Mężczyzna wdrapał się na okno szpitala i patrzył na matkę umierającą na COVID-19
W tej historii nie ma happy endu. Jest wielka miłość do matki i wielki smutek po jej stracie. Historia młodego mężczyzny z Palestyny łapie za serce, a to zdjęcie z powodzeniem mogłoby ubiegać się o bardzo wysokie nagrody fotograficzne.
22.07.2020 | aktual.: 22.07.2020 11:27
Na terenie Palestyny potwierdzono około 10 000 przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Wśród chorych na COVID-19 znalazła się matka 30-letniego chłopaka z Palestyny. Jihad Al-Suwaiti nie mógł odwiedzać ukochanej mamy bezpośrednio, wiec wdrapywał się na okno szpitala, by patrzeć na nią i chociaż tak towarzyszyć jej w ostatnich chwilach.
Starsza kobieta trafiła do szpitala po potwierdzeniu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Ze względów bezpieczeństwa pacjentów zakaźnych nie można odwiedzać, ale Jihad nie mógł i nie chciał się z tym pogodzić. Rynna biegnąca tuż przy oknie, które jego matka miała w sali, stała się jedyną drogą do spojrzenia na rodzicielkę jeszcze raz.
Władze szpitala w Hebronie informowały, że Jihad spędza większość dnia, siedząc na parapecie okna od zewnętrznej strony, patrząc na stan swojej matki. Schodził, dopiero gdy kobieta zasnęła. Niestety pewnego dnia już się nie obudziła, a Jihad przestał przychodzić.
Zdjęcie, udostępnione przez Mohamada Safa z ONZ łapie za serce i wbija w nie szpile. Widzimy na nim młodego chłopaka siedzącego na parapecie ze ściągniętą na brodę maseczką ochronną. Jego założone ręce podkreślają cierpliwość, a wprawne oko zauważy grymas na jego twarzy. Jihad jest zmartwiony, być może ma łzy w oczach. To zdjęcie, mimo tego, że pełne smutku, opowiada piękną historię miłości syna do matki.
Brat Jihada – Abang – mówił, że jego brat był uparty i mimo zakazu wchodzenia do szpitala ze względów bezpieczeństwa, nie odpuścił i chciał spędzać czas z matką. Mohamad Safa zrobił również ilustrację, upamiętniającą matkę mężczyzny, na której widzimy kadr ze zdjęcia, a obok ducha kobiety z aureolą nad głową, który trzyma rękę na głowie Jihada.