Ukąsiła go czarna mamba, ale dokończył fotografowanie węża. I robi im dalej zdjęcia
06.10.2017 12:28, aktual.: 06.10.2017 16:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fotografowie, którzy decydują się na robienie zdjęć dzikim zwierzętom, muszą liczyć się z ryzykiem. Boleśnie przekonał się Mark Laita. Jego książka "Serpentine" pełna jest niesamowitych ujęć węży.
”Serpentine” autorstwa Marka Laita to książka poświęcona wężom. Ich niesamowite kształty i kolory zostały ujęte na czarnym tle, dzięki czemu w pełni możemy podziwiać piękno ich różnorodności. Mimo tego, że album jest świetnym studium gatunków węży, jego twórca chce, by te zdjęcia były postrzegane jako forma sztuki.
Jednym z węży, które fotografował Mark była zabójcza czarna mamba. Wąż jest niesamowicie agresywny, jego ukąszenie może być śmiertelne. Niefortunnie podczas fotografowania, mimo zachowania środków bezpieczeństwa, doszło do wypadku. Gdy właściciel próbował odciągnąć węża za pomocą specjalnego haka, zwierzę przestraszyło się czerwonego kabla fotograficznego i ukąsił fotografa w nogę.
Wąż, którego fotografował Laita nie miał usuniętych gruczołów jadowych, więc reakcja Marka była zupełnie naturalna. Jedyne, co był w stanie powiedzieć to: ”O ku*wa”. Fotograf jednak nie udał się do szpitala po antidotum, dziwię się szczerze mówiąc, że nie miał go na miejscu. Nie było to najmądrzejsze. Mark miał dużo szczęścia. Wąż nie wpuścił mu jadu do krwiobiegu lub został on szybko wyrzucony przez krwawiącą ranę. Tak czy siak – artysta najadł się strachu. Nie będąc pewnym, czy ma w organizmie jad, Mark fotografował dalej.
Swoja drogą to zadziwiające, że Laita uchwycił moment, w którym wąż go ukąsił. Cała sytuacja przyniosła rozgłosu książce, nad którą pracował. Fotograf stwierdził, że mówienie o wypadku zamiast o albumie, postawiło go w złym świetle, jako bezmyślnego człowieka, a nie dobrego fotografa. Ludzie, którzy przeżyli ukąszenie czarnej mamby bez szybkiej pomocy medycznej należą do rzadkości.
Więcej informacji znajdziecie na stronie Strange Behaviors oraz na stronie fotografa.