Martynas Charevicius zaczyna swój każdy dzień od sprawdzenia pogody, gdy wstaje jeszcze przed świtem. Zależnie od tego, jaka będzie, przygotowuje się do fotografowania widoków lub zwierząt. Z tymi drugimi jest trudniej – niektóre lubią słoneczne dni, inne pojawiają się tylko, gdy pada. Właściwie nie da się zaplanować tego, jakie konkretnie zwierzę się pojawi.
Fotograf wyznaje, że najłatwiej fotografuje mi się krowy i konie, ponieważ te są przyzwyczajone do obecności człowieka oraz technologii. Gorzej jest z jeleniami, które płoszą się, gdy tylko zobaczą lub usłyszą coś niepokojącego. Martynas wspomina, że udało mu się zrobić tylko jedno dobre zdjęcie jelenia, używając drona. W innych przypadkach zwierzęta znikały, zanim artysta zdążył zareagować.
Więcej fascynujących prac Martynasa znajdziecie na jego Instagramie i Facebooku.