Jak działa Sony A7 II z obiektywami Canona? Sprawdzamy adaptery Metabones i Commlite [test]
Wiele osób nosi się z zamiarem przesiadki na bezlusterkowca. Co jednak z całym systemem obiektywów? Jak dedykowane adaptery działają? Wzięliśmy na warsztat Metabonesa i Commlite’a i sprawdziliśmy, jak radzą sobie z Sony A7 II i obiektywami do Canona.
09.02.2016 | aktual.: 26.07.2022 19:18
Wstęp, budowa, działanie
Nie da się ukryć, że bezlusterkowce są coraz bardziej popularne. Dobrym przykładem są dwa artykuły, które opublikowałem w odstępie dwóch lat. Pierwszy - o tym, dlaczego Polacy jeszcze boją się bezlusterkowców i drugi, w którym opisuję tanie lustrzanki do 2000 zł. Muszę przyznać, że przeżyłem niemały szok czytając komentarze. Jeszcze przed dwoma laty czytelnicy snuli teorie spiskowe, a na bezlusterkowcach nie zostawili suchej nitki. Według nich bezlusterkowce to drogie dziadostwo, które zniknie z rynku, a firmy za pisanie takich artykułów obsypują mnie złotem i biją pokłony.
Z kolei tydzień temu, kiedy przygotowałem proste zestawienie tanich lustrzanek, pojawiły się głosy oburzenia, dlaczego nie wziąłem pod uwagę bezlusterkowców i że w ogóle lepiej w tej cenie kupić bezlusterkowca, bo są mniejsze, szybsze itd. Oczywiście to tylko podsumowanie ogólnej narracji, bo niektórzy nadal nie mogą przeżyć elektronicznego wizjera.
Przyznam się Wam, że od końca ubiegłego roku nie mam swojej lustrzanki. Oczywiście mamy redakcyjnego 5D Mark III, którego nadal uważam za jedną z absolutnie najlepszych lustrzanek na rynku, ale sam przeszedłem na bezlusterkowce. Dlaczego? To raczej temat na osobny artykuł i dyskusję.
Tak, jak wspomniałem, wiele osób decyduje się na zmianę systemu na bezlusterkowy, ale nie chcą rezygnować z pełnej klatki, więc decydują się na linię Sony A7. Te aparaty mają całe mnóstwo zalet i wad, ale to również mogłoby być tematem osobnego artykułu. Nie da się jednak ukryć, że przesiadka z systemu na system niemal zawsze wiąże się z dużymi kosztami, szczególnie że system Sony A7 do tanich nie należy. Obiektywy oferowane przez Sony, Zeissa czy produkowanych kooperacji są absolutnie świetne, ale ich ceny są wysokie. Oczywiście - płacimy za jakość, ale nie każdy może pozwolić sobie na wymianę popularnej 50-tki f/1.4 Canona na Sony Zeiss 55 mm f/1.8 za 3800 zł. Do tego uwielbiana przez wielu (w tym przeze mnie) ogniskowa 35 mm w Sony kosztuje 6700 zł (f/1.4), podczas gdy rewelacyjna Sigma Art 35 mm f/1.4 kosztuje niespełna połowę tej kwoty. Jest tylko jeden szczegół - nie ma mocowania FE.
Tu firmy trzecie dostały pole do popisu i zaoferowały nam szereg różnych adapterów, które przenoszą automatykę i to nie tylko przysłony, ale również autofokus! Najpopularniejszy na rynku jest Metabones, z którego korzystają przede wszystkim filmowcy, używając adapterów tej firmy w profesjonalnych kamerach, bo oferta producenta jest naprawdę duża. Metabones ma jedną zasadniczą wadę - cenę, która oscyluje w okolicach 2000 zł. Testowany egzemplarz to wersja IV z najnowszym oprogramowaniem.
Drugim testowanym adapterem jest Comix firmy Commlite. To chińska firma, która produkuje różne akcesoria fotograficzne, w tym testowany adapter. Jego cena jest znacznie niższa, bo kosztuje około 500 zł. Na rynku możemy znaleźć również produkty takich firm, jak Fotga czy Kooka, ale rozmawiając ze sprzedawcą dowiedziałem się, że wszystkie Kooki, jakie sprzedał, wróciły, bo psuły się na potęgę.
Z którymi aparatami mogę użyć tych adapterów i jak to działa?
Adaptery pasują do wszystkich aparatów Sony z mocowaniem E/FE i obiektywów Canon EF/EF-S, choć oczywiście obiektywy EF-S nie pokryją pola obrazowego pełnej klatki Sony A7. Trzeba również zwrócić uwagę na układ autofokusu, który umieszczono w naszym aparacie. W aparatach, mimo bardzo podobnego wyglądu, znajdziemy zupełnie różne układy. Dla przykładu, model A7II dysponuje hybrydowym autofokusem z detekcją fazy i kontrastu, A7S i A7SII bazują tylko na detekcji kontrastu, natomiast A7RII ma aż 399 punktów detekcji fazy, podczas gdy jego poprzednik bazował na detekcji kontrastu.
Powiem krótko - nie mając detekcji fazy w aparacie, używanie autofokusu w obiektywach Canona nie ma żadnego sensu. Podczas korzystania z adaptera w Sony A7II, na którym bazuję, możemy wybrać, z którego rodzaju aufotokusu ma korzystać aparat. Po wybraniu detekcji kontrastu autofokus jest niesamowicie wolny i niecelny - zupełnie bezużyteczny, niezależnie od adaptera, który podepniemy. Z resztą zobaczycie to na końcu filmu, który umieściłem poniżej.
Budowa i jakość wykonania
Obydwa adaptery wykonane są z metalu, przy czym Metabones wykończony jest matowo, ale bez charakterystycznej faktury stopu magnezowego. Commlite ma nieco inną fakturę metalu, ale do jego wykończenia również nie mam żadnych zastrzeżeń. Różnice widać w bardzo drobnych szczegółach, bo np. w chińskim produkcie napis nie jest tak idealnie przygotowany, jak w Metabonesie. To są jednak drobnostki.
Obydwa adaptery oferują gniazda statywowe do cięższych obiektywów. To w Commlite przykręcane jest śrubą, którą odkręcamy ręcznie. Jest przy tym wyższe, niż w Metabonesie, w którym mocowanie przykręcane jest na dwie śruby imbusowe. Nie obejdzie się bez klucza, ale w przypadku Metabonesa mocowanie nie drażni, w odróżnieniu od Commlite, od którego od razu je odkręciłem, szczególnie że fotografuję mniejszymi obiektywami.
Różnice między adapterami dostrzeżemy również wewnątrz. Commlite wykończony jest matowym tworzywem, natomiast Metabones włoskowatą tkaniną, znaną m.in z osłon przeciwsłonecznych Canona. Kolejne różnice to elementy na obudowie. W Commlite umieszczono jedynie blokadę obiektywu Canona, natomiast Metabones umieścił dodatkowo gniazdo USB do aktualizacji oprogramowania, a także przycisk otwierający przysłonę.
Metabones dostarczany jest w plastikowym pudełku transportowym i kluczami do dokręcenia ewentualnych luzów i mocowania statywowego. Commlite trafia do nas w kartonowym pudełku, ale nie otrzymujemy żadnego etui.
Jakość zdjęć
W Internecie można znaleźć wiele informacji o różnej jakości zdjęć, która reprodukowana jest przez adapter. Mimo że adaptery nie mają żadnych soczewek, to jednak odbicie światła wewnątrz przejściówki może mieć wpływ na ostateczny wygląd obrazka. W tym celu zrobiłem serię zdjęć obiektywem Sigma ART 35 mm f/1.4, z przysłoną f/1.4, f/2.8 i f/5.6. Jakość według mnie jest właściwie identyczna. Oczywiście można byłoby się bawić w mierzenie MTF’ów, ale w bezpośrednim porównaniu, ostrość wygląda bardzo podobnie. Wyniki poniżej.
Centrum
Róg
Jak działa autofokus
Tak, jak wspomniałem, bazując na detekcji kontrastu, można uznać, że autofokus po prostu nie działa. Zdecydowanie lepiej przełączyć się na ręczne ostrzenie, bo z wykorzystaniem peakingu i powiększenia ustawimy ostrość znacznie szybciej i celniej. Przyjmijmy, że wykorzystujemy tylko detekcję fazy.
Mój Sony A7II ma 117 punktów detekcji fazy umieszczonych w centrum kadru i to właśnie z tego obszaru możemy korzystać podczas fotografowania z adapterem. Sony A7R II ma więcej punktów detekcji fazy na matrycy, więc ostrzenie będzie mogło odbywać się na większej części kadru. Przy zastosowanym adapterze nieaktywna jest opcja hybrydowego autofokusu, więc nie możemy skorzystać z części funkcji. Nie mamy możliwości użycia wyostrzenia oka, użycia autofokusu śledzącego czy szerokiego pola. To jedyne ograniczenia.
Sam autofokus działa naprawdę dobrze i muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiej szybkości i celności. Układ działa nieco wolniej, niż w przypadku dedykowanych obiektywów, ale naprawdę ciężko znaleźć więcej minusów, kiedy korzystamy z krótszych obiektywów. Czasem układ potrzebuje dłuższej chwili, żeby wyostrzyć dany obiekt. Wtedy słychać bardzo drobne skoki silnika w obiektywie. Zdarza się również, że w momencie, gdy układ się zgubi, silnik jeździ do przodu i tyłu szukając ostrości i nie potwierdza jej, ale takie sytuacje należą do rzadkości.
Z mojego doświadczenia wynika, że układ najlepiej radzi sobie, gdy wybierzemy elastyczny punkt ostrości M, obejmujący 9 punktów detekcji razy. Punkt S pokrywa zaledwie jeden punkt detekcji fazy i złapanie ostrości jest znacznie dłuższe, a układ często się gubi. Z kolei punkt L obejmuje 15 punktów detekcji fazy, przez co idealne trafienie w interesujący nas punkt będzie trudniejsze. Co ważne - fotografując z Metabonesem i Commlite’m nie zauważyłem żadnych różnic w szybkości czy celności autofokusu, przy obiektywach 17-40, 35 i 50 mm. Przy 100 mm f/2.8L Macro różnica jest już wyraźna - Metabones radzi sobie znacznie lepiej, choć i tak niezbyt dobrze. Obiektyw przejeżdża jednokrotnie skalę ostrości, a następnie wraca powoli, aż do potwierdzenia ostrości. Commlite wielokrotnie przejeżdża skalę ostrości i nie potwierdza ostrości - autofokus po prostu błądzi. Do tego, mimo zablokowania przysłony w trybie A na f/2.8, podczas przejeżdżania przez skalę ostrości, wartość przysłony samoczynnie się zmienia. Sytuacja wygląda lepiej przy większej odległości, ale to jedna ze scen, kiedy różnica 1500 zł za Metabonesa zaczyna być dostrzegalna, jeśli chodzi o działanie całego zestawu.
Myślę, że najwięcej powie Wam poniższy film, w którym pokazałem skuteczność i szybkość AF przy wykorzystaniu obiektywów Sigma ART 35 mm f/1.4, Canon 50 mm f/1.8 STM i Canon 100 mm f/2.8 L Macro.
Metabones vs Commlite - Sony A7 II
Który mam wybrać?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Metabones okazał się lepszy w pracy z obiektywem Macro, natomiast Commlite nie był gorszy przy pracy z krótszymi szkłami. Różnica w cenie między adapterami jest naprawdę duża i ja osobiście stawiam na Commlite. Nie odbiega znacząco pod względem jakości wykonania, a z obiektywami Canon 17-40 mm f/4L i 50 mm f/1.8 STM, a także Sigmą 35 mm f/1.4 radzi sobie równie dobrze, co 4-krotnie droższy Metabones. Z drugiej strony patrząc, Metabones to z pewnością produkt z wyższej półki, oferujący wsparcie w postaci aktualizowania oprogramowania. Może się okazać, że Commlite nie będzie współpracował z kolejnymi odsłonami Sony A7, podczas gdy Metabones będzie wymagał jedynie szybkiej aktualizacji. Tak czy inaczej, kupno adaptera do Sony A7 ma sens - mając detekcję fazy w aparacie, bez większego problemu możemy korzystać z autofokusu, który radzi sobie całkiem nieźle.
Za dostrarczenie adapterów dziękujemy firmie notopstryk.pl oraz recpoint.pl