografowani. To dość niecodzienny sposób uprawiania konceptualnej fotografii ulicznej. Mieliśmy okazję zamienić kilka słów z autorem cyklu.
Mankichi Shinshi: Na początku roku 2013 kupiłem bezlusterkowca, za namową przyjaciela i zacząłem robić zdjęcia., więc to już prawie 4 lata. Niestety, obecnie nie wychodzę często z aparatem ze względu na pracę – raz, może dwa razy w miesiącu.
Szczerze - nie potrafię do końca powiedzieć, ale może chcę dowiedzieć się więcej o samym sobie. Więcej o moich zainteresowaniach, osobowości i tym, co mnie pociąga. Zawsze, kiedy coś widzę, to myślę o tym… i myślę… i myślę… zwłaszcza po zrobieniu zdjęcia.
Moje zdjęcia nie są ustawiane i są robione w przestrzeni publicznej. Nie potrafię przewidzieć, co się stanie przede mną nawet 3 minuty później. Po prostu chodzę i robię zdjęcia odruchowo, kiedy poczuję, że warto.
Nie lubię ludzi w grupach. Lubię ludzi odosobnionych. Tak więc robię zdjęcia samotnych ludzi, którzy są jakby w centrum świata. Kiedy mój obiekt jest z kimś innym, fotografuję ich tak, jakby była na zdjęciu jedna osoba. Dzięki temu każdy z moich bohaterów jest wartościowy i ważny.
Możesz to nazwać aroganckim, ale patrząc na te zdjęcia zebrane razem, czuję, że mógłbym się zaprzyjaźnić z każdym, kogo fotografowałem. Może to jakiś sposób na pójście dalej i poradzenie sobie z tym, jak rozwija się świat. Eliminacja.
Przeważnie fotografuję aparatem Leica M (ty 240) z obiektywem Summicron 35 mm. Rzadziej używam aparatu Ricoh GR, ale mam go zawsze pod ręką.